- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 września 2015, 00:12
Zawiła relacja studentki z byłym wykładowcą. Już brzmi pasjonująco, prawda? Mam 20 lat i zaczynam 2 rok studiów na uczelni technicznej. Jakimś dziwnym trafem stało się, że nawiązałam znajomość z człowiekiem, z którym w ciągu jednego semestru miałam zajęcia. Pan doktor inżynier A., 32 lata, gość zupełnie zwyczajny, miły, żaden Adonis (i młodo wygląda jak faceta po trzydziestce). Mam pewność, że mu się podobam. On mnie niestety też, choć staram się dzielnie walczyć. Mamy parę wspólnych zainteresowań, powszechnie dość rzadko spotykanych. Problem polega na tym, że jestem absolutnym odludkiem. Nigdy nie byłam w związku, nigdy nawet nie przytuliłam się do człowieka, który mi się podobał, o jakimś głębszym zainteresowaniu nie wspominając. A tu nagle taki skok na głęboką wodę... Bardzo obawiam się sytuacji, w której A. okazuje się być podłym chamem, próbującym zaliczyć atrakcyjną studentkę dla podbicia samooceny (albo dla zwykłej przyjemności). Piszemy ze sobą jednak już dwa miesiące, przy czym spotkaliśmy się w tym czasie cały jeden raz. Mimo tego kontakt nie umarł. Nie było dnia, kiedy nie zamienilibyśmy choćby jednego słowa. Raz zaczyna on, raz ja, czasem dostaję smsa o 6 rano, kiedy zwleka zadek do pracy - tak po prostu, na dzień dobry. Kusi mnie naprawdę mocno, żeby brnąć w tę znajomość. Moje życie osobiste do tej pory było całkowicie beznamiętne. Boję się jednak, że jestem zdecydowanie za młoda i za głupia, żeby jego zainteresowanie było szczere. Co Wy byście zrobiły w podobnej sytuacji?
9 września 2015, 16:13
przerabiałam to, i ja nie polecam, ale może on jest inny, na Twoim miejscu spotkałabym się najlepiej u niego, nie po to żeby się z nim przespać, tylko rozglądnąć się, czy nie ma tam śladu kobiety, to widać w mieszkaniu, zawsze coś zdradzi, bo raczej rzadko się spotyka, żeby 32 latek nie miał żadnych zobowiązań, a to, że on nie wychodzi z większą inicjatywą tylko smsy jest dla mnie podejrzane, normalnie ludzie prędzej czy później umówią się na randkę, a tu taki dystans, nie wiadomo tak naprawdę czemu służący, bo ewidentnie lecicie na siebie. Jak dla mnie, i z mojego doświadczenia coś ukrywa.
10 września 2015, 19:09
Wiek nie ma tu nic do rzeczy. Nawet lepiej, ze starszy, doswiadczony mezczyzna otworzy przed Toba arkana psrtnerstwa. Sprobowalabym. Nie wyjdzie, bedzie inny, nastepny. Korzystaj z zycia, smakuj je, korzystaj z doswiadczenia
15 września 2015, 19:03
ja jestem ciekawa jak się "zgadaliście". Napisał do Ciebie , Ty to zrobiłaś czy jak ? pytam z czystej ciekawosci, wyobrażam sb moją minę kiedy pisze do mnei były wykładowca xd