- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 maja 2016, 17:19
Hej;) Taki mi wpadł do głowy luźny temat na niedzielne popołudnie. Z własnych obserwacji zauważyłam że w dzisiejszych czasach ludzie dążą do tego, by nie być samemu. Od razu po rozstaniu moje znajome szukają nowego, żeby tylko nie być same. Sama miałam 2 facetów, obecnie od jakiegoś czasu jestem wolna a matka przy składaniu życzeń wigilijnych radziła mi zacząć się rozglądać za kimś. Nie tylko wśród starszego pokolenia to zauważyłam ale także i młodego. Dziewczyna która ma np. 27 lat i jest sama jest uznawana za dziwadło. Przykład. Moje 3 koleżanki mieszkają razem. Lat 23. Jedna miała chłopaka , 2 były wolne. Gdy druga kogoś poznała, i zaczeli się spotykać to ta 3 nagle wróciła do byłego. Z jej relacji można było wywnioskowac że było jej głupio że jako jedyna była sama. Czy ktoś kto jest sam i nie czuje potrzeby by z kimś być, ma inny pomysł na życie jest gorszy? Teraz niektóre młode dziewczyny są tylko z kimś dlatego by nie być samą, by po prostu z kimś być. Bo samej być głupio. Co myślicie? Też macie takie spostrzeżenia? Czy tylko ja tak zauważyłam.
15 maja 2016, 18:37
Wydaje mi sie ze to bardziej wynika z tego ze nikt nie chce byc sam, ludzie sa stworzeni do zycia w grupie.Mi tez nie przeszkadzalo bycie samej do czasu pod koniec studiow zdala sobie sprawe ze 99% znajomych jest w zwiazku 50% jest zareczonych 30% jest po slubie a jakies 10%ma dzieci i szrzecze zaczela mi doskwierac samotnosc zwlaszcza najbardziej odczuwam to w lato jak znajomi jada z swoja polowka gdzies a ja nie mam z kim a znowu jechac z nim to jak piate kolo u wozu,no i we swieta tez najbardziej to odczuwam;/
15 maja 2016, 19:04
Niektórzy wolą po prostu być z byle kim, ot byle nie być singlem, żeby nikt za ich plecami nie obrabiał im tyłka, że nikt ich nie chce. To chyba typowa polska mentalność. Lepiej być poniewieraną przez pijaka mężatką, byle nie broń boże starą panną.
15 maja 2016, 19:45
Moja kuzynka bardzo boi się być sama, zawsze pod koniec związku jest z 2 chłopakami jednocześnie, bo w razie gdyby z tym nowym nie wyszło, to ma zamiar nie zostawiać starego. Chore? Zdecydowanie, bo np. jej obecny chłopak ją zdradza, poniża, może nawet bije (są takie podejrzenia, ale dowodów brak, bo nie chce o tym mówić). Ten chłopak ma nawet zakaz wstępu do domu rodziców mojej kuzynki, bo przy całej rodzinie, na grilu, zaczął ją wyzywać.
Jej sytuacja jest słaba, ale z drugiej strony moja nie jest lepsza. Mam 23 lata (skończę w listopadzie), została mi końcówka 4 roku na studiach oraz rok 5, podczas którego tak naprawdę już prawie zajęć nie ma, więc będę pracować na cały etat.
Wszędzie gdzie się obejrzę, widzę pary. Słyszę rozmowy o ślubach, taki czas, końcówka studiów itd. Moi współlokatorzy też mają wesele w pazdzierniku. Mam wrażenie, że zostanę starą panną, bez faceta, dzieci i przyjaciół, bo po studiach, ślubie, pójściu do pracy, priorytety się zmieniają.
15 maja 2016, 20:07
Znam wiele kobiet (i mężczyzn), którzy czują potrzebę bycia z 'kimś'. Niektórzy szukają odpowiedniej osoby, inni są kompletnie zdesperowani i biorą pierwsza lepszą osobę, byleby tylko nie być samemu. Moja znajoma, na przykład, nie była wolna dłużej niż miesiąc. Ona nie rozpacza po zakończeniu związku, bo 'była zakochana', tylko dlatego, że teraz jest 'sama i chce się mieć do kogoś przytulić'. Inna koleżanka, która przyjechała do Anglii mając lat 15, po dwóch miesiącach związała się z najgorszym frajerem jakiego znam, bo to był jedyny polak, który się nią wtedy interesował, a ona 'lubi być w związku'.
Ja już dawno odkryłam, że jestem jakaś inna. Nie czuję potrzeby bycia z kim. To znaczy, pewnie, jakbym poznała teraz kogoś, kto by mi przypasował, nie ma problemu. Ale związek, żeby być w związku? Nigdy w życiu. Zresztą, nie potrzebuję drugiej osoby, żeby być szczęśliwą, czy spełnioną. Ludzie też się dziwnie na mnie patrzą, ciągle pytają, czy kogoś znalazłam, i 'jak to możliwe, że nie masz chłopaka? przecież nie jesteś brzydka'. :) A mam zaledwie 21 lat.
Także ja bym się na Twoim miejscu nie przejmowała, jak kogoś poznasz, to poznasz, nic na siłę. Nie wiąż się z kimś tylko dlatego, że wszystkie koleżanki są związkach, niektóre zaręczone, inne mężate i dzieciate. :)
15 maja 2016, 20:25
Znam wiele kobiet (i mężczyzn), którzy czują potrzebę bycia z 'kimś'. Niektórzy szukają odpowiedniej osoby, inni są kompletnie zdesperowani i biorą pierwsza lepszą osobę, byleby tylko nie być samemu. Moja znajoma, na przykład, nie była wolna dłużej niż miesiąc. Ona nie rozpacza po zakończeniu związku, bo 'była zakochana', tylko dlatego, że teraz jest 'sama i chce się mieć do kogoś przytulić'. Inna koleżanka, która przyjechała do Anglii mając lat 15, po dwóch miesiącach związała się z najgorszym frajerem jakiego znam, bo to był jedyny polak, który się nią wtedy interesował, a ona 'lubi być w związku'.Ja już dawno odkryłam, że jestem jakaś inna. Nie czuję potrzeby bycia z kim. To znaczy, pewnie, jakbym poznała teraz kogoś, kto by mi przypasował, nie ma problemu. Ale związek, żeby być w związku? Nigdy w życiu. Zresztą, nie potrzebuję drugiej osoby, żeby być szczęśliwą, czy spełnioną. Ludzie też się dziwnie na mnie patrzą, ciągle pytają, czy kogoś znalazłam, i 'jak to możliwe, że nie masz chłopaka? przecież nie jesteś brzydka'. :) A mam zaledwie 21 lat. Także ja bym się na Twoim miejscu nie przejmowała, jak kogoś poznasz, to poznasz, nic na siłę. Nie wiąż się z kimś tylko dlatego, że wszystkie koleżanki są związkach, niektóre zaręczone, inne mężate i dzieciate. :)
15 maja 2016, 20:48
Różni ludzie mają różne potrzeby. Takie bycie w związkach, dla samego strachu przed samotnością jest immanentną cechą ludzi słabych,o niskiej samoocenie. :)
15 maja 2016, 21:09
wedlug mnie lepiej byc samemu, niz byc z kims na sile albo po prostu z braku laku .. sa jednak ludzie, dla ktorych bycie singlem jest rownoznaczne z byciem nieszczesliwym. osobiscie w tej chwili nie jestem w zwiazku a jestem w pelni szczesliwa, wiec absolutnie nie zgadzam sie z ta teoria. wiadomo, ze fajnie byloby miec ta druga polowke, ale nie szukam nikogo. uwazam, ze sam sie znajdzie.
15 maja 2016, 21:30
Przypomina mi się takie porzekadło "niechby bił, niechby pił, byle był" ;)
Jestem zdania, że jeśli ktoś CHCE być w związku, to prędzej czy później znajdzie drugiego chcącego ;) Nie ma co brać byle kogo. I ja z kolei nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że się sam/sama znajdzie. To jeszcze wszystko zależy od tego, jaki tryb życia prowadzimy.
15 maja 2016, 21:49
Pól roku temu zostawił mnie chłopak (to był pierwszy) i rodzicie ciągle mi mówią żebym sobie kogoś znalazła. Ale ja nie chcę, nie jestem gotowa jeszcze, poza tym planuje wyprowadzić się do do innego województwa, więc jaki sens miałoby spotykanie się z kimś w miejscu,w którym obecnie mieszkam, skoro bywałabym w domu rodzinnym tylko w weekendy, a może i rzadziej? Dla mnie nie ma to żadnego sensu, preferuje długie związki a nie takie na 2 miesiące. Ja jestem osobą, która musi się "porządnie" w kimś zakochać, żeby z nim być, a to nie jest takie proste. Strasznie mnie denerwuje, że ktoś co chwilę ode mnie wymaga, żebym sobie kogoś znalazła.Przecież nie zostanę starą panną. Moim zdaniem bycie samemu ma mnóstwo plusów. Możesz robić co chcesz, kiedy chcesz i jak chcesz. Do miłości nie powinno się zmuszać, single też są szczęśliwi. Fajnie jakby inni potrafili do zrozumieć :)
15 maja 2016, 21:56
Przypomina mi się takie porzekadło "niechby bił, niechby pił, byle był" ;) Jestem zdania, że jeśli ktoś CHCE być w związku, to prędzej czy później znajdzie drugiego chcącego ;) Nie ma co brać byle kogo. I ja z kolei nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że się sam/sama znajdzie. To jeszcze wszystko zależy od tego, jaki tryb życia prowadzimy.
no ale to jest wlasnie naturalne, takie niewymuszone. kazdy z nas przeciez gdzies bywa, ma jakies zainteresowania /pasje. mozna kogos poznac bedac na zakupach, w kinie, na silowni czy podczas kursu jezykowego. mi sie zdarzylo np. poznac kogos stojac na przystanku autobusowym, a innym razem facet wybiegl za mna z tramwaju. wszedzie jestesmy otoczeni roznymi ludzmi, byc moze ktos z nich stanie sie dla nas kims waznym ..