Temat: serce czy rozum?

hej, czym dziewczynki kieruje się przy zawieraniu nowych znajomości (związków) serduchem czy rozumem?
chodzi mi o to że znam dwóch facetów do jednego serducho ciągnie ale wiem że nie zawsze będę mogła na nim polegać a drugi jest bardzo odpowiedzialny i ma super charakter ale serducho nie wali na jego widok. jak to jest u Was?
Pasek wagi
nie kieruj się sercem, ale rozsądkiem...wiem łatwo mówić, ale z własnego doświadczenia wiem, że miłość jest ślepa.

Pasek wagi

hmm ja kierowałam się sercem nawet jak rozmum podpowiadał bym dała sobie spokój.

Teraz bardzo przez to cierpie.

Powinno być i serce i rozum

Pasek wagi
Kierowanie się sercem... Jak to pięknie brzmi! Jednak moim zdaniem to nie jest do końca tak... Ja cały czas kierowałam się sercem, może nadal to robię pomimo tylu porażek z tym związanych. Właśnie! Gdy kierujemy się sercem bardzo często jesteśmy zaślepione i potem niestety cierpimy. Mówimy sobie "a jednak mogłam pomyśleć, kierować się rozumem i inaczej to rozegrać, wtedy bym tak nie cierpiała". Trzeba kierować się sercem jak najbardziej, nie mówię, że nie. Jednak musi być w Nas troszkę więcej tego rozumu niż serca. Życie to niestety nie bajka.
"Ja przez kierowanie się rozumiem przy budowaniu relacji międzyludzkich nie rozumiem "bilansu zysków i strat" tylko uczucie pewnej koneksji na zasadzie: "dobrze nam się rozmawia, to dobry człowiek, jest inteligentny (jak napisała autorka) ma super charakter" itp. A przez serce to wszystko plus: "nie mogę przestać o nim myśleć, marzę o jego ramionach, chcę go pocałować"..."

G.R.u. tą wypowiedzią trafiłaś w sedno sprawy, dokładnie u mnie tak jest


Pasek wagi
Zdecydowanie rozum.
Sercem kierowałam sie kiedyś i nie były to najlepsze wybory.


Serce jest wazne, czasami podpowiada to co gdzieś w nas siedzi. Ale zaśpelie. Gdy ograną nas zbyt duze emocje, zpominamy o tym co jest naprawde ważne.
Rozum zaś pozwala spojrzec na pewne sprawy na tzreźwo. pozwala pzremyśleć "za" i "przeciw" .
Razem za to tworzą swietny duet: serce mówi mi to co czuje do kogoś, i to jest wazne, ale rozum pozwala mi dostzrec także pewne kwestie, choćby wady lub cechy charakteru które mogą kiedyś sprawić problem.
Osobiscie wole kierowac sie rozumem, a serce traktowac jako drogowskaz.


tez zastanawialam sie nad tym pol roku temu i wybralam serce, jestem bardzo szczesliwa i nie widze zadnych wad a wszystkie problemy sa dla mnie malo znaczace i szybko sie rozwiazuje, jestem taka zakochana i ciesze sie ze nie wybralam tego drugiego bo szybko by to sie napewno skonczylo.
Byłam niedawno w związku z tzw "rozsądku". Mój facet był daleko w moim mieście rodzinnym, a ja tutaj, gdzie studiuję. Mieliśmy do siebie pełne zaufanie. Pozwalał mi cieszyć się studiami, życiem akademickim, chodzić na imprezy itd...No więc wychodziłam ze znajomymi do klubów. I na jednej takiej imprezie pewien miły i przystojny chłopak poprosił mnie do tańca. Oczywiście pomyślałam "taniec to nic takiego" i zatańczyliśmy...jedną piosenkę, drugą, trzecią i w pewnym momencie pomyślałam "czy nie tańczę z nim już zbyt dlugo?". Poprosiłam o chwilę przerwy i wróciłam do koleżanek, ale on potem znowu mnie znalazł i tańczyliśmy aż do końca. Przez tych kilka piosenek byłam tak szczęśliwa, że trudno mi to opisać. Czułam się królową parkietu, wyróżnioną przez wspaniałego i nienachalnego mężczyznę kobietą na którą wszyscy patrzą...i wiecie czemu o tym piszę? Bo zaprosił mnie na kawę a ja odmówiłam, bo nie wiedziałam co powiedziałby na to mój chłopak, z którym chciałam być w 100% szczera, nie oszukiwać go. A to było zaproszenie na zwykłą kawę. Tyle że tydzień później mój związek się rozpadł, a ja o tym chłopaku z którym tańczyłam - myślę codziennie i wiem, że prawdopodobnie już go nigdy nie spotkam...
Jaki z tego morał? Tylko kierowanie się sercem może uczynić nasze życie sensownym, szczęśliwym i barwnym.
Najlepiej by było trafić tak, żeby rozum i serce mówiły jednym głosem. Jednak mi się to jeszcze nie zdarzyło. Obecnie mam wspaniałego chłopaka, który bardzo mnie kocha i traktuje, jak królową. Bardzo mi z tym dobrze i wygodnie. I myślę sobie, że byłby idealnym partnerem na życie. Nie wiem jednak, czy nim zostanie. Prawda jest taka, że któregoś dnia mogę się zwyczajnie, beznadziejnie i durnowato zakochać w kimś innym. Znając moje gusta będzie to prawdopodobnie drań. I wtedy, do diabła z rozumem- polecę za sercem na złamanie karku.
Miłość z każdego potrafi zrobić idiotę.
Pasek wagi
Raz miałam dylemat... Serce czy rozum... Pokierowałam się tym co mówiło serce..
Jestem szczęśliwa ! :*
Ja własciwie po raz pierwszy doświadczyłem tego dylematu na woodstocku: pod namiotem harekryszny stała całkiem niezła cizia, naprawdę niezła (a w kieszeni miałem już gotowe darmowe gumki, które rozdawali) - myślę, hajdu na zaganiacza ją zapodam, ale nagle - ogar: koncert Behemotha, grube taplanie się w błocie, zabawa z kolegami w bajorku - i wiecie co? myślę se, a kij w oko policji i takie takie: poszedlem w koncu na tego Behemotha, a on wziela jakies ulotki od tych krysznów i poszła. Rozum zwyciężył.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.