Hej :) piszę tu, bo mam ochotę się wygadać i usłyszeć opinie innych na ten temat. A więc zacznę od początku...
jest u mnie w mieście taki chłopak, wszystkie na niego leciały, lecą i będą lecieć bo jest mega przystojny. Zawsze o nim marzyłyśmy z przyjaciółką, napalyśmy się, chodziłyśmy na turnieje piłki, żeby sobie na niego patrzeć itd. nigdy żadna z nas nawet nie pomyślała że jak to "my" możemy mieć takiego faceta. Przyjaciółka wyjechała do Anglii, ja zostałam. Dostałam nową pracę, okazało się że on też tam pracuje ( chociaż to duża firma bo ponad 3000 tys. ludzi) ale czesto go widziałam bo ja w biurze siedze.
I nagle przychodzą walentynki, weszłam od dawien dawna na nk a tam patrze wiadomość od Piotrka :oo szok razy tysiac, nie wierzyłam w to co widze: "hej, chciałbym Cię poznać, jeśli Ty też chcesz to odezwij się na tel: xxx-xxx-xxx:)" Jak do mnie to dotarło to napisałam, pisaliśmy ze sobą całą noc. Z tym, że już po kilku sms on wszedł na temat seksu, że bardzo go pociągam, że kilka razy mnie widział na mieście i dlatego się odezwał... na końcu rozmowy wyszło, że on preferuje otwarte związki.. Mi to, że tak powiem nie odpowiadało, bo nie uważam się za taką dziewczynę, która ma faceta tylko dla seksu.. :/ no ale, że to był Piotrek, to umówiliśmy się na "randke" w sobotę... spotkaliśmy się, rozmawiało się suuuper, okazało się że ma jeszcze lepszy charakter niż wygląd ;) zaczęliśmy się całować, on chciał wiecej... ale bez przesady nie na pierwszym spotkaniu:P mega szczesliwa byłam po spotkaniu, napisał esa że mu się podobało i mozemy to powtórzyc - happy. No i minęly jakieś 3 tygodnie, nic się nie odzywał, widziałam go pare razy w klubie, chwile gadaliśmy, ale potem już wyrywał inne laski. Po jakimś miesiącu nagle się odezwał, że czemu się nic nie odzywam, że on nie chciał się narzucać i kiedy się spotkamy.. ale akurat miała delegacje i szkołe i nie mogłam. Po tygodniu znowu się odezwał w celu spotkania się, z tym ze oczywiście na co może liczyć ( a że akurat miałam okres - nie zła wymówka ;) ) to mu napisałam że nic z tego.. a on: "czy może liczyć chociaz na orala" no zatkało mnie, zniechęciło mnie to do niego, odpisałam mu że nie ma mowy, a on aha ale i tak nadal chce się spotkać. Ok, było jeszcze lepiej niż za pierwszym razem, ja nie wiem czy on jest taki cwany tylko w esach??? no ale ok, minęły znowu jakieś 3 tygodnie, widziałam go w klubie pare razy ( o dziwo nic nie wyrywał..). Potem dowiedziałam się, że spotyka się z siostrą mojego kumpla.. super:(( aż tu pewnego dnia odzywa się na gg, najpierw gadka szmatka a potem kiedy się widzimy, i czy może tym razem na coś liczyć, zapytałam wprost czy jemu zależy tylko na seksie a on prosto z mostu że tak i że od początku tylko o tym mówił.. ech głupia byłam, liczyłam na nie wiadomo co.. I jak mu powiedziałam, że nawet jeśli chciałabym coś z nim ( kto by nie chciał z takim facetem.. :) ) to inaczej by było jakby chociaż się normalnie odzywał a nie tylko jak ma chcice ( bo tak było ) a on: "tylko zauważ że ja się spotykam, o ile można to tak nazwać, z Marta". Szczerze? rozwalił mnie tym najbardziej, no sory ze mną się chce umawiać na nie wiadomo co a napisać nie może bo Marta... No i nasza rozmowa skończyła się na tym, że jak sie zdecyduje to mam pisać on czeka..
I teraz mam mętlik, jest to facet marzeń, czy to ja jestem jakaś nie dzisiejsza? Może takie jedno spotkanie, zmieniło by coś między nami i zapoczątkowało czemuś więcej? Czy mam sobie dać spokój z takim facetem? Dodam, że nie ma dnia żebym o nim nie myślała, jego grafik znam na pamięc - obsesja :( Jeśli ktoś to doczytał do końca - gratuluję..