- Dołączył: 2013-06-23
- Miasto:
- Liczba postów: 52
19 stycznia 2014, 19:06
Czy to możliwe żeby chłopak, który ma same koleżanki, przyjaciółki jest otwarty, byl oniesmielony dziewczyna, ktora mu sie podoba???
Być moze zle to odbieram, ale siedze w lawce na zaocznych zajeciach z kolesiem, dogadujemy sie swietnie, wydaje mi sie, ze szuka kontaktu fizycznego (na pewno go nie unika), zawsze odprowadza mnie na przystanek.Nie swiadczy to moze o zakochaniu, ale o sympatii na pewno.
Ten sam chlopak, na wspolnych wykladach na studiach dziennych oprocz cichego czesc nie odezwie sie ani slowem. Zagaduje do innych dziewczyn, smieja sie, zartuja, a na mnie tylko zerka czasem i nic sie nie odezwie. Przykro mi z tego powodu, bo zaczelam go lubic, ale nie wiem jak mam odczytywac jego zachowanie.Jakis podczas rozmowy powiedzialam mu, ze czulam sie glupio, calkowicie zlana to zartem powiedzial:"jestem taki niesmialy, ze wstydzilem sie odezwac". Do innych jakos nie jest i potrafi flirtowac i zartowac.
Zaczelismy sie sobie zwierzac i nie wiem czy nie ograniczyc mojego zaufania do niego, bo nawet jak zwykly kolega chyba moglby zamienic kilka slow, a nie taki przyjaciel raz na dwa tygodnie. To meczace. Co o tym myslicie?
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
19 stycznia 2014, 19:31
dziwny jakiś. nie interesowała by mnie taka znajomość - chyba, że z nim porozmawiasz jak będzie Cie odprowadzał na przystanek.
Mam nadzieję, że tak nie jest - czy nie jesteś przypadkiem najładniejszą dziewczyną w grupie/na studiach zaocznych i jedyną którą on zna ?
Znam przypadek tylko odwrotny - dziewczyna na dziennych nie zauważała chłopaka wcale ( szczupły, bez zrobionych włosów, nie jarał się każdą laską itp. ) - na zaocznych to najlepszy kumpel ( zadanie zrobi, odprowadzi, można pogadać, bo już się znają ) - masakra.
Życzę, żeby u Ciebie było inaczej :)
- Dołączył: 2013-06-23
- Miasto:
- Liczba postów: 52
19 stycznia 2014, 19:38
Właśnie tak to jest u mnie.
Np w piątek nie bylam na wykladach dziennych, to w sobote na zaocznych pytal czemu nie bylam, czy jestem chora itd, a jakbym byla to by sie nie odezwal. Nie wiem jak mam z nim pogadac o tym, czuje sie troche upokorzona, bo zaczelam sie przed nim otwierac, a on mnie przez dwa tygodnie nie zna...
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
19 stycznia 2014, 20:21
najpierw bym z nim pogadałą na osobności, a potem bym się nie patyczkowała - podeszla, na studiach dziennych, i przy znajomych spytala- wtf?
- Dołączył: 2013-06-23
- Miasto:
- Liczba postów: 52
19 stycznia 2014, 20:37
Jak go kiedys wlasnie spytalam czy sie mnie wstydzi to odparl: ale co mam wymyslac w kolko tematy?
Tylko na tych zaocznych japa mu sie nie zamyka i nie musi nic wymyslac. I odprowadzac tez mnie nie musi. w ogole tego nie rozumiem. Zaproponowal tez udzial w szkoleniu. Tylko mi, bylismy tam we dwojke, a po tym caly tydzien udawal ze mnie nie zna...
- Dołączył: 2011-05-06
- Miasto: Nowy Jork
- Liczba postów: 1678
19 stycznia 2014, 20:57
dziwne. podejdz do niego na dziennych i zacznij sama rozmowe i zobacz jak sie zachowa.
20 stycznia 2014, 05:16
Gwiazdorzy sobie na dziennych, gdy go więcej osób widzi. Chce zobaczyć czy jest jeszcze jakąś laskę zainteresuje tak dla połechcenia ego.;-) Podobasz mu się trochę ALE on nie chce tego uwidaczniać. Taka gwiazdunia.