Temat: miłość vs. choroba

Proszę o SZCZEROŚĆ bez OCENIANIA nikogo.

Jesteście zdrowe. Czy na partnera życiowego wzięłbybyście sobie osobę chorą np na raka której dni są już policzone? Osoba fantanstyczna kochana o jakiej marzycie ale wiecie że za pare miesięcy Was opuści na zawsze?

Albo osobę na wózku , osobę bez nogi , bez ręki ,wymagającej stałej opieki? Osobę mająca AIDS? 

Raczej o tym decyduje serce, jeśli to człowiek z którym  chcę być to będę.

Pasek wagi

Jeśli w chwili poznawania tej osoby bym nie wiedziała o raku i dowiedziała się po zakochaniu to pewnie nie opuściłabym jej bo miałabym okropne wyrzuty sumienia. Jeśli bym wiedziała nie angażowałabym się.

Jeśli chodzi o kalectwo - wątpię czy bym się angażowała. Pewnie nie. Co nie znaczy, że gdyby mój partner stracił nogę/rękę czy cokolwiek to bym go zostawiła bo nie zostawiłabym ;) Przy czym brak nogi czy ręki nie sprawia, że osoba wymaga stałej opieki. 

AIDS...  No nie wiem. Niby prezerwatywa w 98% chroni przed zakażeniem. Ale te pozostałe 2%? Pewnie ciągle bym się o siebie bała i nie chciałabym zbliżeń. A związek bez seksu? To chyba przyjaźń bardziej. 
No i dziecko... można by mieć dziecko, zdrowe z takim partnerem ale nie poczęłoby się naturalnie. Nie uważam, że sztuczne metody zapładniania są złe ale nie chciałabym się świadomie, z góry na to decydować (chyba, że z wieloletnim partnerem okazałoby się, że nie możemy mieć dziecka w sposób naturalny to co innego). Więc też bym się nie angażowała.

Jestem złym człowiekiem. 

nihilll napisał(a):

Raczej o tym decyduje serce, jeśli to człowiek z którym  chcę być to będę.
wiekszej bajki i myslenia zyczeniowego jeszcze nie czytalem

Miłość to miłość, jakbym się zakochała w kimś kogo dni są policzone to raczej bym chciała sprawić, żeby te dni były dla niego lepsze.

kiedyś jak nie miałam męża to zakochiwałam sie nagle , tak na 100%  ..wiec wysoce prawdopodobne ze tak . tzn nie miałabym problemu z niepełnosprawnością , otyłością, a choroby?..hmm nie wiem..ale moje uczucia były i są bardzo silne wiec możliwe ze pokonałyby i takie przeciwności losu. 

Pasek wagi

laliho napisał(a):

Miłość to miłość, jakbym się zakochała w kimś kogo dni są policzone to raczej bym chciała sprawić, żeby te dni były dla niego lepsze.

Zgadzam się, ale być może tak myślę bo sama jestem chora?

Jesli ma sie partnera z ktorym sie jest forever ever i inne bajery i potem nagle ..bam.. nie ma reki albo umrze za kilka dni to wiadomo ze chce sie z nim byc do konca.

Ale jesli na wstepie bylby chory to troche co innego.

Z chorym na AIDS to na pewno zrezygnowalabym, nie dla mnie taki facet.

Z chorym na raka raczej przyjaznilabym sie i nie liczylabym na cos wiecej.

A bez reki czy nogi to nie przeszkadzaloby mi to.

Rozumiem, że zakładamy, iż wiemy o tych wadach poznając kogoś?

Wiele zależy od tego, co to dokładnie by było i jakie byłyby szanse. Chory w terminalnym stanie, osoba, której czas pozostał naprawdę niedługi, ktoś upośledzony, ktoś mocno niepełnosprawny - żadnej z takich osób nie uznałabym za kandydata na partnera. Jeśli ktoś ma defekt, który nie pozbawia go samodzielności, jak brak jednej dłoni, sprawa jest zupełnie inna. Na pewno to dziwne uczucie na początku, ale nie mamy już do czynienia z sytuacją, kiedy ktoś zaraz umrze i nas zostawi albo z taką, kiedy kimś trzeba będzie się latami zajmować się bardziej niż dzieckiem. Może jeszcze pomyślałabym nad kimś, kto jest nosicielem HIV, ale nie ma pełnoobjawowego AIDS, bo czasy się zmieniły i dziś to już nie jest takie straszne, HIV długie lata można trzymać w szachu, że aż pozostaje u zarażonego przy samej granicy wykrywalności. Można założyć rodzinę i żyć wspólnie długo.

Jak bym wiedziała że ta osoba niedługo umrze to w ogóle bym się nie pakowała w żadne uczucia ani nic, a bez nogi, bez ręki, na wózku? czemu nie, mój były nie miał nogi a był sprawniejszy ode mnie..xD

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.