Temat: Czy zrobiłam źle?

Zgubiłam się w tej sytuacji i nie wiem, jak dalej będzie to wyglądało.

Tego roku poznałam chłopaka. Spotkaliśmy się na obozie w Chorwacji i od razu przypadliśmy sobie do gustu. Gadaliśmy bez przerwy, tematy się nam nie kończyły. Po powrocie z wakacji utrzymywaliśmy kontakt i mielismy się ku sobie. Bardzo mi się podobał i ja jemu też, bo w jego życiu nie było nigdy wcześniej żadnej dziewczyny. Zawsze liczyły się dla niego inne wartości niż związki - nauka, samorozwój. Taki typ człowieka. We wrześniu wróciliśmy do szkoły i wtedy coś spaliło na panewce.. Coraz rzadziej pisaliśmy. Zaczęłam ciągle pytać, co u niego, jak mu leci, bo sam już nie pisał do mnie pierwszy. A kiedyś to bez przerwy. Parę razy byliśmy na imprezie z jego znajomymi, gdzie już prawie wybuchło między nami uczucie, ale ostatecznie do niczego nie doszło. 

A potem zaczęłam go testować. Sprawdzałam, czy napisze pierwszy, bo ja zbyt często przejmowałam inicjatywę. I niby wiedziałam, że mu na mnie zależy, ale nic nie robił, by to udowodnić. Pewnego razu przyznał, że jest egoistą i nikt się dla niego nie liczy. Wtedy bardzo dużo stracił w moich oczach, wręcz wkurzyłam się, bo jak można coś takiego powiedzieć?? Ostatnio widziałam go w listopadzie. Spotkanie było bardzo miłe, nawet myślałam, że wszystko się ułoży. Potem parę razy jeszcze pisaliśmy, ale to wszystko. Znajomy podpowiedział mi, żebym go sprawdziła i nie pisała do niego pierwsza dopóki on tego nie zrobi. 

I w ten sposób nie odzywa się do mnie już trzeci miesiąc, po prostu olewka totalna. Wywaliłam go ze znajomych na facebooku, usunęłam z książki telefonicznej. Nie chcę go widzieć na oczy. Byłam w nim zakochana, chciałam dobrze, ale on mnie olał. Zastanawia mnie, czy on w ogóle pamięta o moim istnieniu??? Wczoraj, po miesiącu się skapnął, że go usunęłam na FB i znowu mnie zaprosił, ale go zignorowałam. Nie chcę go widzieć na oczy, ale z drugiej strony mam ochotę sobie parę rzeczy wyjaśnić. Totalna ambiwalencja. Pomóżcie - co myślicie o tej sytuacji?
Dziękuję za przeczytanie moich wypocin ;]
Trochę dziecinne z Twojej strony usuwanie kogoś ze znajomych...nawet bardzo.
Nie chce to nie bez łaski.
On będzie żałował, a Ty zapomnij o nim.

Pasek wagi
Tez bym go wywalila ze znajomych. Dla mnie facebook nie jest zbieranina znajomosci, a portalem gdzie moge sie dzielic wiadomosciami wlasnie z ludzmi, ktorych bardzo lubie, a nie z sasiadka, ktora widzialam 3 razy w zyciu - takich ludzi nei przyjmuje do znajomych bo po co? a znajomych, ktorzy mnie wkurzaja i ich nie lubie wywalilam dawno temu, bo po co maja czytac moje posty z chorej ciekawosci. Ogolnie olej faceta, nie jest ciebie wart ani troche.

agnes101 napisał(a):

Tez bym go wywalila ze znajomych. Dla mnie facebook nie jest zbieranina znajomosci, a portalem gdzie moge sie dzielic wiadomosciami wlasnie z ludzmi, ktorych bardzo lubie, a nie z sasiadka, ktora widzialam 3 razy w zyciu - takich ludzi nei przyjmuje do znajomych bo po co? a znajomych, ktorzy mnie wkurzaja i ich nie lubie wywalilam dawno temu, bo po co maja czytac moje posty z chorej ciekawosci. Ogolnie olej faceta, nie jest ciebie wart ani troche.

Zgadzam się z tobą w 100%! Ja też wywalam ludzi ze znajomych, takich z którymi nie gadam nigdy, nie zapytaj,ą nigdy co u mnie, nie powiedzą nigdy pierwsi cześć na mieście, ale pościki to lubią czytać, żeby później móc dupe obrabiać. :D Dziecinne to jest myślenie, że usunięcie kogoś ze znajomych jest dziecinne. :P To tylko fejsbuk.
Dobrze, że go wywaliłaś. Zapomnij o nim. Nic z tego nie będzie, a nawet gdyby było, to by długo nie przetrwało i wtedy cierpiałabyś bardziej. Wytrzymalas już 3 miesiące, wytrzymaj jeszcze trochę, a będzie lepiej - zobaczysz!
Aha - nic nie zrobiłaś źle. To on jest jakiś dziwny i niezdecydowany.

mieszkacie chociaz blisko siebie?

bo jak nie to nie ma sensu ciagnac internetowej znajomosci

MeggiGirl napisał(a):

Trochę dziecinne z Twojej strony usuwanie kogoś ze znajomych...nawet bardzo.Nie chce to nie bez łaski.On będzie żałował, a Ty zapomnij o nim.

Nie uważam, aby było to dziecinne. Skoro gość nie utrzymuje kontaktu, to po co go trzymać w liście znajomych? Tylko po to, by numerki wzrastały...? Sama też tak praktykuję, po pierwsze łatwiej jest wtedy zapomnieć, zwłaszcza, że autorka czuje się zraniona przez chłopaka.

Autorko- nie zrobiłaś źle. Jeżeli nie chcesz się spotykać z chłopakiem, bo może Ci znowu narobić nadziei, to go po prostu zignoruj. Czas leczy rany, może kiedyś będziecie w stanie normalnie pogadać. Mówię to z autopsji... :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.