Temat: Nowy związek - wątpliwości, brak chemii

Dziewczyny, proszę o opinie (jeśli będzie się wam chciało to przeczytać)

W skrócie - kilka miesięcy temu rozstałam się z długoletnim partnerem, rozstaliśmy się, bo już w zasadzie od długie go czasu nic nas nie łączyło, coś się wypaliło itp. Oczywiście pierwsze kilka dni przepłakałam, ale było to spowodowane raczej straczhem przed samotnoscią, przed nieznanym, a nie tęsknotą za nim. Teraz już nie tęsknie, nie myślę o nim w ogóle. 

Od tego czasu umówiłam się z dwoma facetami - obu znałam wcześniej, obu zawsze traktowałam jak kolegów (jednego znałam dużo lepiej, drugiego widziałam kilka razy na oczy), z obu zawsze mi się fajnie rozmawiało. Jak zostałam zaproszona na spokanie, to zarówno w jednym i w drugim przypadku bardzo się cieszyłam, byłam pozytywnie nastawiona, myślałam sobie - a może coś z tego będzie. I tu pojawia się problem.

Najpierw pierwszy facet - tu mimo tego, że cieszyłam się na spotkanie, to od początku miałam pewne wątpliwości - bo to był w zasadzie kolega eksa dzięki niemu się poznaliśmy i w ogóle. Plus wiedziałam, że on od dłuższego czasu coś do mnie czuje. Ale mimo to zdecydowałam się spotkać. Pierwsze spotkanie ok, na drugim było już gorzej. Miałam wrażenie, że momentami brakuje nam tematu do rozmów, co na początku związku chyba nie świadczy dobrze. Plus zaczęły mi przeszkadzać w nim pewne rzeczy - to że pali papierosy, że mimo studiów pracuje fizyczni, to, że on i mój eks mają wspólnych znajomych i w ogóle. Czarę przelało jego stwierdzenie, że chciałby zabrać mnie na jakąś imprezę i przedstawić wszystkim jako swoją dziewczynę. Wtedy też stwierdziłam, że ja tego nie chcę, i zakończyłam znajomość, powiedziałam że możemy sie spotykać, ale tylko jako znajomi. 

Drugi facet - jeszcze zanim rozmówiłam się z tym pierwszym Panem, byłam na spotkaniu z bardzo dobrym kolegą. Okazało się, ze oprócz nas były tam jeszcze inne osoby, w tym ten drugi kolega. Bardzo dobrze nam się wtedy rozmawiało, później (już po rozmowie z tym pierwszym), rozmawialiśmy jeszcze ze 2 razy przez telefon, aż zaprosił mnie na domówkę do koleżanki (którą już kiedyś poznałam), a potem byliśmy na mieście. Podobnie jak w pierwszym przypadku, cieszyłam się, stwierdziłam że dobrze nam się rozmawia i na pewno będzie super. Ale niestety nie było. Rozmowa owszem, kleiła się, ale stwierdziłam że u niego też mi pewne rzeczy przeszkadzają - takie pierdoły typu, że jest niższy ode mnie, że samochód prowadzi jak wariat (miałam wrażenie, że chce mi zaimponować). W każdym bądź razie zawiodłam się, 

I teraz nie wiem, czy coś ze mną jest nie tak, czy powinnam jeszcze spróbować dać temu szansę, czy po rpostu odpuścić, i czekać na osobę, przy której nie będę miała takich wątpliwości. Z jednej strony jestem gotowa na związek, chciałabym sie już zakochać, z drugiej strony, jeśli od początku w związku nie ma chemii, to chyba lepiej odpuścić. Coś co nie przeszkadza mi u kolegi, najwyraźniej przeszkadza mi u potencjalnego partnera. 

Tylko, boję się, że to się stanie regułą, że nikogo nie poznam, że może po rpostu za dużo oczekuję od związku? Prawda jest taka, że mój poprzedni długoletni związek rozpoczął się tylko dlatego, że mój partner był bardzo uparty - ja przez ponad rok oferowałam mu tylko przyjaźń, więc może gorąca miłość nie jest dla mnie? Sama nie wiem...

Więc chłopak 1 odpada na 100% jak dla mnie, słaby kandydat. Dobrze, że go odpuściłaś.

A chłopak 2 - jeżeli przeszkadza wzrost to niestety nic na to nie poradzisz. Albo wchodzisz albo nie.
Natomiast co do wątpliwości odnośnie prowadzenia samochodu - tutaj można to zmienić, wystarczy poprosić, żeby jechał trochę wolniej. Ewentualnie zaszantażować (w stylu: gdy licznik przekroczy 70 km/h to masz mnie wysadzić i przejdę się pieszo). To spokojnie można zmienić.

Jak dla mnie to możesz dać jeszcze szansę temu drugiemu. Jak nic się nie wydarzy przez kolejne 2 spotkania to odpuść. Bo jednak jakąś chemię trzeba poczuć, żeby związek był udany. 

Na moje oko, to wywierasz na sobie zbyt dużą presję, żeby "być w związku". Zamiast skupić się na sobie i tym, czego Ty potrzebujesz - szukasz faceta i analizujesz znajomości przez pryzmat swojego rozstania z facetem. To normalka po wieloletnim związku, tylko trzeba zdać sobie sprawę z tego :) 

Powinnaś sobie trochę przestawić podejście: zamiast oceniać facetów, którzy chcą się do Ciebie zbliżyć pod kątem "czy gdyby to był związek miałby sens", po prostu postanów sama przed sobą, że nie szukasz, chociaż jesteś gotowa, a ten właściwy na pewno się pojawi. 

Nie odbierz tego jak zarzut, ale mam wrażenie, że czujesz silną potrzebę związania się z kimś, tylko dlatego, że już czujesz się na siłach zaangażować, i widać lekką frustrację, że żaden z do tego momentu spotkanych facetów nie spełnia Twoich oczekiwań. Skup się na sobie, swoich potrzebach, nie kalkuluj i nie czuj się winna, że wybrzydzasz, to po prostu nie ten facet ;) Właściwy na pewno się pojawi, ale poznasz to po tej właśnie chemii, a nie po czystej kalkulacji jego zachowań.

A może poprostu to za wcześnie dla Ciebie na kolejny związek, na randki itd. Może daj sobie chwilę oddechu? Skończyłaś długi poważny związek, może w głębi duszy jeszcze nie chcesz kolejnego i dlatego obaj panowi mają jakieś "ale" :)

wg mnie nie powinnaś szukać na siłę, bo to nic nie da.
pożyj, odetchnij, poznawaj nowych ludzi, a miłość sama przyjdzie - wiem coś o tym.


a tak na marginesie -> "przeszkadza mi że mimo studiów pracuje fizycznie" ?? no i co z tego, że sobie chce chłopak dorobić? to źle? poza tym na ogół tacy faceci są bardziej zaradni, bo nie zachowują się na zasadzie "wyżej sram niż dupę mam" tylko potrafią też coś zrobić w domu. dlatego nie rozumiem zupełnie skąd ta uwaga i czemu traktujesz to jako jego minus.. no ale to tak tylko na marginesie;)

Nie szukaj na siłę, po co się męczyć?

a co tylko tych dwóch facetów jest na świecie? cierpliwości

heh zastanów się czy aby sama jesteś taka idealna, bo to trochę przesada z tą pracą fizyczną (no chyba, że sama masz świetne studia i pracę i szukasz kogoś, ko by ci jeszcze bardziej imponował) czy z prowadzeniem auta.

A co do chemii, to jak po 1 spotkaniu nie ma motyli no to nie ma sensu na siłę brnąć w to dalej, chyba, że z rozsądku :P

odpusc ich sobie, szkoda czasu, przeciez to nie ostatni na tym globie

kurczę a ja lubię jak facet, pomimo iż student dorabia fizycznie - świadczy to o jego zaradności, wolę jak pracuje fizycznie niż sprzedaje w sieciówce czy stoi taki wyrośnięty chłopak jako ochrona w Biedronce, sorry ale większą kasę ma ten fizyczny, a że trochę mięśnie poćwiczy plus dla niego, a przecież o wynagrodzenie tu chodzi, bo jakie doświadczenie zbiera jako sprzedawca w Bershce? Wiem trochę mało gender - moje poglądy;)

EDIT. w związku nic na siłę, zawsze możesz się umówić z tym 1 czy 2, przecież znajomymi możecie być.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.