- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 maja 2015, 11:10
Cześć Wam ! :)
Potrzebuję wygadać się w pewnej kwestii i żeby ktoś ocenił to .
A więc .. Ogółem jestem w związkach , relacjach z facetami sobą dominującą , wymagającą , nie dam sobie wejść na głowę i nawet jak z kimś jestem to nie czuję się "ograniczona " ,że czegoś mi brakuje . Wiadomo jestem z kimś , zależy mi na nim ,ale uważam ,że nigdy nie powinno się rezygnować ze swojego życia . Mam swoje pasje , robie to co robiłam jak byłam sama . ( zaznaczę ,że nie mam tu na myśli flirtu , itp. ,bo nie kręcą mnie krótkodystansowe znajomości , na imprezy chodzę bardzo rzadko bo nie lubię ; chyba że ze swoim facetem ,a jak chodzę z kumpelami to na dystansie do "napalonych gości " . )
Ale do rzeczy .. Poznałam jakiś czas temu fajnego faceta . Fajnie czuję się w jego towarzystwie , jak się nie widzimy to "tęsknię " , myślę o nim i wgl ,ale ... dopóki ta znajomość jest na "neutralnym gruncie " , bez jakichś deklaracji , zobowiązań , mowy o uczuciach to jest ok . Wtedy nawet myślę ,że fajnie by było jakbyśmy byli parą ,ale ... gdy on zaczyna coś sugerować o "kroku naprzód " , widzę ,że kieruje naszą znajomość do związku to ... czuję jakieś powstrzymanie . Tak jakbym bała się zdecydować na coś jasno określonego , jakbym bała się zobowiązań .. wiem ,że póki to jest bez zobowiązań to w każdej chwili mogę się wycofać ,a jak zacznie się coś poważniejszego ... jakbym bała się że coś nie wypali , że niepotrzebnie coś rozpocznę ..
Co o tym sądzicie ? Uszkodzona łepetynka ? :D
Zauważyłam ,że to nie dotyczy tylko jego . Dostrzegłam podobne poczynania we wcześniejszych moich zachowaniach .
3 maja 2015, 11:39
nie wyobrażasz sobie z nim życia,tak jak z pozostałymi... nie trafiłaś chyba jeszcze na tego 'jedynego' ;)
3 maja 2015, 11:51
Koncept "pary" - dziedziczymy poo rodzicach. Przyjrzyj sie dokladnie, co tam w ich malzenstwie nie gralo, ze teraz boisz sie wejsc w zwiazek, a jezeli juz, to sie zastrzegasz, ze sie w niczym nie zmienisz, - jakby rzeczywiscie ktos tego od ciebie wymagal (mnie np do glowy nie przyszlo, aby podkreslac, ze w zwiazku bede robic to, co robilam, bo byloby to samo jakbym mowila, ze w zwiazku bede nosic sukienki, tak jak nosze do tej pory... bez sensu). Jak przeanalizujesz, kto ci dal taki okropny obraz zwiazku, to wtedy przyjrzyj sie innym parom (moze byc nawet z ksiazki albo filmu) i wez sobie za przyklad nie rodzicow, ale inny zwiazek - a jezeli potrafisz nawet zlepek cech z roznych zwiazkow - i stworz sobie taki model pary, ktory bedzie dla ciebie iedealem. jakikolwiek mezczyzna, z ktorym wejdziesz w zwiazek nie jest kims, kto ma na celu ograniczenie ci wolnosci. Zwykle chodzi o bycie razem, o przezywanie swego rodzaju szcescia, ktorego nie mozecie zaznac osobno - a jedynie razem. itd
3 maja 2015, 12:04
Koncept "pary" - dziedziczymy poo rodzicach. Przyjrzyj sie dokladnie, co tam w ich malzenstwie nie gralo, ze teraz boisz sie wejsc w zwiazek, a jezeli juz, to sie zastrzegasz, ze sie w niczym nie zmienisz, - jakby rzeczywiscie ktos tego od ciebie wymagal (mnie np do glowy nie przyszlo, aby podkreslac, ze w zwiazku bede robic to, co robilam, bo byloby to samo jakbym mowila, ze w zwiazku bede nosic sukienki, tak jak nosze do tej pory... bez sensu). Jak przeanalizujesz, kto ci dal taki okropny obraz zwiazku, to wtedy przyjrzyj sie innym parom (moze byc nawet z ksiazki albo filmu) i wez sobie za przyklad nie rodzicow, ale inny zwiazek - a jezeli potrafisz nawet zlepek cech z roznych zwiazkow - i stworz sobie taki model pary, ktory bedzie dla ciebie iedealem. jakikolwiek mezczyzna, z ktorym wejdziesz w zwiazek nie jest kims, kto ma na celu ograniczenie ci wolnosci. Zwykle chodzi o bycie razem, o przezywanie swego rodzaju szcescia, ktorego nie mozecie zaznac osobno - a jedynie razem. itd
Dziękuję za opinię . Masz dużo racji w tym co piszesz,ale troszkę źle mnie zrozumiałaś . Nie podkreśliłam tego "że będę robić to co wcześniej " ,bo się tego obawiam ,tylko znam wiele takich związków ograniczających wolność i chciałam podkreślić że to na pewno nie jest u mnie przyczyną , bo będąc z kimś właśnie nie czuję się ograniczona . byłam z pewnym fecetem 2 lata i właśnie "robiłam to co będąc sama " . Nie obawiam się tego .
3 maja 2015, 13:24
albo strach przed (rozne przyczyny), albo "masz przeczucie", ktore cie nigdy nie oklamalo i wtedy "kicha".
9 maja 2015, 22:05
Dopóki nie weźmiecie ślubu chyba nie ma co mówić o zobowiązaniach . Na Twoim miejscu poszłabym dalej a jeśli związek z tym chłopakiem okaże się niewypałem, po prostu zerwij i tyle...
9 maja 2015, 22:11
Boisz się bliskości-jak każdy. Tyle ze inni mimo ze się boja ryzykują i nieodbieraja sobie prawa do szczęścia. Może wolisz "oficjalnie" nie mieć nikogo, a wiec i stracic nie możesz skoro nigdy nie był "Twój". Strach przed porazka? Niewiem tak to widze:-)