- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Meksyk
- Liczba postów: 11059
16 października 2013, 18:39
Edytowany przez it.girl 17 listopada 2013, 00:07
16 października 2013, 18:46
Jak na moje oko to mu nie zależy... ale mogę to stwierdzić tylko na podstawie porównania do mojego chłopaka.
On nawet o północy jest w stanie do mnie przyjechać ( 35 km ) z bukietem kwiatów.
- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Meksyk
- Liczba postów: 11059
16 października 2013, 18:48
JaGruba napisał(a):
Jak na moje oko to mu nie zależy... ale mogę to stwierdzić tylko na podstawie porównania do mojego chłopaka.On nawet o północy jest w stanie do mnie przyjechać ( 35 km ) z bukietem kwiatów.
No właśnie, no właśnie, czyli jednak tacy istnieja nie tylko w durnych babskich filmach....
16 października 2013, 18:49
it.girl napisał(a):
JaGruba napisał(a):
Jak na moje oko to mu nie zależy... ale mogę to stwierdzić tylko na podstawie porównania do mojego chłopaka.On nawet o północy jest w stanie do mnie przyjechać ( 35 km ) z bukietem kwiatów.
No właśnie, no właśnie, czyli jednak tacy istnieja nie tylko w durnych babskich filmach....
Oj istnieją... choć sama w to nie mogę uwierzyć
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
16 października 2013, 18:58
mieszkam z facetem wiec reaguje i mnie przytula i chce sie pogodzic
- Dołączył: 2013-10-14
- Miasto: zamek
- Liczba postów: 88
16 października 2013, 19:05
Moim zdaniem troche przesadzasz.. może facet jest zmęczony jeśli ciągle macie awantury albo wciąż jest jego wina.
Mój jest teraz za granicą ale jeśli kłótnia jest o coś naprawdę poważnego to zawszę dzwoni jak nie do mnie to do mojej rodziny czy wypisuje, nawet wysyła swoich kumpli, ale zwykle z mojej strony również jest inicjatywa.
Jeśli jest jego wina (a zdarzyło się to naprawdę kilka razy w ciągu 3 lat) zawszę wysyła mi kwiaty z przeprosinami . Pewnego razu kiedy poważnie zawalił sprawę nawet specjalnie przyjechał na weekend z Anglii co było totalnym zaskoczeniem.
Jeśli chodzi o takie raczej błahe rzeczy typu typowa kłótnia o sprzeczność zdań czy zwykła sprzeczka to raczej nie ma romantycznych akcji i godzimy się kiedy ochłoniemy oboje. :)
- Dołączył: 2010-05-27
- Miasto: Paralia
- Liczba postów: 2966
16 października 2013, 19:44
Hmm zależy o co była ta kłótnia i z czyjej winy... może to Ty go czymś zdenerwowałaś i nie ma ochoty na ten cały lament z Twojej strony... ludzie są różni... ale ważne, żeby zgadzać się w jakichś fundamentalnych sprawach, ideałów nie ma ale są ludzie odpowiedni i nie odpowiedni dla nas p[od różnymi względami, mój facet potrafił przyjechać na 30 min, żeby zjeść ze mną obiad i odwiezc mnie na dworzec kiedy mialam zajecia w innym miescie... co do płaczu mojego to nie rusza ale jest skory do wyjasniania wszelkich nieporozumień na spokojnie:)
18 października 2013, 13:27
Jesli facetowi zależy to widac, że się stara.
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
18 października 2013, 22:57
Moj mąż nigdy nie zignorował mojego płaczu, nigdy niezależnie od przyczyny i tego kto jest winien. Ja często nie panuję nad tym, ale też łzy nie są moją bronią. Każdy konflikt staramy się rozwiązać na spokojnie i jak najszybciej, nigdy nie zostawialiśmy nierozwiązanych problemów.