Temat: Portale inernetowe

Co myślicie o poznawaniu ludzi przez internet? Czy rejestrowanie się na portalach społecznościowych, typu sympatia, jest dobrym pomysłem, czy sądzice, że to akt desperacji? :P
Pasek wagi
Moja kumpela poznała swojego, teraz już męża na sympatii. Ja swoją połówkę znalazłam grając w jakąś grę przeglądarkową i ściągnęłam go to siebie z drugiego końca Polski ;)
Ja poznałam swojego przyjaciela na sympatii :) Bujamy się tak miesiąc i nie wiadomo czy coś z tego wyjdzie... ;)
Mam z kim chodzić na rower, rozmawiać, oglądać filmy czy iść na spacer. Nic na siłę. 
Ogólnie po odrzuceniu tępych tekstów (przysyłanych mi tak codziennie) - na pewno można poznać kogoś ciekawego.
Nie warto mieć uprzedzeń :)
Pasek wagi
Jeśli o chodzi o moje zdanie to teraz mówię "nie!!!" sama kiedyś tak próbowałam, ale teraz zaczęłam więcej wychodzę wszędzie, na imprezy i widzę, ze w ten sposób lepiej jest poznawać ludzi..   czułam się jak desperatka na tych stronach przynajmniej ja. Z resztą z małymi wyjątkami to ludzie tam bardziej szukają seksu czy czegoś na boku.

Yrithee napisał(a):

Nie wiem, nie byłam zdesperowana, a męża tam znalazłam :) A tylko chciałam wk*rwić eksa :P

haha :D miałam tak samo :D z tym, że G nie jest jeszcze moim mężem, ale kwestia czasu :P

Mojego męża poznałam na sympatii. Tam jest dużo fajnych ludzi. Jednak myslę, że tak samo trudno spotkać kogoś sensownego na portalu jak w realu (w knajpie czy sklepie). Spotkać sensownego, fajnego, mądrego człowieka można wszędzie, więc w internecie także. Ale trzeba się nastawić że faceta czy dziewczyny nie znajdziesz po pierwszym kliknięciu
Ja też poznałam męża na sympatii więc się da. A też nie byłam zdesperowana. Po prostu chciałam poznać ciekawych ludzi. Nie nastawiałam się na związek do końca życia. Poznałam wirtualnie wielu desperatów i zboczeńców ale było też kilka interesujących osób. Z moim moim mężem rozmawiałam godzinami zanim poznaliśmy się na żywo mimo że nigdy nie zwróciłabym na niego uwagi w realu po prostu nie był w moim typie.
Jak widać nie typ jest najważniejszy i zaskoczyło. Poznaliśmy się w styczniu , zamieszkaliśmy w kwietniu w maju się oświadczył. W lutym przyszedł na świat nasz syn ( nie wpadka gdyby ktoś pytał). Niedawno obchodziliśmy pierwszą rocznicę ślubu. Wiem teraz jak na to patrzę to było szaleństwo. Ale nam się udało.
Więc jesteśmy przykładem że się da :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.