- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 grudnia 2015, 15:53
Zacznę od tego, że pisanie o takich sprawach na forum wydaje mi się dość dziecinne, ale to pewnie dlatego, że robiłam to nagminnie mając kilkanaście lat. Wtedy to mi nie pomogło, ale i fora były inne, więc kto wie, może któraś z Was ma dla mnie jakąś radę, która pozwoli mi w końcu posunąć się naprzód.
Mamy po 19 lat, w tym roku piszemy maturę a później nasze drogi się rozejdą... albo i nie.
On zaczął mi się podobać dopiero w ostatniej, czwartej, klasie. Wiem, że wcześniej też przez chwilę o nim myślałam, ale nie na tyle poważnie. Z jednej strony wydaje mi się, że mu się podobam: często na siebie patrzymy, zazwyczaj prosto w oczy, uśmiecha się do mnie, zagaduje, ostatnio zdarza się nam do siebie pisać (choć pod bardzo oficjalnymi pretekstami jak na przykład notatki z lekcji) i w ostatnim czasie 2 razy mnie dotknął mówiąc coś do mnie. A. I tańczę (właściwie ćwiczę, bo na studniówce on będzie tańczył ze swoją dziewczyną) poloneza z jego przyjacielem a on ostatnio, kiedy o tym rozmawialiśmy, powiedział "ona tańczy ze mną". Kazali mi wybierać z kim wolę tańczyć ale jakoś stchórzyłam.
Kiedy rozmawiałam z moją mamą powiedziała mi, że faceci mogą się mnie bać - podobno sprawiam pozory, że jestem wyniosła, choć nie do końca rozumiem dlaczego, ale może ma trochę racji. Może to przez to on jest taki zachowawczy - nie robi nic co mogłoby jednoznacznie dać do zrozumienia, że jest mną zainteresowany? A może po prostu nie jest? Nie wiem.
Wiem, że mamy ze sobą strasznie dużo wspólnego, choć niby przeciwieństwa się przyciągają ale tu też coś się znajdzie - on waży pewnie tyle, co moja jedna noga mimo, że jest wyższy o ponad 20 centymetrów
Napiszcie co o tym myślicie, bo w końcu zwariuję i tyle z tego będzie ;)
ps. umówiliśmy się na jutro na jakieś klasowe wyjście do pubu, on też powinien być.
Edytowany przez Hera. 4 grudnia 2015, 15:53
4 grudnia 2015, 16:27
No właśnie, ale z tym naszym pisaniem to jest tak, że nie ważne czy ja do niego napiszę, czy on do mnie - zawsze ja piszę ostatnia i on już później nic nie odpisuje. Choć przeglądałam nasze rozmowy i kiedyś było tak, że on do mnie pisał a ja w ogóle mu nie odpisywałam. No i w 90% to on pisze pierwszy.
4 grudnia 2015, 16:27
Zagadaj do niego na fejsie czy gdzie tam piszecie i pociagnij rozmowe jakos. Na początku pisac duzo latwiej niz gadac i mozna sie szybko rozkrecic
o to to
4 grudnia 2015, 16:49
Moim zdaniem po prostu mu powiedz, ze Ci sie podoba, masz 50/50, jesli sie uda to bedzie super, jak nie to i tak dlugo juz nie bedziecie sie widywac. A jak nie sprobujesz to bedziesz zalowac i sie nawet po latach zastanawiac "co by bylo gdyby".
4 grudnia 2015, 16:55
Ah i zapomniałabym. Tak naprawdę nie miałabym takich wątpliwości, ale ja mam ogromny dystans do siebie i przez to inni żartują ze mnie i razem ze mną. Tylko kiedy on to robi, to już nie do końca mnie to śmieszy. A było trochę takich tekstów typu "nie wiedziałbym za który podbródek złapać" (na pytanie czemu mi tak nie zrobił, kiedy się wygłupiali) "to działa tylko na grube palce" (kiedy nie mógł odblokować mojego telefonu) i takie inne. Tylko później powiedział temu swojemu koledze, że przecież ja wiem, że on żartuje a ja na to "no właśnie nie wiem" i od tego czasu w sumie już nic takiego od niego nie słyszałam. I to nie jest tak, że on sam zaczął z takimi komentarzami, tylko kiedyś mi się spytał ile ważę a ja "50 kg jedna noga", no ale mimo wszystko.
Naczytałam się trochę o mowie ciała i zauważyłam, że on przejmuje część moich ruchów (np. dzisiaj bawiłam się długopisem i on za chwilę w ten sam sposób), no i siedział skierowany w moją stronę na lekcji mimo, że siedzi ławkę przede mną więc nie jest to zbyt standardowe ustawienie ;)
a kiedyś moja koleżanka powiedziała mu, że ważyła kiedyś 60 kg to on zrobił takie wielkie oczy i powiedział "dużo" (w sumie co się dziwić skoro on waży chyba mniej mimo, że ma niecałe 190 cm :P) a przecież ja ważę jeszcze 5 kilogramów więcej i do tego jestem niższa :c
4 grudnia 2015, 16:57
Moim zdaniem po prostu mu powiedz, ze Ci sie podoba, masz 50/50, jesli sie uda to bedzie super, jak nie to i tak dlugo juz nie bedziecie sie widywac. A jak nie sprobujesz to bedziesz zalowac i sie nawet po latach zastanawiac "co by bylo gdyby".
Z jednej strony wiem, że masz rację ale z drugiej jestem przerażona faktem, że on wiedziałby, że mi się podoba ale nie odwzajemniałby tego a mimo to bylibyśmy w jednej klasie i w ogóle.
Edytowany przez Hera. 4 grudnia 2015, 16:57
4 grudnia 2015, 17:12
Z tego co napisalas o jego docinkach i reakcji na wage kolezanki to smiem twierdzic, ze on woli jednak szczuplejsze dziewczyny, ale moze w Tobie podoba mu sie Twoja osobowosc. Jak nie zaryzykujesz to sie nie dowiesz, niestety, po sygnalach raczej sie nie skapniesz :)
4 grudnia 2015, 19:57
o, ale tak co do tego to przypomniało mi się jeszcze, że ta sama koleżanka pytała mu się "jakiej dziewczyny szuka" a on powiedział tylko że najlepiej żeby była brunetką, żeby miała podobne zainteresowania do niego (czyli m.in. sport) i żeby akceptowała tatuaże. a ona "to mam dla ciebie idealną kandydatkę" i pokazała na mnie (ona nie wie, że on mi się podoba, choć czasem coś tam w żartach powiedziałam na ten temat) a on na to "no jedno już spełnia" (jestem brunetką). ja oczywiście wzrok w podłogę i tylko się uśmiechnęłam słysząc "drugie też - sumo to też sport" czyli oczywiście komentarz mojej ukochanej koleżanki
Edytowany przez Hera. 4 grudnia 2015, 19:58
4 grudnia 2015, 20:10
dziewczynę ma jego przyjaciel, z którym ćwiczę tego poloneza :P nie brałabym się za chłopaka w związku ;)
No to szkoda, że stchórzyłaś Też zrozumiałam, że to ten chłopak, co Ci się podoba, ma dziewczynę.
4 grudnia 2015, 22:16
Nie mam z kim iść na studniówkę, on też nie. Kiedyś ktoś mu proponował, żeby ze mną poszedł i on zaczął coś do mnie mówić, ale jeszcze zanim zaczął to ten temat zdążył się na tyle rozkręcić, że kiedy się do mnie obrócił to ja już siedziałam bokiem do niego żeby nie widział mojej czerwonej jak burak twarzy on od razu urwał temat, ja nie mam odwagi go zacząć i teraz chyba będziemy się tak do siebie uśmiechać do maja a tak poważnie, to o ile uda się to jutrzejsze wyjście, spróbuję jakoś zagadać na temat tej studniówki bo w szkole nie miała bym odwagi ;)
ja bym zapytala prosto z mostu (tak niby po kolezensku ;) ). Nie masz nic do stracenia, najwyzej odmowi. I lepiej sie pospiesz, bo moze znalezc sobie inna pare