Cześć!
Niedawno poznałam świetnego faceta, amerykanina, bardzo atrakcyjnego za którym oglądają się dziewczyny.
Była to impreza w ekskluzywnym lokalu, bawiłam się świetnie, byłam z przyjaciółką,
On "wyłowił mnie z tłumu, powiedział: Ty idziesz ze mną ;)Hahahaha
Zaprosił mnie do baru, rozmawialiśmy, czułam się świetnie,zrobił nam zdjęcia, było bardzo sympatycznie, poprosił mnie o numer tel.
Ok godziny 4 rano zapytał gdzie mieszkam,(bo trzeba było się już zbierać) on odparł że 5 min stąd. ( Ja godzinę drogi, przy czym nie miałam jak wrócić)
Był jeszcze z kolegą (od biznesu).
Przyjaciółka wyszła, nie mogła mnie znaleźć, mąż po nią przyjechał, więc zostałam sama.
Wróciłam z nimi. I tam zostałam ( nie byłam w stanie wrócić już sama do domu, byłby wstyd i tak...)
Po drodze kupił mi różę!!! Hahaha.
Do niczego miedzy nami nie doszło. ( Choć chciał, powiedziałam mu nie) Wyszłam ok 13. Odprowadził mnie.
Pisze do mnie i chce bardzo się ze mną umawiać.
Wiem że mężczyźni lubią walczyć o kobiety i choć nie było seksu, mam wyrzuty sumienia przez sam fakt że wróciłam do niego
Co było dość szalone, wiem
Myślicie że coś z tego będzie? Podzielcie się doświadczeniami :)