- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 czerwca 2012, 23:02
2 czerwca 2012, 12:29
2 czerwca 2012, 12:38
2 czerwca 2012, 12:40
Ale Meksykanie maja inne kulture,tam sie nie kamieniuje kobiety za to ze usmiechnela sie do faceta czy nawet za zdrade.Jak mozna porownywac Meksykanina do Araba??
2 czerwca 2012, 13:09
2 czerwca 2012, 13:13
2 czerwca 2012, 13:32
Jesteście razem, a nie widzieliście się nawet na żywo?I facet ma złą przeszłość, ale dla Ciebie oczywiście będzie aniołem.No i oczywiście obietnice ślubu, ehhh....co Ci arabowie w sobie mają, że zawsze i tak znajdą się laski,które w te bajery uwierzą...
2 czerwca 2012, 14:10
Małe sprostowanie.. To nie ja miałabym jechać do Niego, tylko On tutaj (w te wakacje) , o ślubie wspominał, że chciałby w tym jego Bejrucie wziąć ślub kościelny, kiedy ja skończę liceum (za rok). Wiem, że to nie miłość, więc nie wmawiajcie mi, że dałam się zbajerować i jestem głupia, naiwna itd. bo to nie prawda.. Nie napisałam, że Go kocham, że zamierzam wychodzić za Niego za mąż i wyjechać w nieznane. Jestem rozsądna i dlatego napisałam tutaj, żeby poznać wasze zdanie. Nie ufam Mu w 100%, więc naiwna nie jestem. Chciałabym Go poznań, bo szkoda mi tego wszystkiego kończyć.. ale zdecydowałam, że nie. Po co? Przyjechałby tu, byśmy się poznali, ja bym stwierdziła, że to nie to i miałabym Go "zrobić w balona" i olać? Nie. Więc postanowiłam zakończyć tą znajomość. Ciężko mi, nie powiem, że nie, bo się przywiązałam, zauroczyłam, ale na pewno nie zakochałam. Ja również nie wierzę w miłość przez Internet, dlatego napisałam, że wg mnie to podejrzane, skoro On mi tak mówi, że kocha, że przysięga na wszystko, na całe jego życie, że kocha itd. Wkręcać potrafi, wiele razy próbowałam to skończyć z racji moich obaw, ale On mi tak mieszał, że się wycofywałam. O ślubie nie ma mowy, nie spieszy mi się. Najpierw chciałabym skończyć liceum, pójść na studia, znaleźć dobrą pracę. Zdałam sobie z tego sprawę, że wcale Go nie znam, opowiadał mi dużo o sobie, o swoim życiu, rodzinie.. ale nie wiem tak na prawdę jaki On jest w realu.. Także większość z Was ma tu rację. Tylko, że mi ciężko jest tak po prostu kogoś skreślić na początku, nie dając mu szansy, z drugiej zaś strony nie widzę tego jego przyjazdu do Polski, nie widzę pozytywnej reakcji moich rodziców, szczerze? Nie widzę siebie w tym wszystkim. Chyba nie warto aż tak ryzykować. Zdałam sobie sprawę, że za dużo mam do stracenia. Miałam takie plany, a wiążąc się z Nim, wszystko uległo by zmianom. Ale przyznam, że dziwnie się czuję i nie jest mi łatwo..
2 czerwca 2012, 14:28
2 czerwca 2012, 15:36
Ufff, jak dobrze było to przeczytać :)Małe sprostowanie.. To nie ja miałabym jechać do Niego, tylko On tutaj (w te wakacje) , o ślubie wspominał, że chciałby w tym jego Bejrucie wziąć ślub kościelny, kiedy ja skończę liceum (za rok). Wiem, że to nie miłość, więc nie wmawiajcie mi, że dałam się zbajerować i jestem głupia, naiwna itd. bo to nie prawda.. Nie napisałam, że Go kocham, że zamierzam wychodzić za Niego za mąż i wyjechać w nieznane. Jestem rozsądna i dlatego napisałam tutaj, żeby poznać wasze zdanie. Nie ufam Mu w 100%, więc naiwna nie jestem. Chciałabym Go poznań, bo szkoda mi tego wszystkiego kończyć.. ale zdecydowałam, że nie. Po co? Przyjechałby tu, byśmy się poznali, ja bym stwierdziła, że to nie to i miałabym Go "zrobić w balona" i olać? Nie. Więc postanowiłam zakończyć tą znajomość. Ciężko mi, nie powiem, że nie, bo się przywiązałam, zauroczyłam, ale na pewno nie zakochałam. Ja również nie wierzę w miłość przez Internet, dlatego napisałam, że wg mnie to podejrzane, skoro On mi tak mówi, że kocha, że przysięga na wszystko, na całe jego życie, że kocha itd. Wkręcać potrafi, wiele razy próbowałam to skończyć z racji moich obaw, ale On mi tak mieszał, że się wycofywałam. O ślubie nie ma mowy, nie spieszy mi się. Najpierw chciałabym skończyć liceum, pójść na studia, znaleźć dobrą pracę. Zdałam sobie z tego sprawę, że wcale Go nie znam, opowiadał mi dużo o sobie, o swoim życiu, rodzinie.. ale nie wiem tak na prawdę jaki On jest w realu.. Także większość z Was ma tu rację. Tylko, że mi ciężko jest tak po prostu kogoś skreślić na początku, nie dając mu szansy, z drugiej zaś strony nie widzę tego jego przyjazdu do Polski, nie widzę pozytywnej reakcji moich rodziców, szczerze? Nie widzę siebie w tym wszystkim. Chyba nie warto aż tak ryzykować. Zdałam sobie sprawę, że za dużo mam do stracenia. Miałam takie plany, a wiążąc się z Nim, wszystko uległo by zmianom. Ale przyznam, że dziwnie się czuję i nie jest mi łatwo..
2 czerwca 2012, 20:40