- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 marca 2014, 15:12
Hej wszystkim :) Czytuję was sporo, ale wypowiadam się raczej rzadko i anonimowo. Dzisiaj chciałam spytać o wasze przeżycia i związki po 'pierwszej miłości'. Ja sama rozstałam się z moją pierwszą miłości prawie rok temu, a że jestem troche sentymentalna idiotka to nadal mnie to trochę męczy. Pojawiło się kilku facetów, ale raczej nikt na dłużej. Ten mój pierwszy związek był taki wychuchany, wymodlony i tak dalej i teraz moje pytanie czy da się o tym zapomnieć tak całkiem? Czy te kolejne już właściwsze i dojrzalsze związki przyćmią ten pierwszy, szalony? :-) Wiem, że jestem młoda i mam kupę rzeczy przed sobą, ale zastanawiam się czy to zawsze będzie się trochę za mną ciągnąć.
16 marca 2014, 19:22
jak dla mnie da sie zapomniec. Moja pierwsza milosc byla niby ogromna i niezwykla, pozniej okazala sie toksyczna, a ja zylam w zlotej klatce. Poznalam mojego obecnego partnera i ten związek jest zupełnie inny. Drogę do zwiazku mieliśmy wyboista, ale bylo warto. Uczucie do pierwszego bylo jeszcze jakas niedojrzala milostka, tego co mam teraz nie da sie w ogóle porownac i nie widzę powodu, dla którego mialabym myslec i rozpamiętywać "pierwsza milosc" - to juz dawno przeszlosc ;)
16 marca 2014, 19:57
Podbudowałyście mnie odrobinkę ;) U mnie też było trochę toksycznie pod koniec, niektóre akcje do teraz mnie bolą. Mam nadzieję, że faktycznie w moim przypadku najlepszym lekarstwem będzie po prostu nowa miłość :)
16 marca 2014, 20:28
Myślę, że pierwszej miłości się nie zapomina, tak jak pierwszego pocałunku, pierwszego zbliżenia. Oczywiście, kolejne związki również mogą być "szalone", pełne namiętności, szczęścia, ale jednak... Pierwsza miłość to pierwsza miłość, coś naprawdę wyjątkowego.
Ja też jestem sentymentalną idiotką, niestety. Mam nadzieję, że kiedyś się uwolnię od myślenia o pewnym chłopaku :)
16 marca 2014, 20:39
Pierwsza miłość ... matko umierałam kiedy go nie było obok hahahahaa, kilka lat razem, a teraz? Jak patrzę na mojego obecnego faceta, to zastanawiam się co ja w tamtym widziałam? :D Trzeba po prostu każdego kolejnego wybierać lepszego od poprzedniego
16 marca 2014, 20:54
Zawsze będziesz sentymentalnie wspominać ten pierwszy... ale najlepsze dopiero przed tobą :)
16 marca 2014, 21:26
Ja swojej pierwszej miłości nie zapomniałam, cały czas gdzieś tam przewija się w moich myślach. Lubię wspominać te chwilę z nim spędzone. Wiem, że nie było idealnie ale po takim czasie już troszkę idealizuje związek z nim i jego. No cóż. Miłość :) Drugi związek mi się nie udał, mimo, że trwał długo. Ale to raczej nie była miłość. A teraz poczekamy i zobaczymy co życie przyniesie. Teraz wiem czego chce i czego szukam. Wiem na co sobie pozwolę, a na co nie więc jest zupełnie inaczej.
16 marca 2014, 21:44
Ja też jestem zdania, że nie zapomnisz, jeżeli to była pierwsza miłość, a nie jakaś tam miłostka czy zauroczenie. Z moim ex byłam 4 lata, był wręcz idealny, cudownie mnie traktował, był we mnie wpatrzony jak w obrazek, dowartościowywał mnie, był inteligentny, mieliśmy wiele wspólnych tematów, miał dobre serce, wspaniałe poczucie humoru, zawsze mogłam na niego liczyć, był kompromisowy (co nie znaczy, że był pantoflem), był romantyczny, wrażliwy, zawsze stawiał mnie na pierwszym miejscu i był rewelacyjny w łóżku... Mogłabym tak wymieniać bez końca :) No ale jednak chcieliśmy czegoś innego, na mnie ogromny wpływ miała przyjaciółka, która ciągnęła mnie a to na piwko, a to a imprezy (zresztą nie mam już z nią kontatu), on z kolei był jeszcze wtedy spokojny i nie podobało mu się moje balowanie, mimo że wiedział, że jestem mu wierna. Rozstaliśmy się w zgodzie, ale nie utrzymujemy kontaktu, bo jemu tak jest łatwiej, chociaż pisał do mnie niecały rok temu, że tęskni itp, i że jakbym chciała do niego wrócić to wiem, gdzie go szukać. Tylko że ja od roku mieszkam z moim obecnym partnerem, który również jest cudowny i jestem z nim bardzo szczęśliwa. Mimo tego zdarza mi się myśleć o byłym, śni mi się czasem, zastanawiam się co słychać u niego, u jego rodziców. Myślę, że nie zapomnisz, ale pamięta się tylko miłe rzeczy, bynajmniej w moim przypadku tak jest. Przepraszam, że tak się rozgadałam :)
16 marca 2014, 21:44
Ja też jestem zdania, że nie zapomnisz, jeżeli to była pierwsza miłość, a nie jakaś tam miłostka czy zauroczenie. Z moim ex byłam 4 lata, był wręcz idealny, cudownie mnie traktował, był we mnie wpatrzony jak w obrazek, dowartościowywał mnie, był inteligentny, mieliśmy wiele wspólnych tematów, miał dobre serce, wspaniałe poczucie humoru, zawsze mogłam na niego liczyć, był kompromisowy (co nie znaczy, że był pantoflem), był romantyczny, wrażliwy, zawsze stawiał mnie na pierwszym miejscu i był rewelacyjny w łóżku... Mogłabym tak wymieniać bez końca :) No ale jednak chcieliśmy czegoś innego, na mnie ogromny wpływ miała przyjaciółka, która ciągnęła mnie a to na piwko, a to a imprezy (zresztą nie mam już z nią kontatu), on z kolei był jeszcze wtedy spokojny i nie podobało mu się moje balowanie, mimo że wiedział, że jestem mu wierna. Rozstaliśmy się w zgodzie, ale nie utrzymujemy kontaktu, bo jemu tak jest łatwiej, chociaż pisał do mnie niecały rok temu, że tęskni itp, i że jakbym chciała do niego wrócić to wiem, gdzie go szukać. Tylko że ja od roku mieszkam z moim obecnym partnerem, który również jest cudowny i jestem z nim bardzo szczęśliwa. Mimo tego zdarza mi się myśleć o byłym, śni mi się czasem, zastanawiam się co słychać u niego, u jego rodziców. Myślę, że nie zapomnisz, ale pamięta się tylko miłe rzeczy, bynajmniej w moim przypadku tak jest. Przepraszam, że tak się rozgadałam :)
16 marca 2014, 22:43
Ania - to wydaje mi się, że wasze rozstanie było takie 'w porządku'. U mnie było podobnie z tym, że chcieliśmy innych rzeczy, ja tak czy siak chciałam wyjechać gdzieś na studia w tym roku, on raczej nie miał ambicji. On zaczął dużo palić, praktycznie codziennie joint czy cośtam :P strasznie zmienił osobowość przez to i się odkochał po prostu :) Więc pod koniec nasz związek był po prostu cholernie przykry. Zastanawiam się czy coś by się zmieniło w moim myśleniu gdybym dostała 'pokojowe rozwiązanie' i każde z nas by po prostu poszło w swoją stronę.