- Dołączył: 2010-10-18
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 4
18 października 2010, 17:43
nawet nie wiem od czego zacząć. może początkowy obraz sytuacji - w moim przypadku nigdy nie było mowy o jakichś wielkich związkach, z reguły bałam się ryzykować, bałam się tej czułości. mam na swoim koncie pewną sytuację , po której ciężko było się przestawić na nowe życie. właściwie ta cała historia trwała 3 lata a ja dopiero od niedawna czuję że tak - wyleczona uzdrowiona.
i teraz kolejny wątek - poznałam chłopaka. spodobał mi się od początku, na starcie. pierwsze spotkania? oszalałam, chodziłam po drzewach, czułam się jak w niebie. nie mogłam przestać się cieszyć.im bardziej zaczęliśmy się do siebie zbliżać, im zobaczyłam że mu też zaczyna zależeć stałam się... szorstka? niedostępna? tak jak w jednej chwili cieszyłam się wszystkim, tak w drugiej szukam wymówek, uciekam, mówię - nie mam czasu, nie chcę się z nim widywać. a najgorsze jest to, że nie zrobił NIC co mogłabym mu zarzucić. no po prostu nic.
stara się i jest wspaniały, cierpliwy, taki jaki powinien być.
a co ja robię? siedzę tutaj, zamiast z nim teraz spędzać czas. siedzę bo ogarnęła mnie niechęć.
bo to zła kobieta była.... - mam wyrzuty sumienia bo widzę, że mam do czynienia z człowiekiem, który potrafi się zaangażować, w momencie gdy ja sama zachowuję się jak ... no właśnie. jak kto?
Edytowany przez SklepienieNieba 18 października 2010, 17:45
- Dołączył: 2008-08-20
- Miasto: Bajka
- Liczba postów: 12809
18 października 2010, 17:47
ile masz lat???? może jesteś jeszcze na etapie zdobywania...gdy zdobędziesz zaczyna Cię to nudzić.
- Dołączył: 2008-11-05
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2064
18 października 2010, 18:42
moze sie wstydzisz? boisz opinni innych ? boisz sie zmian ?ryzyka ?
- Dołączył: 2010-10-18
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 4
18 października 2010, 19:30
16 ( co może wszystko tłumaczyć i na co wszyscy mogą powiedzieć - no tak, od razu widać ) - ale nie wydaję mi się, żeby wiek był tutaj wyznacznikiem. inni w tym wieku potrafią normalnie sie zakochiwać, przeżywać pierwsze miłości a ja?
było tak dobrze, aż pewnego dnia budzę się mówiąc - chyba nie mam ochoty się z Tobą widzieć?
2 grudnia 2010, 21:10
Pewnie po tym związku tak masz zamykasz sie na kogoś kto daje Ci miłość, ciepło itp. Najlepiej to by chyba było gdybyś poszła do psychologa i powiedziała co i jak, inaczej może nie będziesz w stanie zbudować trwałego normalnego związku. To siedzi w Twojej psychice. Stawiam na to, że Twój poprzedni związek był toksyczny i boisz sie teraz otworzyć, dać sie do siebie zbliżyć, zakochać sie tak naprawde.
5 grudnia 2010, 00:03
Boisz sie cieszyc.
Boisz sie uczucia zakochania, bo wiesz ze takie cos moze cie zranic. Nie chcesz tego uczucia, a pewnie znasz je. Mozliwe ze w przeszlosci zakochiwalas sie w chlopakach, a oni np. wysmiewali sie albo odrzucali? teraz twoj mozg przyjal mechanizm obronny i zeby ustrzec Ciebie przed zawodem milosnym, broni ci sie angazowac- dlatego, ze tak naprawde nie wierzy ze to moze sie udac. Tak prawdopowobnie jest, ale trudno stwierdzic, bo malo napisalas o swojej przeszlosci dot. zwiazkow i nie tylko. Jak chcesz rozwinac temat to dawaj pisz poczte - zapraszam na kozetke ;)