Temat: Czy faceci podchodzą do Was na mieście i...?

No właśnie, tak mnie dziś natknęło.

Wczoraj idąc sobie wieczorem miastem, minął mnie pewien mężczyzna. Na oko jakieś 30 lat, sympatyczny.

Za chwilę wrócił się za mną i zapytał czy mam zapalniczke, odpowiedziałam, że nie i poszłam dalej. 

Na co on zaczął tłumaczenia, że w sumie nie pali i że chciał mnie tylko zagadać. 

Zaczął proponować piwo, wino, kawę, herbatę i chwilę rozmowy lecz ja jednak stanowczo zaprzeczyłam i powiedziałam, że się śpieszę.(zaskoczył mnie więc pewnie dlatego tak zareagowałam).

Teraz się zastanawiam czy Wam często zdarza się, że ktoś od tak zaprasza Was na kawę ? :)

tak, zaprosił mnie jeden kawe. Ale że ja nie hetero, więc mi to lotto ;p

NouvelleHeureuse napisał(a):

Jakby mnie nieznajomy facet na ulicy zaproponował sesję zdjęciową to tym bardziej bym kazała spieprzać gdzie pieprz rośnie :P

No i to niestety często się zdarza :(

podchodzić to juz nie podchodzą, co jest oczywiste z uwagi na metrykę, ale podjeżdzają ;)

zawsze jak wyjadę na rower to albo mam towarzystwo do dyskusji przez jakiś odcinek, albo jak usiądę w parku to ktoś podjedzie pogadać - dziś np. o trudnym wietrze i czytnikach - albo chcą się ścigać, normalnie mogłabym za mąż wychodzić ;). Nie wiem co w tym jest, bo panowie raczej młodsi, ja w pedalskim stroju spocona, czerwona, z koczkiem na czubku głowy, więc wyglądam mało wyjściowo. Zaczepki też słyszę z ulicy, czasami żenująco proste, ale nigdy niemiłe.

Jak chodzę sama rytualnie do kina co wtorek, to tez często mam z kim pogadać, bo całkiem sporo pojedynczych facetów chadza na te same filmy.

Nie, mam bitch face :|

PrzesuwaczPixeli napisał(a):

NouvelleHeureuse napisał(a):

Jakby mnie nieznajomy facet na ulicy zaproponował sesję zdjęciową to tym bardziej bym kazała spieprzać gdzie pieprz rośnie :P
No i to niestety często się zdarza 

Ale dziwisz się? - ktoś Cię nie zna, zaczepiasz obcą osobę i proponujesz jej sesję zdjęciową. Ja bym się bała, że jesteś jakiś popaprańcem, a sesja zdjęciowa zakończy się tym, że znajdą moje zwłoki w krzakach. Mam paru znajomych, którzy mniej lub bardziej amatorsko się interesuj fotografią, a ludzi do sesji szukają sobie pisząc na facebooku (i prosząc znajomych o udostępnienie), albo wśród znajomych znajomych. Taka łapanka na ulicy wydałaby mi się podejrzana, padłoby, że nie dziękuję i nie jestem zainteresowana. Gdybyś naciskał dalej to pewnie bym też zmieniła retorykę na "spieprzaj". 

Wilena napisał(a):

Ale dziwisz się? - ktoś Cię nie zna, zaczepiasz obcą osobę i proponujesz jej sesję zdjęciową. Ja bym się bała, że jesteś jakiś popaprańcem, a sesja zdjęciowa zakończy się tym, że znajdą moje zwłoki w krzakach. Mam paru znajomych, którzy mniej lub bardziej amatorsko się interesuj fotografią, a ludzi do sesji szukają sobie pisząc na facebooku (i prosząc znajomych o udostępnienie), albo wśród znajomych znajomych. Taka łapanka na ulicy wydałaby mi się podejrzana, padłoby, że nie dziękuję i nie jestem zainteresowana. Gdybyś naciskał dalej to pewnie bym też zmieniła retorykę na "spieprzaj". 

Jednakże przmieszczając się codzień przez miasto spotykasz setki ludzi, przez co namierzenie ciekawej twarzy/sylwetki/stylizacji, którą możnaby spożytkować przytrafia się o wiele częściej niż np. grzebanie na maxmodels czy tym podobnych portalach. 

Headhunterzy poszukujący nowych twarzy do agencji modelek także polują niejako 'na ulicach' więc nie widzę w tym jakoś nic szczególnego.

To co demotywuje to właśnie rzeczona 'negująca' postawa większości dziewczyn ;<

A żeby wprowadzić nieco entropii w ten już nielogiczny proceder, ruszając z aparatem i statywami do boju jestem zaczepiany dosłownie przez wszystkich (A co Pan robi? Przecież jest ciemno? A nie boi się Pan? i inne durne texty...). Skoro rzeczywiście takie straszne iść z nieznajomą osobą na zdjęcia, to jakim cudem otrzymuje telefony/maile od dziewczyn w wieku 12-14, które mogłby się nieco obawiać nocnych sesji? Choć sam wtedy mam dylemat co odpowiedzieć, by nie wyjść na pedobear'a czy coś :P

 Jednakże przmieszczając się codzień przez miasto spotykasz setki ludzi, przez co namierzenie ciekawej twarzy/sylwetki/stylizacji, którą możnaby spożytkować przytrafia się o wiele częściej niż np. grzebanie na maxmodels czy tym podobnych portalach. Headhunterzy poszukujący nowych twarzy do agencji modelek także polują niejako 'na ulicach' więc nie widzę w tym jakoś nic szczególnego.To co demotywuje to właśnie rzeczona 'negująca' postawa większości dziewczyn. A żeby wprowadzić nieco entropii w ten już nielogiczny proceder, ruszając z aparatem i statywami do boju jestem zaczepiany dosłownie przez wszystkich (A co Pan robi? Przecież jest ciemno? A nie boi się Pan? i inne durne texty...). Skoro rzeczywiście takie straszne iść z nieznajomą osobą na zdjęcia, to jakim cudem otrzymuje telefony/maile od dziewczyn w wieku 12-14, które mogłby się nieco obawiać nocnych sesji? Choć sam wtedy mam dylemat co odpowiedzieć, by nie wyjść na pedobear'a czy coś :P 

No rozumiem, tylko te dziewczyny prawdopodobnie zwyczajnie się boją i ich pierwszą myślą jest "a jak mi coś zrobi?", a nie "bo pewnie mu łatwiej w ten sposób szukać". Headhunterzy polujący na modeli to trochę inna bajka, są profesjonalistami - inaczej bym odebrała człowieka, który by mi dał wizytówkę z logo jakiejś agencji modelek, którą mogłabym sobie potem wygooglować, a inaczej człowieka, który by mnie zaczepił z tekstem "bo ja się hobbystycznie zajmuję fotografią", szanse na weryfikację raczej marne. 

A te dziewczyny - dzieci jeszcze, nie mają zupełnie świadomości tego, że ktoś może im na takich sesjach zrobić krzywdę. Wydaje im się, że będą modelkami, gonią za marzeniem, klapki na oczach, a rodzice nie pilnują. Z wiekiem już się po prostu nabiera pewnego doświadczenia, a w konsekwencji podejrzliwości. A co powiedzieć? - nie wiem, ja bym powiedziała, że zrobicie te zdjęcia, ale prosisz żeby przyszły na sesję z rodzicem, ciocią, pełnoletnim rodzeństwem - kimś kto za nie bierze odpowiedzialność. 

moze gora 5 razy sie zdarzylo

Wilena napisał(a):

 Headhunterzy polujący na modeli to trochę inna bajka, są profesjonalistami - inaczej bym odebrała człowieka, który by mi dał wizytówkę z logo jakiejś agencji modelek, którą mogłabym sobie potem wygooglować, a inaczej człowieka, który by mnie zaczepił z tekstem "bo ja się hobbystycznie zajmuję fotografią", szanse na weryfikację raczej marne. 

Czy ja wiem... od razu ma moje dane z wizytówki, stronę, numer etc.  Z pewnością anonimowy w sieci nie jestem pod tym względem :P

Rozumiem, że jak kiedyś bym Cię przypadkiem zagadał w Cracovii, to mam się liczyć z potraktowaniem obcasem od szpilek? 

czesto mi sie to zdarza. czy to na ulicy, w sklepie, na przystanku .. ostatnio chlopak wyskoczyl za mna z tramwaju :D juz w czasie jazdy zauwazylam, ze mnie obserwuje i jak podeszlam do drzwi to on od razu utawil sie za mna. jak wysiedlismy to podszedl i zagadal :PP

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.