19 marca 2013, 23:44
Jak radzą sobie z tym osoby ktore maja partnerów oddalonych o 200-300-500 km?
Widywanie sie co tydzien,co dwa tygodnie to nie za mało?
Nie tęsknicie?już nie mówie o ciagłych podróżach.
Już nie mowie o wspolnej "miłosci" kobieta jak kobieta ale facet....1-2 na miesiac.....(nie wierze)
Jak to jest?
Edytowany przez utytakobita 20 marca 2013, 00:34
- Dołączył: 2013-03-31
- Miasto: Włocławek
- Liczba postów: 198
2 kwietnia 2013, 19:59
aaaaa ok to cios tam wpisze :D
- Dołączył: 2013-03-31
- Miasto: Włocławek
- Liczba postów: 198
2 kwietnia 2013, 20:12
ooooboziuu bylam na dluugim spacerze w poszukiwaniu wiosny :D ale nigdzie jej nie widzialam ;/ kurde kiedy ta zima sie skonczy, normalnie zalamka.pl
- Dołączył: 2013-02-27
- Miasto: Bielsk Podlaski
- Liczba postów: 1957
6 kwietnia 2013, 16:28
To zależy czy jest "światełko w tunelu" tej znajomości, byłam zmuszona przez pracę przeprowadzić się i miedzy mną a TŻ jest 300 km, ale damy radę, bo wiemy, że za rok będziemy już razem. Jeżeli nie miałabym perspektyw to różnie mogłoby to być, a że podlotkiem nie jestem i bardziej mi w stronę stabilizacji to do związków na odległość podchodzę inaczej niż kiedy miałam 18-20 lat. Poza tym ja swojego faceta miałam pod ręką przez 3,5 roku, więc to coś innego od rozpoczęcia związku od razu na odległość np. znajomość internetowa.
- Dołączył: 2010-04-08
- Miasto: Berlin
- Liczba postów: 26
6 kwietnia 2013, 17:41
No tak, skoro znaliście się już wcześniej i mieszkaliście niedaleko siebie, to troszkę inaczej niż u mnie, gdzie znajomość tak naprawdę zaczęła się przez internet. Stopniowo się poznawaliśmy za pośrednictwem Skype i gg, ale tak naprawdę wszystko się ruszyło dopiero po pierwszym spotkaniu na żywo.
- Dołączył: 2013-04-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2901
25 kwietnia 2013, 21:01
Ja mam do swojego ponad 2 500 km. Przez jakiś czas mieszkałam za granicą gdzie się poznaliśmy. 2 miesiące temu wróciłam do Polski i od tego czasu się nie widzieliśmy. Wylatując stamtąd chciałam zakończyć ten związek bo przerażała mnie świadomość kontynuowania związku, który nie ma na swojej osi zaznaczonego momentu "za dwa lata jedno z nas sie do drugiego przeprowadza". Ale S. mnie przekonał, że nie chce tego jeszcze kończyć. Za kilka dni przylatuje na tydzień i będziemy rozmawiać o naszej wspólnej przyszłości. Ale tego czego najbardziej mi brakuje to zasypiania obok Niego :) To dopiero dwa miesiące, a mi juz tak ciężko!
- Dołączył: 2010-04-08
- Miasto: Berlin
- Liczba postów: 26
25 kwietnia 2013, 23:12
Pataragogo dlaczego musialas wracac?