- Dołączył: 2011-12-13
- Miasto:
- Liczba postów: 2327
27 czerwca 2012, 14:32
Proszę Was o chwilę cierpliwości i przeczytanie mojego posta. Potrzebuję, żeby ktoś bardziej doświadczony mi doradził. ...Pochylcie się nad zbłąkaną duszą ; )
Sprawa wygląda tak. Z rok czy dwa lata temu poznałam całkiem fajnego chłopaka. Do teraz na zmianę nawiązywaliśmy kontakt, albo ten kontakt nam się urywał. Głównie z mojej winy. A to dlaczego? Bo wyczułam, że on chyba chciałby czegoś więcej, a ja najwyraźniej nie do końca. Najzwyczajniej w świecie się spłoszyłam. Nie wiem, nie miałam nigdy faceta, dlatego w tych sprawach jakaś strachliwa jestem. Z resztą to nie jest chyba istotne. Grunt, że skutek był taki, że przestaliśmy się widywać.
Ale ostatnio coś drgnęło. Jakoś tak się złożyło, że z braku zajęcia i kogokolwiek do towarzystwa sama postanowiłam pójść na rower. Wtedy on akurat zadzwonił i zapytał się czy nie chcę się spotkać, i w efekcie poszłam z nim pojeździć.
Ku mojemu zdziwieniu było genialnie. Gadaliśmy i gadaliśmy a tematów do rozmów mieliśmy chyba aż nadto. Wróciłam do domu przeszczęśliwa, i z przeczuciem, że może w końcu szczęście się do mnie uśmiechnęło:). oczywiście powiedzieliśmy sobie, że "trzeba to kiedyś powtórzyć" i takie tam sratytaty, Ale kiedy spotkaliśmy się następnym razem (już nie na rowerach- wieczorem, na spacerze niebezpiecznie przypominającym randkę) nie było już tak fajnie. Rozmowa się nie kleiła i jakoś czułam się trochę skrępowana i pod presją...
I jestem w kropce. Nie wiem co mam robić. Chłopak się nakręca, a ja... No właśnie. Chciałabym się z nim czasem spotkać, jak ze zwykłym kumplem, pojeździć na tych głupich rowerach, czy coś. Ale z drugiej strony nie chcę mu robić nadziei, bo znając siebie w ostatniej chwili się przestraszę i schowam głowę w piasek. Poza tym... już nie wiem czy coś do niego czuję, i z tego powodu mam wyrzuty sumienia. Chłopak jest na prawdę w porządku- sympatyczny, całkiem rozumny, niebrzydki i w ogóle. Tylko odrobinkę -dosłownie tyci tyci- nachalny. I kurka nie wiem. Ciągnąć to i sprawdzić, czy coś mi się odmieni, czy od razu się wycofać, żeby nie zrobić mu później przykrości?
Sorki, że tak dużo napisałam, ale jeśli już się przemogłyście, i przeczytałyście to powiedzcie mi chociaż kilka słówek, jakoś nakierujcie, powiedzcie jak to było z Wami. Nie zostawiajcie mnie z tym samej, chlip chlip.
; )
27 czerwca 2012, 14:36
A mi się zdaje, że jednak coś tam do niego czujesz. Gdyby był tylko zwykłym kumplem nie zastanawiałabyś się tyle nad tym i tak bardzo się tym przejmowała.
Choć i ja mogę się mylić...
- Dołączył: 2012-04-21
- Miasto: Kyoto
- Liczba postów: 1812
27 czerwca 2012, 14:38
ale czy on cię pociąga? czy mas ochotę się z nim całować, cz masz ochotę na coś więcej? bo jak chemii nie ma, to... spełnienie kryteriów nie wystarczy :-)
- Dołączył: 2010-12-27
- Miasto: Szczecinek
- Liczba postów: 9160
27 czerwca 2012, 14:38
umów się z nim na spotkanie
i nie nakręcaj się sama randka to nie ślub - to może ty za bardzo ,,serio do tego podchodzisz"
nie wiem ile masz lat??
27 czerwca 2012, 14:40
Traktuj go poprostu narazie jak kumpla a później zobaczymy co z tego wyniknie. Przecież nikt Cię od razu do ołtarza nie zaciąga.
- Dołączył: 2012-02-15
- Miasto:
- Liczba postów: 1859
27 czerwca 2012, 14:40
Dziewczyno Ty się dobrze zastanów czego Ty chcesz, bo inaczej to chłopakowi będzie przykro. I nie ma, że nie wiesz i, że się zobaczy, bo narobisz mu nadziei, a potem Ci się odwidzi. Sama pewnie nie chciałabyś, żeby ktoś Cię tak potraktował :)
Więc sobie sprawę przemyśl i jak dojdziesz do wniosku, że z tego nic nie będzie to mu odpuść i się z nim nie spotykaj.
Jak widać chłopakowi nie zależy tylko na koleżeńskich pogaduszkach tylko liczy na coś poważniejszego, więc spotykać się z nim jako z kolega raczej nie będziesz mogła.
Takie jest moje podejście, a to jak to wszystko się potoczy leży tylko i wyłącznie w Twoich rękach :))
P.S. nie wiem ile masz lat, a to ma znaczenie.
Edytowany przez LilianWhite 27 czerwca 2012, 14:42
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16219
27 czerwca 2012, 14:41
nie bój się;) spotykaj się z nim jak macie czas, na luzie, bez nerwów i zobaczysz, co z tego wyniknie. nie przychodź na spotkania z założeniem 'to jest randka', bo wtedy zaczynasz niepotrzebnie analizować, zastanawiac się i stresować. wyluzuj;)
27 czerwca 2012, 14:41
Myslę , ze nie jest ci obojetny , ale boisz sie pokazac , ze Ty tez jestes nim zainteresowana troszke inaczej niż tylko jako koleżanka kolega . Spróbuj spotkaj sie na jakims neutralnym gruncie nie musi to byc wieczorny romantyczny spacer. Na rowerach było super wyskoczyło spotkanie znienacka a na zaplanowanym chyba troszke czułas sie wystraszona?
porozmawiaj z nim otwarcie co czujesz i dojdzcie razem do jakiegos wyjścia
- Dołączył: 2011-12-13
- Miasto:
- Liczba postów: 2327
27 czerwca 2012, 14:51
Wiosen mam 17, jeszcze niewiele;) Ale kurka wodna, połowa moich koleżanek jest już sparowana! ;)
Ja sama nie wiem, czy mnie pociąga. Raz mam ochotę, żeby był obok mnie, żebym mogła się przytulic, pogadać, a chwilę później myślę sobie że za żadne skarby świata nie chciałabym teraz z nim przebywać. Raz przypominają mi się te fajne chwile, a za chwilę te mniej.
LilianWhite- pisałam, że właśnie się tego obawiam. Jest już taki jeden, któremu wykręciłam taki numer i choć minęły dwa lata on ciągle pamięta, a mi jest wstyd, i mam wyrzuty sumienia. Nie wiem, może właśnie dlatego czuje taką presję...
Ech... głupia ta cała sprawa. Koniec końców pójdę chyba do klasztoru, i będzie spokój:D