Temat: nagła, trudna sytuacja - proszę o radę.

Witam ! Z dnia na dzień znalazłam się w dość trudnej dla mnie sytuacji, której wcześniej zupełnie nie przewidziałam . W związku z tym, proszę Was o radę.

Nie wiem nawet jak tu napisać, żeby było logicznie.
Znałam pewnego chłopaka, zwykła znajomość, ot koleżeńska. Kiedyś nawet miałam taki przebłysk , że może mogłoby coś zaistnieć między nami, ale ... on się ożenił. No cóż, nie byłam zaangażowana, więc jakoś specjalnie mnie to nie obeszło wtedy. Cieszyłam się, że był szczęśliwy. Kontakt nieco osłabł, bo on wyjechał do miejscowości żony, no i wiadomo, to już rodzina. Urodziła im się córeczka - jego oczko w głowie. 
Ale...z żoną przestało się układać. Na początku mało o tym wiedziałam, ale z biegiem czasu on chyba potrzebował kogoś do pogadania, zwierzenia się.
I tak własnie wyrosło między nami coś na kształt przyjaźni.
Nigdy nie patrzyłam na niego pod kątem ewentualnego partnera, bo dla mnie ktoś zajęty jest zajęty i kropka. 
Ale jego kłótnie z żoną były coraz częstsze. O coraz błahsze sprawy. Chyba przestali umieć rozmawiać ze sobą. Tak to wyglądało z boku.
Ale cóż. Zawsze kiedy mi o tym mówił, ja mówiłam "X, przecież kochasz ją, za bardzo się kochacie, żeby się rozstać. Macie dziecko " ect. Jednym słowem zawsze zachęcałam go, żeby próbował załagodzić jakoś sytuację. Bo kłótnie chyba częściej były z winy żony. Wyrzuty o wszystko, o byle głupotę. Wiem, że było mu ciężko. Mówił, że źle się czuje, bo jak ma się czuć, skoro taka osoba mu nie ufa?
Od jakiegoś czasu zaczął napominać o rozstaniu się na dobre, o rozwodzie. Ale tu znów zaczęłam mu perswadować, że nie warto wszystkiego przekreślać, żeby spróbował jeszcze raz. Spróbował - dla dziecka, jak mówił.
Ale... znów stało się to samo. Wyprowadził się z domu. Postanowił, że nie ma sensu dłużej tego ciągnąć, bo nie widać żadnej poprawy, a jest jedynie coraz gorzej.

Aż tu nagle...w ostatnich dniach powiedział mi, że się zakochał. We mnie. Ja myślałam, że to jest jakiś żart. Wygląda jednak na to , że nie. Mówi, że to ja jestem kobietą, jakiej on potrzebuje. Że nie zrezygnuje łatwo.
A ja ? Ja w tym wszystkim nie wiem co robić.
Co Wy zrobiłybyście na moim miejscu ?
On nie prosi o to, żebym mu coś deklarowała, prosi tylko, żeby nie skreślać go na wstępie i dać mu szansę pokazania, że na prawdę mu zależy.
Mi jest ciężko, bo z jednej strony może wyjść z tego coś na prawdę fajnego, ale z drugiej jest dziecko i jest żona, która mimo tego, że nie mieszkają razem, nadal jest formalnie żoną ... (ślub tylko cywilny). On mówi o rozwodzie, mówi, że nie ma już czego ratować, bo tylko męczą się w tym związku.
Ja powiedziałam , że póki co nie deklaruję mu niczego, bo sytuacja jest dla mnie nowa i trudna.
On chce się spotkać, jeszcze raz przegadać to wszystko.

Co Wy zrobiłybyście na moim miejscu ?
Z góry dziękuję za wypowiedzi.
Pasek wagi
Moim zdaniem możesz mu dać szanse ale jak się rozwiedzie. Nie byłaś przy tych kłótniach więc nie wiesz jak to było do końca. I nie sugeruję, że Cię okłamuje ale zawsze każdy przy kłótni uważa się za bardziej poszkodowanego. W każdym razie daj sobie i wam czas. Znam dużo sytuacji gdzie był kryzys w związku a później do siebie wracali. Jeśli się rozwiedzie to definitywnie skończone. Jeśli nie to czy chcesz być zawsze tą jakby trzecią? Mimo, że nie będzie miał z żoną pożycia to i tak ty będziesz trzecią tą gorszą i w rodzinie (bo pewnie pójdzie fama, że odbiłaś go) znam to z autopsji mój chrzestny miał identyczną sytuację, W dodatku ich będzie łączyło dziecko, ślub, a ty nie będziesz mogła na to liczyć. Lepiej po rozwodzie na spokojnie. Będziesz miała pewność, że jest Twój.

dariak1987 napisał(a):

koralgola napisał(a):

masz 20 lat nie bierz sobie takiego bagażu na start... nie bądź głupia... i nie angażuj się w to bo kiedyś będziesz żałowała...
rozumiem, że z szklanej kuli wyczytałaś co będzie?


Tak w szklanej kuli... bo dziewczyna dopiero kiedyś przekona się jak to będzie się żyło z takim bagażem... po pierwsze facet jeszcze nie ma klarownej sytuacji... nadal ma żonę... jest teraz zagubiony i szuka pocieszenia... wiec on sam nie jest pewien czego chce... Poza tym skoro raz tak zrobił to jest duże prawdopodobieństwo, że zrobi tak kolejny raz (biorąc pod uwagę jak szybko chce wejść w kolejny związek). Kolejną ważną sprawą jest posiadanie przez niego dziecka. Dziecko musi być zawsze najważniejsze i to nie podlega dyskusji... ale życie to nie bajka... i różne sytuacje spotkają ich w przyszłości... co jeśli dziecko będzie chore i będzie chciało żeby tatuś został na noc w domu... pod jednym dachem z biologiczną mamą... nie będzie to łatwe dla naszej vitalijki... poza tym sprawy finansowe... mając budżet domowy będzie on pomniejszany o konkretną sumę alimentów... i teraz wyobraź sobie, że sprawa finansowa w dzisiejszych czasach to nie jest pewna rzecz... Może więc zdarzyć się, że nasza koleżanka z vitalii będzie ze swoim partnerem... razem mają dziecko plus on ma dziecko z poprzedniego związku... mają kryzys finansowy bo przykładowo któreś z nich straciło pracę, albo wzieli kredyt, a mają gorszy miesiąc, albo ktos zachorował i musieli wydać na leczenie... no milion powodów może być i co? okazuje się, że oni nie mają co dać ich wspólnemu dziecku do jedzenia, a to dziecko z poprzedniego związku dostaje ustaloną kwotę alimentów - bo to nie podlega dyskusji... i co wtedy? nie można mieć pretensji do dziecka z poprzedniego związku bo ono i tak jest poszkodowane... ale chodzi o to że taka sytuacja nie jest łatwa i wymaga dużo zrozumienia... a życie jak wiadomo nie jest bajką, wręcz przeciwnie ciągle są jakieś problemy... 
Są też związki, gdzie jedno lub oboje są z przeszłością. Biorąc jego, bierzesz też jego dziecko, któremu nie możesz zabrać ojca i zone z którą będzie musiał utrzymywać kontakty że względu na dziecko. Czy jesteś na to gotowa, czy nie będziesz zazdrosna, a jemu zaufasz?

be.alluring napisał(a):

Salemka napisał(a):

Ja bym się na pewno na to nie pisała. Nie wyobrażam sobie być facetem, który ma dziecko z inną. Po prostu. I nie mówię, że taki facet nie powinien już być w szczęśliwym związku, ale ze mną by go na pewno nie stworzył, bo by mnie to dręczyło i odbijało się na naszej relacji.
A gdyby sytuacja byla odwrotna, to Ty mialabys dziecko, czy nadal bys uwazala ze nie masz prawa do szczescia?

Przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem to, co napisałam :)

Salemka napisał(a):

be.alluring napisał(a):

Salemka napisał(a):

Ja bym się na pewno na to nie pisała. Nie wyobrażam sobie być facetem, który ma dziecko z inną. Po prostu. I nie mówię, że taki facet nie powinien już być w szczęśliwym związku, ale ze mną by go na pewno nie stworzył, bo by mnie to dręczyło i odbijało się na naszej relacji.
A gdyby sytuacja byla odwrotna, to Ty mialabys dziecko, czy nadal bys uwazala ze nie masz prawa do szczescia?
Przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem to, co napisałam :)
Ok , nie doczytalam :-)
uważam że, powinnaś dać mu szanse. Ale postaraj na razie nie angażować się w to emocjonalnie ( pewnie trudno będzie). Niech on najpierw ogarnie swoje życie z żoną. (rozwód, sprawa o alimenty itp). Zobaczysz jak on będzie się zachowywała w obliczu trudnych sytuacji. I ty nabierzesz pewności że, chcesz z nim być bądź że nie chcesz dlatego, tez nie deklaruj mu nic.
Zastanów się sama dla siebie czy jego dziecko nie będzie Ci "przeszkadzało" ( jest to pewnie mała dziewczynka która, potrzebuje też ojca, zresztą napisałaś ze jest oczkiem w głowie. Więc, na pewno będzie się z nią widywał co za tym idzie z żoną też)

dostepnatylkonarecepte napisał(a):

magdabunc napisał(a):

a ile on ma lat?
25.

porazaka nieodpowiedzialny chlopak

Aanusia21 napisał(a):

Salemka napisał(a):

Aanusia21 napisał(a):

dostepnatylkonarecepte napisał(a):

ewuka111 napisał(a):

 ja bym się w to nie angażowała..
możesz powiedzieć coś więcej ?dlaczego?ja jestem typem osoby, która uważa , że każdy zasługuje na drugą szansę i nie można nikogo skreślić od razu... może stąd mój dylemat.
...i jeszcze jedno, zamiast myśleć tylko o sobie pomyśl że to dziecko nie będzie miało w dużym stopniu ojca i niszczysz jego dzieciństwo.
Nie ona tylko ewentualnie jego rodzice. Chociaż i tak uważam, że dla dziecka lepiej jak rodzice się rozstaną i mają cywilizowane kontakty niż robią w domu patologię i przekazują dziecku takie negatywne wzorce związku.
To już zależy bo może jest leniwy, zmienia ciągle pracę, nie opiekuje się dzieckiem, nie sprząta po sobie podstawowych rzeczy, wychodzi gdzieś ciagle po pracy do jakiś znajomych jest milon powodów które uzasadniłyby że żona ma racę i chce się z mężem dogadać ale on wielce urażony ucieka i wyolbrzymia sytuacje. Nawet autorka tematu nie może być pewna jak w ich zwiazku naprawdę jest bo z nimi nie mieszka i tyle, a on może sobie płakać z byle powodu. - nieważne co by to nie było, nie powinna się w to wtrącać bo to są ich osobiste sprawy a jeśli chłopak jest głupi i sam się narzuca to można mu delikatnie powiedzieć że tak jest nie fair.

ALBO PRZYJAZNI SIE Z JAKAS LASKA I W KLOTNIACH WYKRZYKUJE ZONIE JAKA ONA JEST PODLA JA GO NEI DOCENIA A KOLEZANKA GO ROZUMIE I LUBI I CENI
Kochasz go ? Jeśli nie daj sobie spokój. Jeśli tak poczekaj aż uporządkuje swoje sprawy formalnie, inaczej nie angażuj się. Każde małżeństwo ma kryzysy np po urodzeniu dziecka itd. Dziecko jest pewnie małe, tak oczko w głowie ale też obowiązki. Dzieci są wymagające, rodzice nie mają tyle czasu dla siebie. Praca, po pracy dziecko i tylko 2-3 godzinki wieczorem dla siebie, bo znowu trzeba spać i praca. Może ten mąż nie pomagał swojej żonie i temu się kłócili. Może wydawało mu się ,że dziecko nic nie zmieni a tu nawet do głupiego kina nie da się iść. a przy Tobie można wszystko, nie macie dziecka, wolni itd. Ale pamiętaj o jednym dziecko = alimenty, odwiedziny, kontakty itd nigdy nie będzie tak naprawdę Twój. Jesteś młodą dziewczyną nie angażowałabym się w taki związek. Ciekawe co do powiedzenia o nim miałaby jego żona.
Pasek wagi
najpierw niech załatwi sprawy formalne z żoną...a potem zacznijcie między wami budować coś trwałego. pamietaj, że dziscko zawsze bedzie dla niego ważne, jeśli nie najważniejsze, ale tak jak któraś powiedziała każdemu trezba dać drugą szansę!
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.