17 grudnia 2010, 00:17
Spotykam się z pewnym chłopakiem już od bardzo dawna, nawet tutaj o tym pisałam. Mianowicie o tym, że czasem ma swoje "ciche dni" i się nie odzywa, a innym razem spotykamy się i zachowujemy jak para. Ostatnio powiedział mi, że jest niezdecydowany, że sam nie wie dlaczego tak ma, że to nie jest kwestia tego, że nie chce ze mną być, a raczej tego jak on to powiedział - niezdecydowania. Mamy jego zdaniem dalej być przyjaciółmi jak do tej pory (chociaż nie zachowujemy się jak przyjaciele) i jak on to śmiesznie napisał "zobaczymy czy będę mógł być Twój". Szczerze mówiąc już dawno bym go olała ale od 1,5 roku bycia samej i nie zainteresowaniem się żadnym facetem po nieudanym związku, to właśnie do niego coś poczułam, zaczęło mi zależeć i nie jest mi tak prosto po prostu to zostawić póki jest jeszcze jakaś szansa. Może jemu jest tak łatwiej, takie spotykanie się w sumie bez żadnych zobowiązań ale ja już tak nie mogę, powiedziałam, a raczej obiecałam sobie, że muszę coś z tym zrobić. Nie mogę dalej żyć nadzieją, że w końcu coś z tego wyjdzie. Postanowiłam więc na następnym spotkaniu postawić mu jakby takie ultimatum, chce mu powiedzieć, że tak nie może być dalej, że musi się w końcu zdecydować czy chce być ze mną czy też nie... Za długo się to ciągnie. Myślicie, że takie postawienie mu jakby nie mówiąc warunku jest dobrym pomysłem? Czy taki zdecydowany, pierwszy krok nie odstraszy go jeszcze bardziej? Nie przywykłam do takich sytuacji, zawsze to facet wychodził z inicjatywą więc nie wiem jak mam się zachować...
Dodam, że ostatnio napisał mi smsa, że ma ostatnio takie uczucia, że żałuje tego, że nie jesteśmy jeszcze razem i to wszystko jego wina... Pogubiłam się już w tym wszystkim, nie chce tego kończyć póki nie będę wiedziała na pewno, że nic z tego. Nie należy on również do facetów, którym zależy tylko na jednym lub bawiącym się dziewczynami, jest właśnie troskliwy, miły, porządny tylko co najgorsze niezdecydowany!
- Dołączył: 2009-12-28
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3961
17 grudnia 2010, 00:26
"zobaczymy czy będę mógł być Twój"
szybka riposta - "zobaczymy, czy będę chciała, żebys był moj". dlaczego dajesz mu taką pewność, że go chcesz? że może przyjść zawsze, a ty będziesz czekać na niego z otwartymi ramionami? ja bym na twoim miejscu umowiła się z kimś innym i otwarcie bym mu powiedziała, że chcę poznać wielu mężczyzn i trochę porandkować - facetom włącza się wtedy instynkt mysliwego ;).
i nie chodzi mi o sztuczne wywolywanie zazdrości, tylko o pokazanie, że to nie tylko on decyduje, czy będziecie razem. a przy okazji moze poznasz kogoś fajnego...?
- Dołączył: 2010-06-25
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 201
17 grudnia 2010, 00:49
to chłop jest czy baba? albo chce być z tobą albo nie, "niezdecydowanie" to na pewno nie znaczy "chcę", to takie pitolenie, za przeproszeniem. jak dla mnie ma kogoś innego ("zobaczymy czy będę mógł być Twój"), a że Ty nie masz nic przeciwko takiemu traktowaniu, to on z tego korzysta.
nie możesz z nim być tylko dlatego, że desperacko kogoś potrzebowałaś, a on był pierwszym, który się napatoczył. walcz o siebie o swoje potrzeby, to Ty masz być szczęśliwa!
i nawet się nie zastanawiaj, czy coś masz zrobić, zacznij działać natychmiast! a jeśli się przestraszy, to znaczy że nic do Ciebie nie czuje (to taki dobry test będzie), a z kimś takim przecież nie chcesz być, prawda?
17 grudnia 2010, 08:41
A ja Ci doradzę tak - ostudź wasze stosunki. Może nie spotykajcie się częściej i zachowuj się jak przyjaciółka, nie jak dziewczyna, partnerka. Wtedy się zdecyduje. Czasem trzeba się oddalić, żeby ktoś zrozumiał co do Ciebie czuje.
Wiem, że nie będzie to proste, zwłaszcza jeśli naprawdę coś Ty do Niego czujesz, ale....
Powodzenia
- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
17 grudnia 2010, 09:21
miej mniej czasu dla Niego ;) powiedz ,ze akurat jak sie spotkac to Ty masz inne plany zobaczysz lalbo bedzie zabiegal o spotkanie albo nie...
- Dołączył: 2008-11-20
- Miasto: Kenia
- Liczba postów: 1004
17 grudnia 2010, 09:58
Co za cipa z tego niby faceta....
Przede wszytskim szanuj siebie bo jak ty tego nie zrobisz to on tym bardziej.
nie zastanawiuaj sie czy to go odstraszy... jak odstraszy znaczy ze nie był wart z tego co piszesz chcesz za wszejka cene z nim być jak tak bedzie to zawsze bedzie cie tak traktował. to ty dajesz wybor jemu a nie decydujesz on wie ze to on ma wybrać.... A dlaczego tak ma być?????
Ty decyduj co i z kim! On nigdy nie bedzie wiedział.... Bądz Twarda.... Nie pokazuj ze ci tak zalezy bo on cie oleje.... Bo w zyciu jest tak im bardziej czegoś nie masz tym bardziej to chcesz.... a jak dostajesz i wiesz ze jest na siegniecie reki to juz przestaje byc to atrakcyjne!!
A szczególnie jest tak z facetami....
PAMIETAJ KOBIETA JAK JEST ZA DOBRA TO ZAWSZE DOSTAJE PO DUPIE!!!!!
Polecam książke dlaczego mężczyżni kochają zołzy!
17 grudnia 2010, 12:38
Postaw ultimatum jak chce byc z toba to bedzie walczył o ciebie. Jesli nie to nie jest ciebie wart i nie bawcie sie juz jak male dzieci bo tylko sobie robisz nadzieje a nie wiesz dokladnie na czym stoisz. Jak czegos nie zrobisz to bedziesz wkoncu czekała do 50 a on laskawie sie zdecyduje wziasc sobie inna. Co wtedy:P:P:P
- Dołączył: 2006-05-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 3661
19 grudnia 2010, 18:41
> nie możesz z nim być tylko dlatego, że desperacko kogoś potrzebowałaś, a
on był pierwszym, który się napatoczył. walcz o siebie o swoje > potrzeby, to Ty masz być szczęśliwa!
Bardzo dobrze powiedziane! Na chwilę obecną na pewno nie jesteście parą. Takie chodzenie w kratkę to nie bycie razem, to niedojrzałe zabawy. Niech on się określi, a Ty go wyczuj, czy to na pewno to:) Dobrze kombinujesz - postaw mu te ultimatum, jeśli zobaczysz w nim iskrę zwątpienia - daj sobie spokój. Ale tak naprawdę to Ty zdecydujesz:)
19 grudnia 2010, 22:28
Dziękuje bardzo za wszystkie rady, macie wszystkie racje - to do mnie należy decyzja, a nie, że ja czekam aż On się zdecyduje. Wczoraj właśnie się z Nim widziałam ale nie miałam okazji żeby pogadać bo byliśmy na dyskotece z Jego kolegami. Zapowiedziałam jednak, że musimy się spotkać sam na sam i pogadać spokojnie. Zrobiłam tak jak radziła mi jedna z Was, pokazałam Mu, że inni też mogą się mną zainteresować i łatwo może mnie stracić. Rozmawiałam tylko chwilkę na dyskotece z kolegą z dawnych lat, był bardzo zazdrosny... Od razu pytał kto to jest, skąd Go znam i czemu zostawiłam go samego... Więc widocznie nie jestem mu całkiem obojętna.