- Dołączył: 2013-09-19
- Miasto: łódź
- Liczba postów: 10
19 września 2013, 23:43
Cześć dziewczyny! Muszę się wygadać, chyba popełniłam błąd, sama nie wiem :(
To ja - studentka, która stwierdziła, że może przyda się jej kurs pedagogiczny. Miałam długo praktyki, rozłożone na 3 miesiące ze względu na studia, to sporo czasu, poznałam dużą część szkoły i poznałam jego - uczeń klasy maturalnej, przystojny, mój typ, zabawny, super charakter, ale nie miałam z nim zajęć. Nie siedział mi w głowie, wiedziałam, że jest uczniem, jednak gadaliśmy, początkowo mówił mi na "pani", ale później zaczęliśmy stawać się kuplami, coraz częściej siedziałam na przerwach z nim, pomagałam mu z nauką. Praktyki się skończyły, a my zaczęliśmy razem wychodzić na imprezy i świetnie bawić się w swoim towarzystwie - na zasadzie przyjaźni. Wiedziałam o nim coraz więcej, on o mnie też, spotykaliśmy się po moich zajęciach na uczelni, czasami czekałam na niego obok szkoły i szliśmy na kawę albo zakupy. Oczywiście i jego i moi znajomi widywali nas nie raz.
Nie powiem - największe ciacho w szkole i ja szara myszka wśród 18-latek, które dla mnie były dużo ładniejsze i miały ciekawsze życie od mojego. To było dziwne. Niestety później dowiedziałam się, że podbija do niego właśnie jedna z tych dziewczyn, które uznałabym za ideał, ale oprócz wyglądu była dodatkowo bardzo inteligentna i jak dla mnie pasowałaby do niego.
Gdzie mój błąd? Ona któregoś dnia czekała na mnie przed uczelnią, był koniec roku, powiedziała mi, że bardzo jej należy na nim, że nigdy czegoś takiego nie czuła i czy wyobrażam sobie być z nim. A mnie wmurowało, powiedziałam coś w stylu, że przyjaźnimy się, a ona spytała czy mogłabym się trochę usunąć żeby zobaczyć czy w ogóle da jej szansę (oni znali się od dzieciaka). Wycofałam się, wróciłam do rodzinnego domu, powiedziałam mu, że muszę sobie wszystko ułożyć i zniknęłam z jego życia, minął miesiąc przez który on ciągle próbował się do mnie odzywać, wiedziałam, że to już nie jest etap "ja cię lubię", ale "ja coś do ciebie czuję", ale nie chciałam być nie fair. Po miesiącu odpuścił, ale ja wiedziałam, że myśl, że jest ode mnie młodszy była głupia.. Zależało mi, był moją bratnią duszą.. Odezwałam się do niej żeby być pewna, że mam wolną drogę, ale nie miałam - ona powiedziała, że między nimi jest coraz lepiej, widziałam na fb, że gdzieś razem byli, on coś do niej pisał.. Na magisterkę wybrałam więc miasto z daleka od poprzedniego, ale za tydzień zaczynają się studia, a mi jest cholernie przykro, że jego tam nie będzie.. Czuję się cholernie samotna i mam taką pustkę w sobie, odpuściłam, bo wiedziałam co ona czuje, wiedziałam, że jak byłam w jej wieku to bardzo cierpiałam jak chłopak na którym mi zależało znalazł sobie inną.
Czy to był błąd? Co byście zrobiły na moim miejscu?:(( Czy mam teraz coś robić czy zapomnieć?
19 września 2013, 23:53
Myślę, że postąpiłaś bardzo szlachetnie. Szkoda, że siebie przy tym zraniłaś. Kurcze, dobry człowiek widać z Ciebie jest, a jak ktoś ma dobre serce, to musi mieć twardą dupę. Następnym razem mimo wszystko walcz o własne szczęście
- Dołączył: 2011-02-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1811
20 września 2013, 00:06
zlosnica1989 napisał(a):
Myślę, że postąpiłaś bardzo szlachetnie. Szkoda, że siebie przy tym zraniłaś. Kurcze, dobry człowiek widać z Ciebie jest, a jak ktoś ma dobre serce, to musi mieć twardą dupę. Następnym razem mimo wszystko walcz o własne szczęście
racja , trzymaj się kobieto :) Pamiętaj nic się nie dzieje bez przyczyny :)
- Dołączył: 2013-09-19
- Miasto: łódź
- Liczba postów: 10
20 września 2013, 00:19
Właśnie - zraniłam siebie, zraniłam jego. Teraz już wiem, że jemu na mnie zależało, wiem, że pewnie wystarczyłoby jedno słowo albo opowiedzenie mu tej historii i byłoby jak wcześniej, jestem pewna, że wtedy to on byłby w stanie zmienić uczelnię dla mnie i całe środowisko, ale wtedy skrzywdzilibyśmy oboje tą dziewczynę, która jest szczęśliwa - to widać od niej z daleka, a z mojej perspektywy i on do niej pasuje.
Tylko, że rozstałam się z chłopakiem po kilku latach, prawie przed tymi praktykami, bo stwierdziłam, że to nie jest to, że brakuje mi motyli w brzuchu i jesteśmy jak stare, kiepskie małżeństwo. On o tym wiedział, myślałam, że to, że ciągnie mnie do niego to temu, że nie mam nikogo i że podoba mi się to, że inne dziewczyny patrzą na mnie z zazdrością jak on siedzi bardzo blisko mnie i patrzy mi z czułością w oczy. Tylko to nie było to, ja wiem, że on jest taki sam jak ja, że jest dla mnie idealny, że przy nim czułam motyle w brzuchu, ale nie dopuszczałam do siebie myśli, że ja studentka 3-go roku chcę być z 19-latkiem, ale teraz wiem że minął już najlepszy dla mnie rok, a od kiedy z nim nie spędzam czasu, nie rozmawiam to popadam w coraz większego doła, mam początki depresji i poważnie zastanawiam się nad psychologiem, bo przestałam sobie radzić :(
Oddałam swoje szczęście dla kogoś, ale nawet wiedząc, że może on nie będzie do końca super szczęśliwy, ja będę nieszczęśliwa i tylko ona będzie szczęśliwa nie potrafię tak kogoś skrzywdzić :(
- Dołączył: 2013-05-16
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 529
20 września 2013, 00:21
Dobre uczynki wracają do nas ze zdwojoną siłą.
Myślę, że dobrze postąpiłaś. Głowa do góry!
20 września 2013, 00:28
Tak naprawdę nie wiadomo, czy bylibyście razem, a jeśli tak, jak długo to by trwało. Nie wiadomo, co on czuje do tej dziewczyny i jak zareagowałby na ruch z Twojej strony. Jakkolwiek nie oceniać tego, co zrobiłaś - stało się. Jeśli nie umiesz o niego zawalczyć (może to i lepiej), to najważniejsze, żebyś ruszyła do przodu. Żebyś umiała przestać o nim myśleć i otworzyła się na kogoś innego. Psycholog może być bardzo dobrym posunięciem.
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 15046
20 września 2013, 00:33
W życiu walczy się o swoje szczęście. Zwłaszcza, że mieliście fajną relację i nie wchodziłaś butami w jakiś związek.
Sorki- jak dla mnie nie szlachetność, tylko głupota, naiwność, nie wiem jak to nazwać... ;/ Jeśli Ci na nim zależy to powiedz mu prawdę. Powienien dokonać sam wyboru- może tylko pociesza się tą dziewczyną- wtedy ona będzie cierpieć jeszcze bardziej, nie pomyslałaś?
- Dołączył: 2013-09-19
- Miasto: łódź
- Liczba postów: 10
20 września 2013, 00:43
Ja właśnie czuję, że to był błąd. Pewnie bylibyśmy razem, dał mi to do zrozumienia, że nie zależy mu na mnie jak na koleżance, jak w końcu odpisałam na jego kolejną wiadomość to chciał do mnie w tej samej chwili przyjechać, na drugi koniec Polski.
Jedna, wielka głupota, ale byłam wcześniej z chłopakiem 4 lata i po naszym rozstaniu to wszystko było jeszcze świeże, nie byłam pewna czy to nie jest tylko zauroczenie i wmówiłam sobie, że 3 lata, które nas dzieli to strasznie dużo, wszystko się tak na siebie nałożyło i wyszło bardzo źle.
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 15046
20 września 2013, 00:46
paulaza napisał(a):
Ja właśnie czuję, że to był błąd. Pewnie bylibyśmy razem, dał mi to do zrozumienia, że nie zależy mu na mnie jak na koleżance, jak w końcu odpisałam na jego kolejną wiadomość to chciał do mnie w tej samej chwili przyjechać, na drugi koniec Polski.Jedna, wielka głupota, ale byłam wcześniej z chłopakiem 4 lata i po naszym rozstaniu to wszystko było jeszcze świeże, nie byłam pewna czy to nie jest tylko zauroczenie i wmówiłam sobie, że 3 lata, które nas dzieli to strasznie dużo, wszystko się tak na siebie nałożyło i wyszło bardzo źle.
Porozmawiaj z nim. Uważam, że na nic nie jest za późno. Jesli zależało mu na Tobie to w miesiąc to się NA PEWNO nie zmieniło;)
- Dołączył: 2013-02-22
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 8
20 września 2013, 01:01
Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz.. Odezwij się do niego !!