- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 sierpnia 2014, 18:51
Pod wpływem postów pt. "kiedy pierwszy raz" i tym podobnych, zaczęłam rozmyślać nad wydarzeniami z ostatniej imprezy.
Tańczyliśmy na parkiecie, nie znaliśmy się wcześniej. Powiedziałam mu żeby wziął ze sobą kolegę (byłam z koleżanką, nie chciałam żeby sama była na imprezie) i wyszliśmy z niej. Oczywiście, wszyscy byliśmy wstawieni, siedzieliśmy na ławce gadając głupoty. Zaczęliśmy się całować (ja i on, oczywiście), chciał żebym poszła z nim do samochodu - na początku się opierałam, potem uległam, chyba miałam dość ciągłego "no chodź....". Siedzieliśmy w środku, robiło się gorąco, ale uznałam że nie chcę tego robić z byle kim i wyszłam, on jednak mnie złapał... Nie wiem dlaczego, ale przytuliłam się i uległam mu, chyba dlatego że brakowało mi faceta, a on był całkiem nawet, nawet. Co się działo w samochodzie, łatwo się idzie domyślić. Jednak seksu nie było, był tylko petting, nic więcej. Powtarzałam mu kilka razy, że na seks nie ma co liczyć. Ale muszę przyznać, było całkiem przyjemnie (nie miałam wcześniej takiej akcji), ale kaca moralnego mam do dziś. I to chyba konkretnego. Jednak podczas całej tej sytuacji chciałam mu zwiać chyba ze trzy razy, jednak za każdym razem zostawałam. Mnóstwo komplementów, alkohol i tak dalej... Później wróciliśmy na parkiet, ale ja go olałam, tańczyłyśmy we dwie a oni kiedy zauważyli że chyba nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego zebrali się i pojechali. On ma mój nr, ale nie odezwał się (w sumie nie dziwię się), chociaż wspominał o kolejnym spotkaniu.
Jednak po przeczytaniu waszych postów mam mętlik w głowie. Nie wiem, czy tęsknię za nim, czy po prostu za tym co mi dał (niezapomniane chwile, kiedy czułam się po prostu... bosko), ale chciałabym mieć z nim kontakt. Nie wiem po co. Mam jego nr, znalazłam jego fb (podał mi wszystkie dane, nawet kiedy zażartowałam na temat peselu i nr konta też podawał :D), nie kłamał. Z tego co wiem, jego kumpel mówił że w poniedziałek wyjechał do Belgii. Wydaje mi się, że odzywając się zrobię z siebie idiotkę, nic więcej.
EDIT: Wiem, że wyszłam na "rasową bitch" jednak mam z tego powodu moralnego kaca. Nie potrzebuję rozgrzeszenia ani nic z tego, tylko konkretnej porady co mam zrobić.
Edytowany przez kotwicaaaa95 21 sierpnia 2014, 10:50
20 sierpnia 2014, 21:41
jesli sie najpierw zabawiłas seksualnie, a potem go olałaś to wyszło na to, że jestes łatwa. Lubisz sie pomacac i nie ma to dla Ciebie zadnego znaczenia. trudno, żeby chłopak chciał sie z Toba kontaktować
a on to łatwy nie jest?
20 sierpnia 2014, 21:42
ani tu seksu ani miłości
to ze wział ten nr nie znaczy ze go ma mogł skasowac
i sadze jednak , ze liczył tylko na jedno sama piszesz ciagle gadła "no chodz" widac byłas chetna i poszłas, co pomacał to jego
olałas go po pojsciu na parkiet wyszłas na rasowa bitch , dała i sie ulotniła
21 sierpnia 2014, 11:12
zrób jak uważasz
25 sierpnia 2014, 18:35
aaa, ty nie miej moralnego kaca ze względu że pozwoliłaś sobie na coś więcej, ciesz się! nie najlepiej zachowałaś się odchodząc i olewając go. jak cię męczy to napisz do niego, że męczy cię że niegrzecznie się zachowałaś tak go olewając po tym co zaszło w samochodzie, ale miałaś kaca moralnego i chciałaś ochłonąć, a nie najlepiej to wyszło.
26 sierpnia 2014, 02:20
Nie nazywaj sie bitch. w ogole to nie widze dlaczego tak sie nazywasz? Jezeli Ci to spokoju nie daje to odezwij sie do niego chociaz osobiscie sensu nie widze skoro jest w innym kraju...