Temat: Przyjaciel - co myślicie?

Hej wszytskim. Moja historia jest dość długa, ale postaram się ją maksymalnie skrócić. Zaczęło się w liceum - zauroczyłam się mocno w koledze mojej koleżanki zaraz na początku liceum. Byliśmy w różnych klasach. To była taka fascynacja od pierwszego wejrzenia, bardzo silna, trwająca całe liceum. Nic z tym nie zrobiłam i wiem, że była to moja wina, bo w jego obecności zawsze byłam bardzo wycofana, wręcz można powiedzieć, że wyglądało, że go nie lubię, a nie coś wręcz odwrotnego. Ale ok, skończyło się liceum, poszliśmy na studia, kontakt się urwał. Później przydarzyła się impreza, na której byliśmy oboje. Wypiłam za dużo, powiedziałam o wszystkim, co do niego kiedyś czułam i niby mnie to już nie obchodziło, ale mimo wszystko czułam się upokorzona, zawstydzona i nie chciałam go już więcej widywać. Ale wtedy -paradoksalnie- zaczęliśmy spotykać się regularnie na stopie koleżeńskiej. Mnie tak jakby ulżyło, że już nie muszę w sobie dusić tej tajemnicy, upokorzenie przeszło, stałam się wobec niego swobodniejsza i nasza znajomość rozwijała się w kierunku przyjaźni. Później zaczęły się "dziwne" zachowania z jego strony, nie sprowokowane moim zachowaniem (wiem od osób obiektywnych, że to zawsze on miał do mnie jakieś podejrzane zagrywki). Jakieś dawanie kwiatków, mówienie wierszyków, teksty typu "kocham cię" (gdy byliśmy sami, mówione z poważną miną) po całowanie się po pijanemu. Wszyscy, którzy widzieli nas razem byli przekonani, że jesteśmy parą... Te - dość jednak szczeniackie - zachowania ciągnęły się blisko 3 lata. Dobrze liczycie - historia toczyła się już od lat 6...Ja miałam coraz większy mętlik w głowie, nie wiedziałam, co myśleć i czuć. Bo po takich akcjach zazwyczaj następowało milczenie z jego strony, żadne kolejne kroki nie były podejmowane. W końcu kiedyś się odważyłam i zapytałam, czy on ma do mnie coś poważniejszego. Wszystkiemu zaprzeczył absolutnie i zdecydowanie. Więc dałam spokój. Później jeszcze parę takich incydentów było, ale kiedy po raz kolejny oznajmił mi, że "nic nie chce ode mnie", to już naprawdę sobie go odpuściłam. W tym czasie czułam się jednak zdołowana i nieatrakcyjna. Ale wtedy zainteresował się mną pewnien facet, spotykaliśmy się krótko, ale to mi uświadomiło (w końcu naprawdę!), że mogę się podobać i nie jestem zdana niejako na łaskę i niełaskę mojego przyjaciela, którego czyny zaprzeczały słowom, które wypowiadał. Od tego czasu poznałam kilku fajnych chłopaków, zaczęłam w końcu umawiać się na randki i korzystać z życia. Co prawda nie mam nikogo na stałe, ale myślę, że to kwestia czasu, bo uwierzyłam w siebie i daję szansę innym facetom (wcześniej nie wiem na co czekałam/liczyłam? może podświadomie jeszcze czułam coś do przyjaciela? nie wiem...). A teraz - w końcu - do sedna...Opowiedziałam przyjacielowi o tym, ze spotykam się obecnie z jednym kolesiem. Nagle się bardzo zainteresował, chciał wiedzieć, kto to jest, ale nie chcąc zapeszać na razie specjalnie się nie chwalę. Tydzień temu przyjaciel zadzwonił do mnie z propozycją wyjścia na koncert. Dlaczego to jest nienormalne? Ano dlatego, że on nigdy mnie nigdzie nie zaprosił, zawsze to ja jego gdzieś wyciągalam. Dziś zadzwonił z propozycją wyjścia na imprezę. Gdy odmówiłam (byłam zmęczona po siłowni), stwierdził, że to nic straconego i że poimprezujemy jutro. Myślicie, że to dziwne nagłe zainteresowanie moją osobą, po tym jak opowiedzialam mu o moim potencjalnym facecie, znaczy coś więcej czy sobie coś uroiłam? Dzięki za Wasze opinie i odpowiedzi ;)

Lenag0 napisał(a):

faulty napisał(a):

Twój 'przyjaciel' to po prostu pies ogrodnika.  

greenge napisał(a):

ten przyjaciel to typowy pies ogrodnika .

Lenag0 napisał(a):

Gość jest jak pies ogrodnika

zorza1982 napisał(a):

Twój przyjaciel jest jak pies ogrodnika
 Jakie zgodne forum.(sorry za offtop)
hau hau :D
Pasek wagi

Lenag0 napisał(a):

faulty napisał(a):

Twój 'przyjaciel' to po prostu pies ogrodnika.  

greenge napisał(a):

ten przyjaciel to typowy pies ogrodnika .

Lenag0 napisał(a):

Gość jest jak pies ogrodnika

zorza1982 napisał(a):

Twój przyjaciel jest jak pies ogrodnika
 Jakie zgodne forum.(sorry za offtop)
Jednomyslnosc :D
Pasek wagi
Nie ma przyjaźni damsko męskiej- Tyle
Pasek wagi
Też niejednokrotnie myślalam o nim w ten sposób, jako o "psie ogrodnika" właśnie i podziwiam Waszą zgodność w temacie ;) Nie jestem zaślepiona i na nic z jego strony nie liczę, owszem jakiś tam sentyment pewnie mam, ale z drugiej strony wiem, że między nami nigdy nic większego nie będzie. Trochę mnie jednak denerwuje fakt, że nagle zaczął się wielce interesować i zapraszać mnie w różne miejsca, podczas gdy nigdy wcześniej tego nie robił. Zdaję sobie sprawę, że on jest niedojrzały i żadnego poważnego związku bym z nim nie stworzyła, dlatego właśnie zaczęłam spotykać się z innymi, zainteresowanymi mną facetami...na szczęście tacy istnieją :) Ale potrzebowałam trochę czasu, by to odkryć ;)
A mi się przypomniał od razu film, który niedawno oglądałam - " One day " ;)

Ale pewnie dziewczyny wyżej mają rację.
moja kolezanka ma prawie identyczna historie, tylko jest teraz w liceum. Niby para a nie , dla mnie to nienormalne taki koles to egoista i to mega to do niczego nie prowadzi bedzie cie olewał kiedy mu sie znudzisz i kochał kiedy nie ma nic do roboty nawet cie nie poprosi o to by zostac twoim chlopakiem , po co skoro wie ze zawsze moze do cb wrocic albo zrujnowac ci zwiazek bo jestes od niego uzalezniona- zakochana. 'Przyjaciel' mojej kolezanki ostatnio olał ja na poł mieisaca o jego nowym zwiazku trwajacym 2 tygodnie dowiedziala sie z fejsa a po studniowce i po tym jak moja kol poznaala fajnego chlopaka na sylwestrze znowu sie jej wwalił w zycie zaczal przyjezdzac po nia po szkole pisac i wgl a ona zakochana w nim olala tamtego faceta. Moim zdaniem powinnas sie uwolnic od tego ni to przyjaciela ni to co ale bedzie ciezko. Pozdrawiam :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.