- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 grudnia 2015, 20:23
Muszę dać upust swojemu żalowi.
Poznałam chłopaka, ciągle pisaliśmy, zdarzyły się jakieś imprezy ze znajomymi, wypady. Od początku robił różne insynuacje o tym że może coś pomiędzy nami będzie ale nigdy nie zaproponował spotkania sam na sam. Po paru mc wkurzyłam się i wtedy się umówiliśmy, spotkaliśmy się dwa razy /całowaliśmy się/ na drugim spotkaniu chciał się troszkę bardziej pobawić jednak powiedziałam mu, że to za wcześnie bo dopiero się spotykamy. Potem przez jakiś czas znów sie nie widziałam z nim ale dalej pisaliśmy. Nawiązała się między nami w tym czasie bardziej taka koleżeńska nić jednak ostatnim czasem coraz bardziej proponował spotkania a ja odmawiałam z braku czasu. Wkońcu umówiłam się i był bardzo przyjemny wieczór, po wypadzie siedzieliśmy u mnie w domu i zaczal mnie całować i moją rękę wkładać do swoich spodni. Dodam że nie jesteśmy parą więc ciągle się opierałam, on próbował tak kilka razy i troszkę powiedzmy że dałam się nakłonić ale chyba zbyt mocno go potraktowałam i przestałam chociaż on ciągle nalegał. Powiedziałam mu że nie jesteśmy para więc nie powinniśmy. On skomentował to w ten sposób że droga do serca mężczyzny jest przez członka a mnie czeka jeszcze daleka droga i dużo nauki która nie jest przyjemna, a że mi nawet ciężko było by przez minutę pewnie się nim zająć co dobrze nie wróży. Dobrze widział że jestem dziewicą i nigdy nic z żadnym chłopakiem nie robilam. Dal mi do zrozumienia , że to jest źle że nigdy nikogo nie miałam, że z nikim nie spałam, i że cnotki takie jak ja są najgorsze bo nic nie umieją zrobić a w moim wieku to powinnam mieć kilku parterów już w łóżku (mam prawie 23 lata).
Po tym spotkaniu mój świat runął, czy też uważacie że mimo że nie jesteście związku to można się tak zabawiać - pieszczoty? Czy naprawdę facetów odpychają niedoświadczone kobiety? Dodam że on jest starszy o parę lat ode mnie.
Zwątpiłam, że sobie kogoś znajdę przez to, że każdego w takim razie będzie odpychać to że nie umiem zadowolić faceta? Tak się tym przejęłam, że tydzień przepłakałam, wg nie mogę się skupić na pracy i nauce, jestem na chorobowym podobno ze stresu tak osłabłam, przez niecałe 2 tygodnie schudłam chyba z 3kg, jest mi nie dobrze, nie mogę patrzeć na jedzenie. Nie mogę sobie poradzić z myślami, ciągle o tym myślę.
Czy waszym facetom przeszkadzało to że byłyście dziewicami albo wręcz cieszyli się że nimi nie jesteście?
Dodam, że ciągło się to rok. Zwątpiłam wg że istnieje coś takiego jak miłość :( Że znajdzie się ktoś kto pokocha mnie za charakter a nie będzie odemnie oczekiwał wszystkiego od razu. Jak mam zapomnieć i zaczac normalnie żyć? Mam przyjaciół ale nie mogę się im wygadać bo o tym bo mi wstyd a wszyscy się znamy. Duszę to w sobie i dlatego chyba tak mi ciężko :(
Przemówcie mi do rozsądku bo nie daje rady :(
Edytowany przez 77paulina77 7 grudnia 2015, 21:21
8 grudnia 2015, 20:06
Czytałam kiedyś ale nie skończyłam, musze do niej wrócić.. Dzięki dziewczyny za wsparcie, jesteście super. Dzięki Wam pomału uświadamiam Sobie ze nie warto się tak zadreczac Chociaż dalej czuje się nieswojo, nie mogę się odnaleźć, czuje taki dziwny ból a nie wiem jak go określić, wstyd mi ze byłam taka naiwna i nie poznałam się odrazu na nim. Właśnie się dowiedziałam od znajomych ze był w weekend z jakąś dziewczyna na pizzy, do mnie przestał pisać wiec teraz wiem ze byłam jedna z wielu a on umiał we mnie wzbudzić litość, wiedział ze jestem wtazliwa i może myślał że przez to coś wskora. Człowiek całe życie uczy się na błędach, musze coś zrobić ze sobą żeby zapomnieć :-(
:D Brzmi podobnie do mojej historii. Jednego dnia mnie kochał nad życie drugiego mnie rzucił a trzeciego miał nową laskę. Jak sprawa była jeszcze świeża to też siedziałam i ryczałam. Potem zaczęły wychodzić pewne kwiatki o których nie wiedziałam i teraz jestem na etapie - "jak cie zobaczę to cie zabije". Za jakiś czas też tak będziesz miała. Za jeszcze więcej będziesz się śmiała z biednego głupka który ma lat X a dalej podrywa małolaty na wiejskich dyskotekach. Będzie dobrze
9 grudnia 2015, 10:10
Czas leczy rany ale uraz zawsze zostanie, on chyba dobrze wiedział jak mnie ugryźć, umiał we mnie wzbudzić żal, swoimi opowiadaniami jak to mu ciągle z dziewczynami nie wychodziło, że kochał tylko jedną a ona go zostawiła. Ciągle myślałam, że jak można było tak fajnego, mądrego chłopaka zostawić a może i miała powód. Zakochał się nieszczęśliwie ale czy to jest powód żeby teraz tak traktować przedmiotowo kobiety :( Jest mi przykro cholernie przykro..
Czy naprawdę to jest metoda na podryw żeby udawać takiego pokrzywdzonego przez los? Czy on naprawdę cierpiał bo rozstaniu z tamtą dziewczyną bo już sama nie wiem :( Naprawdę mimo, że mi się odbiło to na psychice to życzę mu żeby sobie znalazł w końcu tą jedyną ... czasem myśle że jestem za dobra :(
Edytowany przez 77paulina77 9 grudnia 2015, 10:17
9 grudnia 2015, 12:24
Czy on naprawdę cierpiał bo rozstaniu z tamtą dziewczyną bo już sama nie wiem :(
Moja Droga, po tym tekście:
"On skomentował to w ten sposób że droga do serca
mężczyzny jest przez członka a mnie czeka jeszcze daleka droga i dużo
nauki która nie jest przyjemna, a że mi nawet ciężko było by przez
minutę pewnie się nim zająć co dobrze nie wróży. Dobrze widział że
jestem dziewicą i nigdy nic z żadnym chłopakiem nie robilam. Dal mi do
zrozumienia , że to jest źle że nigdy nikogo nie miałam, że z nikim nie
spałam, i że cnotki takie jak ja są najgorsze bo nic nie umieją zrobić a
w moim wieku to powinnam mieć kilku parterów już w łóżku (mam prawie 23
lata)"
to nie ma szans, żeby to był normalny facet, któremu ewentualnie ktoś kiedyś złamał serce. To jest typowy złamas, który ma teksty jak jakiś napaleniec z pod remizy. On się przede wszystkim zachował żałośnie i jak ostatni kretyn. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że jeszcze są na świecie "faceci" którzy potrafią wymyślić coś tak idiotycznego. Ma szczęście, że trafił na podatny grunt czyli młodą, niedoświadczoną dziewczynę, która w dodatku bardzo to wzięła do siebie. Kobieta bardziej pewna siebie wyśmiałaby go, zmieszała z błotem a i pewnie w towarzystwie nie zostawiła na nim suchej nitki. No sorry, ale skoro według niego "nauka seksu" to nic przyjemnego to chyba każdy by go wyśmiał. Ośmieszył się i tyle. Jeśli się zdarzy, że wpadniecie na siebie gdzieś w towarzystwie to głowa do góry i patrz mu pewnie w oczy, nie daj się zawstydzić. Zapewniam Cię, że teraz to Ty jesteś górą i to on powinien bać się spojrzeć Ci w oczy, ale jeśli zobaczy Twoją niepewność to pomyśli, że jest "górą".
Powodzenia, wszystko się ułoży tylko musisz w końcu zrozumieć, że z to Ty jesteś ta normalna ;)
Edytowany przez Galijka 9 grudnia 2015, 12:25
10 grudnia 2015, 11:11
Już mi lepiej o wiele ale wciąż czuje jakąś pustkę, obojętność, nie wiem jak to określić :( Żyłam chyba zbyt dużą nadzieją przez te parę miesięcy i dlatego teraz tak się czuje.
Liczę, że są jeszcze tacy mężczyźni dla których ważniejsze będzie mieć fajną, ułożoną dziewczynę niż tylko i wyłącznie ich własne zadowolenie. Rozumiem, że to jest istotna też sprawa w związku ale tak jak mówicie, jeśli znajdzie się odpowiedni mężczyzna to wszystkiego się razem nauczymy :)
12 grudnia 2015, 20:13
W końcu umówiłam się i był bardzo przyjemny wieczór, po wypadzie siedzieliśmy u mnie w domu i zaczął mnie całować i moją rękę wkładać do swoich spodni.
Dodam że nie jesteśmy parą więc ciągle się opierałam, on próbował tak kilka razy i troszkę powiedzmy że dałam się nakłonić ale chyba zbyt mocno go potraktowałam i przestałam chociaż on ciągle nalegał. Powiedziałam mu że nie jesteśmy para więc nie powinniśmy.
Po tym spotkaniu mój świat runął, czy też uważacie że mimo że nie jesteście związku to można się tak zabawiać - pieszczoty?
Czy waszym facetom przeszkadzało to że byłyście dziewicami albo wręcz cieszyli się że nimi nie jesteście?
14 grudnia 2015, 15:01
Chcial Cie zaliczyc i to szybko. Nie chcialo mu sie nawet Cie zbajerowac. Nie chcialas mu dac to zemscil sie wbijajac Ci szpile. Absolutnie nie rob sobie wyrzutow. Z takim dupkiem nie mialabys ani zwiazku ani przyjemnosci seksualnej. Podejrzewam, ze skonczyloby sie na dwoch minutach, podciagnieciu spodni i spadnieciu do domu czy wykopaniu Ciebie.
Na drugi raz w takim przypadku powiedz ze na taki seks to niech skoluje stowke to mu prostytutka strzepie.
15 grudnia 2015, 11:07
Tak. To był ten moment, w którym powinnaś (moim zdaniem) wstać i stanowczo powiedzieć, że nie jesteś panienką od obrabiania pałki.W końcu umówiłam się i był bardzo przyjemny wieczór, po wypadzie siedzieliśmy u mnie w domu i zaczął mnie całować i moją rękę wkładać do swoich spodni.....ale jak widać, o wzmiankowaną wyżej stanowczość u Ciebie trudno. Brak stanowczości cechuje osoby niezdecydowane i te, które nie wiedzą, czego chcą. Chcesz wejść z nim w nieco erotyczny klimat (macanie, może laska) czy nie? On widzi, że się wahasz. Przestań się wahać - podejmij decyzję. Albo chcesz rozpocząć zachowania seksualne z tym facetem albo nie chcesz. Tutaj jest tylko "tak" i "nie", nie ma miejsca dla "troszkę powiedzmy".Dodam że nie jesteśmy parą więc ciągle się opierałam, on próbował tak kilka razy i troszkę powiedzmy że dałam się nakłonić ale chyba zbyt mocno go potraktowałam i przestałam chociaż on ciągle nalegał. Powiedziałam mu że nie jesteśmy para więc nie powinniśmy.To ja się Ciebie pytam, czy powinniście i czy można. :) Tylko Ty znasz odpowiedź na to pytanie w kwestii Twojego życia.Po tym spotkaniu mój świat runął, czy też uważacie że mimo że nie jesteście związku to można się tak zabawiać - pieszczoty?A Ty się cieszysz, że jesteś, czy wstydzisz? Jeśli się cieszysz, to znajdź sobie takiego faceta, który też się będzie z tego cieszył. Najbardziej niepokojące w Twojej wypowiedzi są sformułowania "powinniśmy" oraz "można". Musisz zrozumieć, że to Ty decydujesz o tym, co można i co powinnaś - nikt z zewnątrz nie ma prawa rościć sobie rozstrzygania o tym.Czy waszym facetom przeszkadzało to że byłyście dziewicami albo wręcz cieszyli się że nimi nie jesteście?
Masz racje, w momencie gdy się tak zachował powinnam mu od razu powiedzieć nie i nie próbować ulegać jego ciągłym namową. Wtedy bym się tak źle nie czuła jak dziś. Dałam mu do zrozumienia, że akceptuje takie rzeczy w związku a nie przed bo dla niego to chyba był test że jak się sprawdzę to może będziemy razem :( Ale jak widać zależało mu chyba tylko na zabawie.
Edytowany przez 77paulina77 15 grudnia 2015, 11:08
25 grudnia 2015, 13:57
Hm, chyba pomyśl nad sobą bo uważasz za normalne zapraszać kogoś do swego domu po 1-2 spotkaniach?
I tak jak ktoś wyżej napisał, brak u Ciebie stanowczości, zamiast od razu wyrwac się facetowi z rąk i powiedzieć koniec pozwalałaś się zabawiać Twoją ręką. Żyłaś złudzeniami o jakimś facecie, marzyłaś już pewnie, że lada chwila będziecie w związku i jak okazał się palantem to Świat Ci się zawalił, bo przecież tyle z nim rozmawiałaś, tyle z siebie dawałas podczas Waszych rozmów. Więcej dystansu podczas poznawania mężczyzn, i równowagi więcej i nie rozmawiać latami przez net/sms tylko spotkać się od razu by wiedzieć co duga osoba sobą reprezentuje.
I co najważniejsze, to poznac siebie i wiedzieć czego się chce. Jakie ma się granice i co się zaakceptuje a co nie względem drugiego człowieka i dopiero wtedy wybierz się na "łowy".
29 marca 2016, 12:23
Hm, chyba pomyśl nad sobą bo uważasz za normalne zapraszać kogoś do swego domu po 1-2 spotkaniach?I tak jak ktoś wyżej napisał, brak u Ciebie stanowczości, zamiast od razu wyrwac się facetowi z rąk i powiedzieć koniec pozwalałaś się zabawiać Twoją ręką. Żyłaś złudzeniami o jakimś facecie, marzyłaś już pewnie, że lada chwila będziecie w związku i jak okazał się palantem to Świat Ci się zawalił, bo przecież tyle z nim rozmawiałaś, tyle z siebie dawałas podczas Waszych rozmów. Więcej dystansu podczas poznawania mężczyzn, i równowagi więcej i nie rozmawiać latami przez net/sms tylko spotkać się od razu by wiedzieć co duga osoba sobą reprezentuje.I co najważniejsze, to poznac siebie i wiedzieć czego się chce. Jakie ma się granice i co się zaakceptuje a co nie względem drugiego człowieka i dopiero wtedy wybierz się na "łowy".
Zaprosiłam go bo go znałam parę lat a rok kręciliśmy ze sobą. Wiem, przyznaje się bez bicia że brak mi stanowczości. Ja naprawdę chciałam, żeby się ze mną spotykał bo sama wiem, że nic nie zastąpi prawdziwej rozmowy, spotkania ale co z tego jak on nigdy nie dał mi okazji do tego.
Minęło już tyle czasu odkąd się tu żaliłam i myślałam, że mi przejdzie ale jednak czas tak szybko nie leczy ran...Dalej cały czas myślę o nim i tęsknie. Podobał mi się od samego początku, jak dla mnie ideał faceta. Czasem myślę, że może mam coś z głową. Ludzie są czasem w kilkuletnich związkach, planują ślub, dzieci i też się rozstają i pewnie jest im ciężej, ale jednak to głupie serce nie daje sobie przemówić do rozsądku i nie pozwala zapomnieć ...
Edytowany przez 77paulina77 29 marca 2016, 12:29