- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 marca 2015, 22:12
kiedy to kobieta pierwsza okazuje zainteresowanie facetowi? Myślicie że to niestosowne? Jeśli nie, to jak to zrobić, żeby nie 'zepsuć atmosfery'? A może same miałyście taką sytuację, że pierwsze okazałyscie zainteresowanie? Jeśli tak, to jak to sie skończyło? :)
28 marca 2015, 23:39
No dobrze, ale nawet jeśli jest nieśmiały jakieś sygnały musi wysyłać, prawda?
Ty nie musisz też działać bezpośrednio.
Możesz powiedzieć "tak dobrze nam się rozmawia, masz ochotę...." i tutaj zaproponuj coś niezobowiązującego
reszta należy do niego :)
P.S. chyba że chodzi tylko o seks, tutaj "polująca" kobieta jest spełnieniem marzeń faceta (tak twierdzi literatura)
Edytowany przez Ademida 28 marca 2015, 23:47
29 marca 2015, 00:36
ja tak miałam.. przyjaźniliśmy się długo ;p no i pewnego razu nie wytrzymałam i powiedziałam mu na lodowisku że się zakochałam... był zdziwiony. zaczął odwiedzać mnie raz w tygodniu oglądaliśmy filmy spędzaliśmy cza razem ale neutralnie dopiero po pół roku zaczął się starc o mnie ;p no i tak już mija rok razem ;p tyle, że on nie lubi okazywać uczuć, przytulać się, całować znaczy lubi ale nie przy innych.. no i ja ciągle go doprowadzam do ładu bo jest baaaardzo wstydliwy;p
29 marca 2015, 07:06
Ja jestem za subtelnym okazywaniem zainteresowania. Pocałunek ok, a potem "dobranoc" kiedy on myśli ze zaraz go zaprosisz...czuly dotyk tez ale nie za często żeby się nie przyzwyczaił za szybko. Pozwól się gonic jak przysłowiowy króliczek, krok do przodu i krok do tyłu wtedy kiedy najmniej on się tego spodziewa. Nie bądź na kazde skinienie bo będzie wiedział ze ma cie w garści i przestanie się starać...pozwol mu się zdobyc...
29 marca 2015, 15:14
Najgorzej to było, jak byłam dzieciakiem i nieporadnie mówiłam jakiemuś chłopakowi, że mi się podoba - to to się kończyło różnie :-PPP
Nie mam problemu z okazaniem zainteresowania jako pierwsza. Uśmiechanie się, złośliwo-zaczepne żarty (znaczy nie jakieś chamstwo, takie drobne "nabijanie się" ;-PP), propozycje spędzania razem czasu (niekoniecznie od razu coś w stylu randki, po prostu - zależnie od sytuacji - nawet takie drobiazgi, jak ej, mam dużo toreb do przyniesienia z samochodu, chcesz mi pomóc?), po prostu zwykłe wyrażania zainteresowania - po kilku takich próbach nawiązania kontaktu już zwykle wiadomo, czy druga strona jest zainteresowana "co się będzie działo dalej", czy nie. Zresztą - jeśli nawet zaproponuje się komuś randkę, np. pójście do kina i ten ktoś odmówi, to czy świat się zawali? Będzie chwilę smutno i tyle. Pewnie, jest trudniej, jeśli ta druga osoba jest nieśmiała, ale zawsze warto spróbować. Nie uważam to za jakieś nietakty albo inne bzdury w stylu "o nie, to się nie uda, mężczyzna musi być pierwszy, bo inaczej to znaki na niebie się nie zgadzają" :-P
29 marca 2015, 19:13
Ja pierwsza pocałowałam mojego faceta, czy to się liczy?
I niestety nie zawsze to tak działa, że jak facetowi podoba się kobieta to 'zaatakuje'.
Na ogół rzeczywiście tak jest, ale nie zawsze. Faceci tez potrafią nie wierzyć w siebie, tkwić w pokręconych relacjach itp. itd. Jak Ci się ktoś podoba pokaż mu to :) Tak uważam.
29 marca 2015, 19:23
Nie, po prostu jeśli facetowi podoba się kobieta, zrobi wszystko żeby ją zdobyć. Jeśli jesteś nim zainteresowana, on czuje to na kilometr (rozpoczyna się taniec godowy, feromony etc.).I chociaż czasy mamy nowoczesne, jestem za tym żeby to facet, jak od wieków bywało, zajął się tym do czego jest genetycznie zaprogramowany.Co dokładniej masz na myśli? Że nie będzie szanował?Sytuacja nie jest niestosowna.Pytanie tylko czy facet okaże właściwe zainteresowanie? Skoro myśliwy nie musi polować?Dostajesz jakieś pozytywne oznaki zainteresowania? Jakie?
Podpisuję się, a jestem - uwaga, uwaga - feministką :) Nie mówię, że jestem za tym, żeby spozierać na niego spod półprzymkniętych powiek i powlekać swe blade lico rumieńcem niczym Oleńka Billewiczówka, ale moim zdaniem nie warto sobie i jemu "psuć zabawy". To jednak trochę tak jakby mysz zaczęła polować na kota. Jeszcze zależy o jakim zainteresowaniu mówimy, bo jakoś przecież trzeba drugiej stronie dać znać, że może zacząć polować ;) - ale dla mnie granicą jest uśmiech i luźna rozmowa. Nie wyobrażam sobie np. poprosić o numer telefonu. I nie zapomnę do końca życia tego jak mojej koleżance spodobał się facet, więc zaczęła go dość nachalnie podrywać (nachalnie w mojej ocenie) - na zasadzie dosłownie uwiesiła mu się na ramieniu z jakiś dwuznacznym tekstem - cofnął się jak oparzony, a jej potem było głupio. No i nie wiem, ja mam alergię na nieśmiałych ludzi (tak, taka jestem paskudna), więc im nigdy nie pomagam, jak się przełamią to dobrze, jak się nie przełamią to drugie dobrze - nie chciałabym potencjalnie reszty życia spędzić z kimś kto mnie irytuje swoim sposobem bycia.