Temat: Muszę zaprosić kolegę na wesele....

.... i umieram! Od 3 miesięcy nie jestem w stałym związku i mam wrażenie, że już nie wiem o co chodzi w randkowaniu i podrywaniu :P Sprawa wygląda tak: kolega wybrany - jest to chłopak, którego poznałam jak miałam 14 lat i mam wrażenie, że traktuje go trochę jak bóstwo - jest starszy 6 lat ( więc kiedyś była to widoczna różnica), a ja czuję się jak taka mała nieporadna dziewczynka. Jak sobie pomyślę o tym, by go zaprosić to mnie tak brzuch z nerwów nawala, że masakra... Nie wiem jak to zaaranżować, boję się odmowy i strasznie stresuję sytuacją. Boję się, że on się wystraszy ( bo wie, że mi się podobał kiedyś), pomyśli że ja od razu chcę zakładać rodzinę itp. Uhhhh... Przeszła któraś z Was przez coś takiego? :) Pomimo wszystko wole spróbować i załować, niż żałować że nie spróbowałam...
Pasek wagi
Ja też kiedys miałam taka sytuacje:) i po prostu wzięłam telefon (mi tak było łatwiej) i zadzwoniłam...stwierdziłam, że raz się żyje:) Trzymam kciuki!
Czym Ty się przejmujesz zaproś go i tyle ;) głowa do góry, jak jest sam to pójdzie
A w czym problem zadzwoń, pójdź do niego spytaj i po problemie. To tylko osoba towarzysząca, czego ma się bać.
ile Ty masz lat? Bo piszesz jak dziecko... Dlaczego martwisz się co inni ludzie pomyślą lub powiedzą? Działaj tak aby Tbie było wygodnie, więcej odwagi!

passoasecret napisał(a):

ile Ty masz lat? Bo piszesz jak dziecko... Dlaczego martwisz się co inni ludzie pomyślą lub powiedzą? Działaj tak aby Tbie było wygodnie, więcej odwagi!
no niby wiem, że trzeba też myśleć o sobie.. Najśmieszniejsze jest to, że nie stresuję się samą opcją odmowy, ale konkretnie SPYTANIEM go :D Jeeeeeeeeej.
Pasek wagi
Zapytaj, co Ci szkodzi...?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.