Temat: Nie wiem, na czym stoję....

Mam już trochę dość zadręczania się zaistniałą sytuacją, dlatego proszę Was o świeże spojrzenie na sprawę :)

Pół roku spotykam się z facetem. To egzemplarz po przejściach, a że on jest typem wrażliwca....wiedziałam że łatwo nie będzie.
Ale nie myślałam, że ja aż tak się zaangażuje.
Nie wiem czy traktuje mnie poważnie, nie wiem, czy ja się czepiam bezpodstawnie, czy zwyczajnie mamy inne oczekiwania.
Moje doświadczenia wykazują, że zazwyczaj faceci potrafią okazać jak bardzo są dziewczyną zainteresowani. Mimo że ja nie mam postawy roszczeniowej, nie chce tylko brać, nie jestem materialistką, to lubię wiedzieć, że komuś zależy.
Spotykamy się często, kilka razy w tygodniu, zależy jak pozwalają nam na to nasze obowiązki. Zazwyczaj siedzimy u mnie, u niego sporadycznie. Jeżeli pogoda pozwala, wychodzimy na spacer. Nigdzie nie wychodzimy, może 4 razy byliśmy w jakiejś knajpce.
Jeśli już jesteśmy na mieście, żadnego trzymania się za ręce oczywiście nie ma.
O jakichkolwiek upominkach mogę pomarzyć i chodzi tu głównie o to, że chcę mieć po nim jakąś pamiątkę. Może 3 razy dostałam czekoladę.
Nie zaskakuje mnie, nie stara się zrobić dla mnie czegoś miłego, deklaruje, że jest romantykiem, a ja tego nie widzę......
Jeśli chodzi o seks, pojawił się u nas dość wcześnie, czego nie mogę sobie wybaczyć....Może gdyby nie to, bardziej by się starał......Teraz już nawet straciłam na niego ochotę, mówię mu wprost, że nie chcę, aby nasza znajomość polegała głównie na tym, a tak to wygląda.
On twierdzi, że przesadzam, ale podobno mnie rozumie. Twierdzi że możemy gdzieś wychodzić, żebym mówiła kiedy mam na to ochotę, bo on jest facetem i się nie domyśli . A zresztą, woli spędzić czas w domu (pewnie dlatego, że można się wtedy kochać), niż gdzieś wyjść. W mojej ostatniej niechęci do seksu, dopatruje się tego, że nie jest mi z nim dobrze w łóżku....... Nie jestem pewna czy on rozumie, co do niego mówię....
Czy Waszym zdaniem chodzi mu tylko o seks? Dużo nas łączy, wspólne zainteresowania, długie rozmowy......ale nie widzę, żeby on był zaangażowany. Jak mogłabym to zmienić? Może to taki typ, albo wynika to z jego doświadczenia? Pomijając wyżej wymienione kwestie, to się stara, pisze zawsze pierwszy, jest pomocny, wiem dokładnie jak i z kim spędza czas kiedy się nie widzimy, zapewnia mnie, że jak nie ja, to żadna inna....
Nie wiem czy mam jeszcze siłę zastanawiać się, jak go rozumieć. Starać się zwiększyć jego zaangażowanie, czy sobie odpuścić? Zresztą, nie wiem czy dałabym radę odpuścić.....
Zawsze możesz próbować starac sie zwiększyc jego zainteresowanie, ale moim zdaniem ogólnie powinnas sie zastanowić czy taka sytuacja Ci odpowiada. Ja jestem z chłopakiem od 2 lat a że to mój w sumie pierwszy taki poważny związek to też myślałam, że będzie wychopdzenie, prezenciki itd. nie wychodzimy nigdzie, tak żeby sami gdzieś pojść to raz do kina ;) czasem dostanę kwiatka, ale raczej jak jest jakaś okazja albo jak się tydzien wczesniej upomnę... ale kocham swojego chłopaka i staram się jakoś to tam zmieniać, choć słabo wychodzi i jesteśmy razem bo chcę tego. po prostu.
ja bym sobie darowala, ale z drugiej strony nie bujalby sie z Toba tyle czasu gdyby tylko o seks chodzilo;P
widac trafilas na domatora
Wydaje  mi się że po prostu taki typ człowieka.. niektórzy tak mają.. musisz się zastanowić czy potrafisz go takiego zaakceptować, przejść nad tym do porządku... jeśli nie to Twoja frustracja będzie narastać i z czasem przerodzi się w  silną niechęć.. kiedys przez to przeszłam. Niemniej nie znam człowieka więc to tylko takie moje subiektywne odczucie...

 
ciezko mi powiedziec. Nie znamy go osobiscie i trudno jest ocenic człowieka po wyłącznie Twojej wersji... ludzie sa rozni i moze mu chodzic o seks a moze niekoniecznie jest nauczony okazywania tego jak mu zalezy...
Pasek wagi
Może on jest domatorem? Nagle go nie zmienisz, nie stanie się nagle adoratorem który przynosi kwiatki...i skoro już go masz dosyć to co będzie za 10lat? Wtedy to już tym bardziej przestanie się starać. Ja często dostawałam od swojego faceta kwiaty a teraz jesteśmy ze sobą już długo więc i kwiatki poszły w zapomnienie i dostaję je tylko na ważne okazje. Mi to aż tak nie przeszkadza bo kocham kwiaty i sama sobie je kupuję, ale jak Tobie z tym źle to pomyśl nad tym. Może pogadaj z nim, że chciałabyś więcej takiej adoracji jak kazda normalna kobieta? Albo kup sobie jakąś piękną różę i powiedz, że dał Ci ją jakiś facet, może wtedy go to ruszy i zauważy, że jest zagrożony i też powinien się starać :) Swoją drogą byłam w bardzo podobnym związku. Zerwaliśmy ze sobą również własnie z powodu rutyny i nudy, nie był o mnie w ogóle zazdrosny
moze to po prostu taki typ, ktory pol zycia przesiedzi w domu i zadne rozrywki mi niepotrzebne... Wez sobie do serca to, co Ci powiedzial, ze musisz mu powiedziec, jak czegos chcesz, bo to facet i on sie nie domysli. Tacy sa wlasnie faceci (w wiekszosci), oni sa tak skonstruowani. Wiec mu mow. To dotyczy rowniez seksu. Jesli Ci z nim niezbyt dobrze, to sprobuj go zreformowac delikatnymi sugestiami i zobacz, czy cos z tego wyniknie. jesli w zwiazku nadal bedzie wialo nuda, to nie widze tu przyszlosci. A czy chodzi mu tylko o seks? Hmmm, trudno powiedziec, ale chyba raczej nie. Wydaje mi sie, to to po prostu malo-rozrywkowy koles.
Pasek wagi
Jeszcze coś mnie zastanawia.. napisałaś że nie wiesz czy dałabyś radę odpuścić... jeśli wynika to z tego że go kochasz i nie wyobrażasz sobie życia bez niego to ok, super.. ale jeśli po prostu nie chcesz go zranić - to nie najlepszy pomysł.. jeśli Ty nie bedziesz szczęśliwa w tym związku, to on też nie .. a w ten sposób blokujesz mu drogę do związania się z kimś, dla kogo będzie idealny..

Kasianadiecie napisał(a):

Jeszcze coś mnie zastanawia.. napisałaś że nie wiesz czy dałabyś radę odpuścić... jeśli wynika to z tego że go kochasz i nie wyobrażasz sobie życia bez niego to ok, super.. ale jeśli po prostu nie chcesz go zranić - to nie najlepszy pomysł.. jeśli Ty nie bedziesz szczęśliwa w tym związku, to on też nie .. a w ten sposób blokujesz mu drogę do związania się z kimś, dla kogo będzie idealny..


Chodzi właśnie o to, że traktuje go poważnie, nigdy aż tak nie zaangażowałam się w relacje z żadnym facetem:P


Trochę uspokoiłyście mnie twierdząc, że nie chodzi mu tylko o seks.
Napisałam to dość niejasno, ale to On jest zdania, że jest mi z nim źle w łóżku. Ja nie narzekam Nie docierają do niego moje argumenty, to, że nie chce być przez niego traktowana jak zabawka. On może i nie namawia mnie, kiedy odmawiam (nie zdarza się to często). Jednak bardzo to przeżywa i doszukuje się w tym swoich błędów, tylko nie tam, gdzie powinien :D

Jedna z Was wspomniała o zazdrości- jest zazdrosny :D

Co ciekawe, w moim poprzednim związku byłam rozpieszczana, ale przez moją niedojrzałość nie doceniałam tego. Teraz mam za swoje :(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.