- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 lipca 2015, 10:25
Stoczyłem się w otchłań rozpaczy. Jestem bez
wyższego wykształcenia. Po ukończeniu liceum poszedłem na studia. Odkąd sięgam
pamięcią nigdy nie przepadałem za szkołą. Jeszcze w gimnazjum czułem, że
uczęszczam na lekcje wyłącznie z przymusu. Szedłem tam jak za karę. Nie lubiłem
i do dziś dnia nie trawię kiedy ktoś mi coś narzuca. A szkoła tak właśnie
czyni. Nauczyciele nie zachęcali, straszyli, sprawiali, że przedmiot wydawał
się skomplikowany. Spodziewałem się więc, że na studiach wszystko się zmieni.
Poznam nowych przyjaciół, zakocham się i zmienię swoje życie.
Początek był udany. Zaczepiałem studentów z
mojego kierunku i prowadziłem z nimi rozmowę. Poruszałem różne tematy i co
ważniejsze przedstawiałem nowych kolegów sobie wzajemnie. Można powiedzieć, że stałem
się liderem.
Wszystko jednak legło w gruzach kiedy po krótkim
czasie przyłączyły się do nas dziewczyny. Widząc, że stronimy od ich
towarzystwa wzięły sprawy w swoje ręce i włączyły się do rozhoworu. Najpierw
neutralnie coś wtrąciły, a kiedy koledzy łyknęli przynętę i zaczęli z nimi
rozmawiać, dziewczyny stały się ich koleżankami. Razem spędzali czas -
gawędzili, wychodzili na fajkę i krasawice przestały być odrębną grupą.
Wówczas stałem z boku. Przestałem się odzywać.
Samotnie spędzałem przerwy i siedziałem w sali przy ławce. Po zakończeniu zajęć
wszyscy się razem trzymali, poza mną, ja mijałem każdego bez słowa. Źle się
czułem, nie miałem z kim zamienić słowa. Ze studiów zrezygnowałem.
Rok później przyjęła mnie inna uczelnia. Jako,
że zwlekałem do ostatniej chwili, zostałem wpisany na listę na początku
października. Poszedłem tylko raz. Przyjrzałem się swojej grupie. Zauważyłem na
korytarzu kilka miejsc siedzących, gdzie przebywali moi nowi koledzy i
koleżanki. Wystraszyłem się tego jak chłopacy rozmawiali z dziewczynami.
Wyobraziłem sobie jak znowu będę siedział sam w oddali.
Następnie zostałem studentem zaocznie. Długo
zwlekałem z tym aby wybrać się na zajęcia. Kiedy wszedłem do szkoły, zabrałem
papiery i więcej się tam nie pojawiłem.
Unikam dziewczyn, wstydzę się ich i lękam.
Chodzę do sklepów, w których dziewczyny nie pracują. Jeśli mam coś nabyć, a
przed kasą znajduje się ekspedientka w moim wieku, niczego nie kupuję. Wiem, że
nie podobam się pannom i nie podejmuję z nimi rozmowy.
Przeżywam to jak moi znajomi ze szkoły średniej
kończą studia, a ja nie, mimo że zawsze moje oceny były od nich lepsze. Jestem
zdruzgotany tym, że nie mam wyższego wykształcenia. Praca za 1200 mnie smuci.
Ktoś zarzuci, że jestem głupi, bo rzuciłem
studia z takiego trywialnego powodu. Moje iq przekracza 140. Wykonałem wiele
różnych testów i na każdym wynik przebijał 140 punktów. Nie mam co porównywać
się do Einstaina, którego rezultat znacznie przewyższał ten jaki osiągam, ale i
tak jestem ukontentowany.
Strach przed kontaktami z dziewczynami mnie
blokuje. Świadomość, że żadnej się nie podobam, że jestem odbierany jak tylko i
wyłącznie jakiś nieatrakcyjny kolega zniechęca.
Nie wiem po co piszę tego posta. Prawdopodobne
chcę wyrzucić z siebie owe ciążące brzemię.
Edytowany przez nakurwiamwegorza 3 lipca 2015, 11:03
3 lipca 2015, 10:32
OMG człowieku przejdz się do lekarza naprawdę, nie chcesz być obsługiwany przez kobiety bo wiesz że się im nie podobasz? A co nie obsłuży cię bo się jej nie podobasz? Ogarnij się....
3 lipca 2015, 10:34
a myślałeś o wizycie u psychoterapeuty? może warto poznać przyczyny twoich odczuć.,, pozdrawiam i życzę powodzenia
3 lipca 2015, 10:57
`Wiem, że nie podobam się pannom i nie podejmuję z nimi rozmowy. `
Relacje ludzkie nie opierają się tylko na tym, czy komuś się podobasz czy nie. c; Patrzysz przez taki pryzmat na każdego? Miałeś kolegów, bo się im podobałeś? Nie chodzi o to, komu i jak się podobasz, czy ktoś Cię lubi, słucha. Tylko o to, czy lubisz sam siebie. Chyba, że chcesz, aby każda kobieta Cię pożądała. Ale może w takim przypadku lepiej znaleźć sobie jedną osobę do związku. A jeśli tak nie jest, to po co chciałbyś podobać się wszystkim koleżankom?
Nikt Ci nie powinien zarzucać, czy jesteś głupi czy nie, bo tego się po pracy ani wykształceniu nie ocenia. Einstain, którego już wymieniasz, szkoły ponoć także nie skończył. Po tym, co piszesz, widać, że się nie doceniasz, masz niską samoocenę. Z czasem może zauważysz, że to była strata czasu, bo każdy człowiek kręci się wokół własnego nosa i nie do końca patrzy na nas, na mnie czy na Ciebie. :D Sądzę, że powinieneś zmienić własną postawę wobec siebie, ale nie dla dziewczyn, kolegów czy po to, aby coś kupić w sklepie, tylko dla siebie. Stań przed lustrem, pomyśl, co Ci się nie podoba. Nie wiem, masz blond włosy, chciałbyś mieć zielone - przefarbuj się. Chciałbyś mieć brodę jak wiking - zapuść sobie. Chcesz zrzucić kilka kilo - leć na siłownię. Ale pamiętaj, tylko dla siebie. Skoro uważasz się za inteligentnego, to sądzę, że problem u Ciebie leży gdzieś w wyglądzie, którego nie akceptujesz. Wszystkiego nie zmienisz, ale własnym nastawieniem możesz zmienić własne postrzeganie siebie. Wtedy problemy, które tutaj opisałeś, z pewnością znikną.
Jeśli chcesz jeszcze o tym porozmawiać to śmiało możesz pisać do mnie na wiadomości prywatne.
3 lipca 2015, 11:02
Mam na studiach też średnio atrakcyjnych znajomych, którzy są fajni, lubię z nimi rozmawiać i - uwaga - dużo z nich ma dziewczyny:P Żyjesz w kraju, gdzie jest dużo ładnych kobiet i średnich facetów i dużo par wygląda tak, że dziewczyna jest ładniejsza.
Aczkolwiek Twój problem wydaje się poważniejszy - powinieneś iść do psychologa.
3 lipca 2015, 11:03
powinienes sie udac do psychologa, takie 'fobie spoleczne' moga utrudniac ci zycie w nieskonczonosc, a na pewno da sie cos z tym zrobic
3 lipca 2015, 11:03
takie wysokie iq a nie wpadłeś na to, że trzeba iść na terapię?
3 lipca 2015, 11:16
Co Ty masz ? Jakas kobietofobie? Wez sie w garsc, kobiety nie gryza, sa normalnymi ludzmi... to ze Ty sie im byc moze nie podobasz nie oznacza ze nie beda chcialy z Toba rozmawiac a kobiety maja to do siebie ze najpierw widza wyglad i powiedza o fu jaki oblesny a po rozmowach stwierdza ze super z Ciebie koles i zbyt pochopnie Cie osadzily. Najlepiej idz do psychoterapeuty. To Ci pomoze :)
3 lipca 2015, 11:33
Lecz się, poważnie. Napisałeś to tak jakby kobiety specjalnie usnuly intrygę żeby Ci zniszczyć życie.