Temat: Kiedy facet mówi , że nie chce mieć dziewczyny ...

... czy może zmienić myślenie? spotykam się z jednym takim , który od początku znajomości twierdził , że nie ma dziewczyny bo zwyczajnie nie ma na nią czasu , ale po czasie wiem , że to nie był prawdziwy powód , bo ze mną mógłby się spotykac praktycznie codziennie bo mieszkamy niedaleko siebie. Ostatnio powiedział mi , że nie chce mieć dziewczyny , więc i żebym ja nie robiła sobie nadziei , tylko , że my zachowujemy się jak para! Wspólne imprezy , wyjścia do kina , na kolacje . Nie chodzi o seks , bo więcej czasu spędzamy właśnie by pogadać , czy się rozerwać. Mam wrażenie , że mu na mnie zależy , wybiera mnie zamiast kolegów . Uczynny miły , normalnie w życiu bym nie pomyślała , że on się nie angażuje , zabiega o mnie kiedy jesteśmy razem , kiedy wychodzimy, podrywa , jest czuły normalnie jakby był zakochany , wiec o co kaman? Może któraś z Was to zrozumie i chociaż spróbuj go rozszyfrować , bo mi kompletnie brakuje pomysłów, przez jego zachowanie i "zaangażowanie" nie odpuszczam , bo widzę , że sie stara i chyba mam nadzieję , ze jednak będziemy razem . Rozmowa o tym, bym nie robiła sobie nadziei była jakieś 3 miesiące temu, wtedy bardzo się pokłóciliśmy , bo byłam zazdrosna o jakąś koleżankę, którą zna kilka lat, od tamtego momentu , nie wracaliśmy do tego , a nasze relacje jeszcze bardziej się zacieśniły. Czy ja sobie coś wmawiam? 

aneta19861704 napisał(a):

A ja też Ci coś napiszę - kochałam się w gościu długi dość czas - jeśli można tak to nazwać byłam badzo młoda, szkolne czasy... A on tak właśnie: nie chciał związku, co jakaś impreza, okazja, alkohol to nas do siebie ciągło itd... Ja byłam zakochana i też właśnie pogadałam z nim na ten temat - czego on chce bo tak być nie może bo mnie to męczy... On powiedział że związku nie chce... Ja cierpiałam ale uśmiechnęłam się i powia=edziałam że OK, dzięki za szczerość, chociaż bolało bardzo... Postanowiłam działać inaczej i olałam go totalnie - jak się widywaliśmy w "naszej" knajpce to nie podchodziłam do niego ani się nie dosiadałam tylko zmieniłam towarzystwo - poznałam nowych "kolegów" jemu mówiłam "cześć" z uśmiechem i szłam dalej...Moja najlepsza przyjaciółka zaczęła "chodzić" z jednym z dwóch "nowych kolegów" więc tak wychodziło że siedzieliśmy często w czwórkę. Drugi "nowy kolega" był dla mnie bardzo miły ale ja jeszcze świata nie widziałam poza tamtym więc byliśmy tylko kolegą i koleżanką. Ale o tym wiedziałam tylko ja, a z boku wyglądało to tak jakbyśmy randkowali bo ciągle w czwórkę byliśmy i tamten ciągle mnie z tym nowym kolegą widział i obserwował...Pewnego dnia zaskoczył mnie bardzo, zaproponował że mnie odwiedzi w domu. Zdziwiona zgodziłam się, i co się okazało - na tym spotkaniu zaproponował mi związek:o Tak podziałał inny kolega:pSpróbuj tak:) Moja historia nie jest jedyną - znam kilka takich przypadków:)Ciekawe jest u mnie zakończenie tej historii - zaczęłam "chodzić" z tym moim uwielbianym od tak dawna kolegą - ale zorientowałam się że brakuje mi spotkań z tym nowym kolegą z którym coraz bardziej się poznałam i rozumiałam...No i po kilku tygodniach okazało się że jako para na stałe już nie układa mi się z tamtym poprzednim tak dobrze i szybko ten związek zakończyłam... Natomiast dwa miesiące temu minęło nam 7 lat z moim obecnym mężem ( kolegą nr 2 który w ogóle mi się z początku nie podobał i był tylko znajomym...) - mamy dwójkę dzieci i układa nam się świetnie - a początek wcale nie zapowiadał się tak:)

Zainspirowałaś mnie i dzięki bardzo za tą historię 

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

dorotkastokrotka napisał(a):

Jak facet ci mówi,że nie chce mieć dziewczyny, to znaczy,że nie chce byś ty była jego dziewczyną. A jak spotka odpowiednią,to zmieni zdanie
idealnie ujęte 

też tak sądzę, więc nie rób sobie zbytnio nadzieii
Aneta, historia jak z telenoweli brazylijskiej
Ale bardzo fajnie, że tak się ułożyło.
I mnie się przypomniała 1 historia - moja kumpela widywała się z internetowym znajomym niezobowiązująco.
Wkręciła się w relację, to trwało już długo.
Wreszcie nie wytrzymała i po konsultacji z przyjacielem - gejem postanowiła powiedzieć wybrankowi, że albo w prawo, albo w lewo.
Czyli albo spotykają się jako para, albo kompletnie urywają kontakt.
On wybrał związek, mimo że wcześniej nie czuł takiej potrzeby.
Teraz są od 6 lat razem i to bardzo udana para
Ja co do zasady uważam, że "nie chcę mieć dziewczyny" oznacza "nie chcę z Tobą chodzić", ale jakby mi zależało, to bym sprawy nie zostawiła.
Pogadałabym, żeby nie mieć złudzeń, że mogło być inaczej.
Jakby nic nie wyszło, to bym ucięła kontakt.
Bo dalsze spotykanie stanowiłoby stratę czasu - angażowałabyś się, traciła okazje do poznawania nowych ludzi.

dorotkastokrotka napisał(a):

Jak facet ci mówi,że nie chce mieć dziewczyny, to znaczy,że nie chce byś ty była jego dziewczyną. A jak spotka odpowiednią,to zmieni zdanie
o TAK !! ZGADZAM SIĘ z poprzedniczkami :)
Nie przebrnąłem przez wszystkie strony ale z mojej perspektywy to jest tak że mu się podobasz i pewnie cie bardzo lubi ale jesteś że tak powiem w rezerwie. Moim zdaniem kombinuje coś jeszcze z jakąś inną laską i trzyma z tobą taką niepewną sytuacje "jakby co" bądź nie może się po prostu zdecydować którą chce. Choć tak naprawdę nie znam sytuacyjni więc ciężko się wypowiadać.
widzisz, w razie jak się puści na boku to nie będziesz mogła mieć pretensji, bo przecież razem nie jesteście... i to tylko dlatego,  a nie z żadnego innego powodu.

beatrx napisał(a):

widzisz, w razie jak się puści na boku to nie będziesz mogła mieć pretensji, bo przecież razem nie jesteście... i to tylko dlatego,  a nie z żadnego innego powodu.
On wie , że jesli puści się na boku to u mnie nie ma czego już szukać. 
Kiedy facet mówi, że nie chce mieć dziewczyny.. tak naprawdę wcale nie musi tak być. Może jemu po prostu jest wygodnie tak, jak jest teraz, bo wie, że nie musi określać tego mianem związku, a i tak zachowujecie się jak para? Kiedyś też usłyszałam podobne słowa. Powiedziałam, że w porządku, ale nie przekraczamy pewnej granicy. Wiedziałam, że być może oznacza to koniec czegoś, co ja też bardzo lubiłam, ale nie chciałam być kimś, kogo będzie miał tak po prostu. Obecnie jesteśmy szczęśliwą parą :) Więc nie zawsze musi być tak, że jest się rezerwą, albo kimś przejściowym w oczekiwaniu na lepszą. Czasem potrzeba po prostu zrobić zdecydowany krok w jedną stronę, uświadomić sobie co tak naprawdę jest dla nas ważne.

Ogranicz te spotkania, bo wyrządzasz sobie krzywdę. Ograniczasz sobie inne możliwości. Żaden inny chłopak nie zainteresuje się Tobą, bo sądzą, że masz już chłopaka. On jest zadowolony, bo jesteś atrakacyjna, więc jego "akcje" w środowisku rosną. Nic nie traci, a inne dziewczyny robią się bardziej zazdrosne i ostrzą sobie na niego ząbki. On ma z kim pójść do kina, spędzić miło czas, poflirtować - same przyjemności. Ty niby też, ale masz też rosnące w stosunku do niego uczucia, którymi on się prawdopodobnie upaja. No, bo to przecież takie miłe, kiedy atrakcyjna dziewczyna, która może wybierać spośród wielu chłopaków, podkochuje się w nim i wcale tego nie ukrywa...

Ten układ jest bardzo nie fair w stosunku do Ciebie.

Tak, wyjątki się zdarzają, ale po pierwsze w 1 przypadku na 100, a po drugie tylko wtedy, kiedy dziewczyna odchodzi. Wtedy oni czasami ockną się wrócą, ale na to lepiej nie licz.

Im szybciej to przerwiesz, tym szybciej wyjdziesz z tej niefajnej sytuacji.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.