- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 listopada 2014, 10:53
Hej, spotykam się już jakiś czas z jednym takim, i miałam już okazję jeść u niego dwa razy kolację, no i teraz nadszedł ten moment, że i ja coś powinnam ugotować. NO I NIE WIEM CO. Lubię gotować, ale mam zagwozdkę co przygotować, bo musi to spełniać następujące kryteria:
- bez dyni, bo on zrobił risotto z dynią
- nie filety z kurczaka z mozzarellą i szynką parmeńską z batatami, bo też to zrobił
- coś co da się łatwo przygotować w jego obecności, może być coś do podziału ról, to będzie miał zajęcie
- w sumie najlepsze byłoby coś z pieca, żeby wsadzić i zająć się przyjemną konwersacją ;p
- chłopak lubi owoce morza i ryby, i ogólnie je wszystko, tylko kiszone ogórki mu nie podchodzą (bo nie jest Polakiem)
W sumie temat trochę o gotowaniu, no ale uznałam, że bardziej o znajdowaniu drugiej połowy ;) Będę wdzięczna za wszelkie propo!
18 listopada 2014, 21:19
Ja bardzo miło wspominam pierwszą kolację z moim teraz już mężem :) i właśnie zrobiliśmy razem lasagne, tylko z wrażenia zapomnieliśmy dodać przypraw ale i tak była dobra.
A może coś z kuchni indyjskiej, np pierożki samosa i curry z krewetkami :)
18 listopada 2014, 22:18
Hoho, dzięki za wszystkie odpowiedzi, dobrze, że spytałam was już dzisiaj, bo okazuje się, że kolega już jutro przychodzi, i to razem po pracy razem idziemy do mnie, bo pracuje po drugiej stronie ulicy. Więc wołowina po burgundzku raczej niet :D ale chyba wykorzystam pomysł z ciastem francuskim i łososiem, albo ogólnie ciasto francuskie i coś do środka... Kuchnia indyjska też by była spoko, no ale to Angol a dla nich to prawie że kuchnia narodowa, więc wolę coś innego.
19 listopada 2014, 14:23
polskie pierogi :D
no myślałam o tym też, ale to bym musiała sama lepić, albo nawet i niby mogłabym zagonić kolegę do tego, ale to chyba za dużo babrania jak na obiad po pracy, może w przyszłości, trzymajcie kciuki żebym miała okazję do tego jeszcze ;)