- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 marca 2014, 19:57
Witam wszystkich,
chciałam się podzielić kilkoma swoimi refleksjami, bo ostatnio mi to dokucza szczególnie.
jestem sama, mam 26 lat, w sumie nigdy z nikim nie byłam...nigdy nie byłam w związku, a co za tym idzie nigdy nawet się nie całowałam, tym bardziej nie muszę mówić, że jestem dziewica...
od jakiegoś czasu ten stan przeszkadza mi bardziej niż zawsze... generalnie jestem osobą, która na nudę nie narzeka, bo pracuję, uczę się, ale jak wracam po całym dniu do domu - pustego mieszkania to czegoś jednak brakuje...
nie wiem czemu wszyscy ludzie są w związkach, udanych, mniej udanych, rozstają się, a potem są z kimś nowym... jakoś potrafią się odnaleźć i żyć razem, a ja nie....brakuje mi osoby, na której mogła być polegać, pójść po prostu na zwykły spacer, zawdzownić tak bez celu i pogadać o niczym.... nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak. Zdaje sobie sprawę ze swoijego wyglądu i swoich niedoskonałości, nie jestem szczupłą piękną i atrakcyjną blondynką, ale wydaje mi się, że wygląd nie jest najważniejszy... widze na ulicach dziewczyny, które mają pare kilo więcej ode mnie i są szczęśliwie, wyglądają pięknie itd.
rodzina zawsze mówiła, że mam czas, że przyjdzie na mnie pora-tak było jak miałam 22-24 lat, a teraz widzę, że już nawet nikt nie wierzy w to, że z kimś będę, i ja chyba też przestaję w to wierzyc...a nie chce być sama, nie wyobrażam sobie, żebym nie miała dzieci w przyszłości i rodziny.
czemu tak jest, że niektórzy tak jak ja są sami? to jest kara za coś, czy nie wszystkim jest miłosć pisana?
założyłam sobie nawet konto na portalu randkowym, spotkałam się z 3 facetami, ale na pierwszym spotkaniu się zakończło, w sumie chyba obustronnie nie było zainteresowania i stwierdziła, że to też chyba nie ma w moim przypadku sensu.
teraz wszyscy znajmomi się chajtają, podejmują decyzję o wspólnym mieszkaniu, mają dzieci itd. są wesela, a ja sama....niedługo mam wesele w rodzinie i oczywiście na ostatnim spotkaniu rodzinnym wszyscy popatrzyli na mnie z żalem i pytanie" no a Ty z kim pójdziesz, pewnie sama znowu?", ledwo powstrzymałam się, żeby się przy wszystkich nie popłakać...
czasem nachodzą mnie takie refleksję jak siedzę sama w domu... przykro mi, że nie mam nikogo, nie wiem gdzie leży problem....
20 marca 2014, 01:25
masz jakieś kompleksy widocznie, których ktos powinien ci pomoc się wyzbyć. Proponuje randki internetowe
20 marca 2014, 01:42
swoją drogą czytałam w twoich postach że się całowałaś i byłaś w krótkim związku........