- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 maja 2013, 11:42
Cześć...otóż, poznałam faceta, chociaż to nieadekwatne słowo dla niego- on jest Mężczyzną przez duże M. Bez opisywania wszystkich szczegółów, bo i tak wpis będzie długi, to ja najpierw do niego zagadałam, ale miałam przesłanki że mogę mu się podobać. Po jakimś czasie wziął ode mnie numer telefonu i umówił się do kina. Byliśmy w kinie na filmie z rodzaju science-fiction, średnio mi się podobał ale już sama jego obecność i to że mnie zaprosił to było super. Po kinie poszliśmy na kawę, rozmawialiśmy, chociaż to on głównie mówił i o sobie i o wszystkim, bo ja byłam zbyt onieśmielona ( taka moja natura niestety, otwieram się dopiero po jakimś czasie znajomości). Na zakończenie podarował mi książkę. Odwiózł mnie do domu skuterem. Przejażdżka super, ekscytująca, no i ta książka- dla mnie to oznaczało że traktuje mnie poważnie, chce ze mną rozmawiać i chce kontynuować znajomość. Na odchodne powiedział, że ma nadzieję że ta znajomość będzie kontynuowana ( coś w tym stylu). Po spotkaniu napisał smsa, że dziękuje za wyjście itd. Ja nie odpisywałam mu bo forma jego smsa wskazywała na to, że nie oczekiwał odpowiedzi. Tak więc nie chciałam wyjść na zbyt nadgorliwą. W głębi duszy oczekiwałam, że napisze/ zadzwoni. Po dwóch tygodniach nie oddzwaniał, ale ja zdecydowałam się napisać do niego wiadomość z podziękowaniem za książkę. Po odebraniu smsa od razu oddzwonił. Chwilę rozmawialiśmy, chciał umówić się na kolejne spotkanie. Powiedział jednak że wyjeżdża z ojcem na mazury i zadzwoni jak przyjedzie ( podał datę). Dwa dni przed tym jak miał przyjechać, napisał smsa, że się zaziębił i odezwie się jak wydobrzeje. Ja więc przez smsa pożyczyłam mu szybkiego powrotu do zdrowia. I tyle. Później się jednak nie odzywał. Ja ciągle o nim myślałam i w końcu po miesiącu czy dwóch wysłałam smsa. Zadzwonił za 2 dni. Spotkanie znowu nie wypaliło, bo tym razem ja wyjeżdżałam. Po moim powrocie miał się odezwać, ale tego nie uczynił. Tak więc znowu ja napisałam. Zadzwonił później. No i umówił się ze mną do restauracji. Kurcze, to trochę dziwne. Czułam się skrępowana, bo nie jestem przyzwyczajona chodzić po restauracjach z facetami, jakoś to dla mnie zbyt nienaturalne, ja chętniej wybrałabym się na romantyczny spacer czy gdziekolwiek w luźniejszej atmosferze, no ale była zima, także to jest zrozumiałe. W tej resto on ciągle mi opowiadał o sobie, ja czułam się skrępowana sytuacją i wszystkim, byłam spięta i niewiele mówiłam. No, ale było ok. Potem odwoził mnie do domu, w drodze powrotnej mówił, że powinnam więcej mówić. ( też to wiem). Potem się już nie odezwał. Później jeszcze spotkałam jego kolegę, mówił że właśnie idzie się spotkać z R. i jeszcze jedną jego koleżanką. Pytał się czy chcę z nimi iść. Ja po chwili wahania i zastanowienia zgodziłam się. Poszłam, R. był wyraźnie zaskoczony że jestem i chyba niezbyt zadowolony z tego powodu. Czułam się trochę nieswojo, zwłaszcza że nie znam zbyt dobrze ani tego kolegi ani tej dziewczyny, jedynie z R. się spotkałam i trochę go znam. Mimo to nie omieszkał powiedzieć mi kilku miłych słów ( na temat studiów i ogólnie). Powiedział też, że dobrze wyglądam. Ja nie wiedziałam jak to odebrać ( pomyślałam sobie, że dla niego to znaczy grubo, bo gdyby nie, to powiedziałby, że ładnie wyglądam), tak więc odpowiedziałam mu ‘przestań’, on trochę się zasmucił ale zmienił temat i było ok. Od tamtej pory go nie widziałam. Nie odzywa się. A ja głupia ciągle o nim myślę, czuję, że pasowalibyśmy do siebie, on mnie zauroczył wieloma rzeczami- m.in. uwielbia czytać i spędza ogromną ilość czasu na czytanie książek, jest odpowiedzialny, wrażliwy, zna się na roślinach ( wie w jakiej porze roku która zakwita, jak się rozwija itd.), jest ogólnie inteligentny, oczytany, lubi pomagać innym ( mam potwierdzenia z życia), no ogólnie taki mój ideał i książę na białym koniu eheh, może to zabrzmi głupio, ale czuję że to właśnie mógłby być Ten. Chociaż wiem, że ideałów nie ma, a wady często ‘wychodzą’ z czasem to myślę że w jego przypadku byłabym w 100% gotowa to zaakceptować. Ja ciągle o nim myślę, mimo że nie widzieliśmy się ponad 4 miesiące.
No i teraz zastanawiam się, co zrobiłam źle: czy okazałam, że za bardzo mi zależy poprzez to ostatnie spotkanie i ogólnie odzywanie się do niego, pokazałam że mi się nudzi ( co może sugerować brak zainteresowań itd.) bo coś wspominałam, a może po prostu nie podobałam mu się ( chociaż gdyby tak było to nie umawiałby się ze mną od początku do kina). Zachodzę w głowę, wiem też że to może przez moją niepewność siebie i małomówność- on mógł się zrazić, jak wiadomo mężczyźni lubią pewne siebie i wygadane kobiety ( ale czy każdy taki jest?).
Proszę podpowiedzcie mi coś, ja się nim zauroczyłam, czy rzeczywiście powinnam dać sobie spokój. Ciągle liczę, że coś z tego wyjdzie. Nie chcę się narzucać, bo to nie taki typ człowieka, to raczej on musi czuć, że wybiera.
3 maja 2013, 11:47
3 maja 2013, 11:54
Ja bym twoje zachowanie odebrała jako brak zainteresowania :) Pisze do Ciebie, Ty nie odp ;) Przychodzisz na spotkanie z jego kumplem, a on nie ma pojęcia... nie dziwię się, że był zaskoczony. Mówi Ci, że ładnie wyglądasz, a Ty "przestań". Same sprzeczne sygnały :)
3 maja 2013, 12:02
3 maja 2013, 12:12
3 maja 2013, 12:19
nie pociągnęłaś tego w kluczowym momencie czyli po pierwszym spotkaniu. Powinnaś mu odpisać na smsa i umówić się zaraz na kolejne spotkanie. Teraz to już takie odgrzewane kotlety i nie wiem czy nie za późno na to wszystko...
3 maja 2013, 12:21
3 maja 2013, 12:25
3 maja 2013, 12:25
3 maja 2013, 22:36