Temat: Facet nie z tego świata co ja? :(

Cześć dziewczyny, muszę poprosić Was o poradę, błagam przeczytajcie więc cały tekst bo już nie wiem co robić, a realnie nie mam śmiałości nikogo się w tej sprawie poradzić... 

Niektóre z Was które czytały może moje dawne tematy wiedzą, że szczęścia do facetów ja raczej nie mam... Teraz też znalazłam się w niezbyt ciekawej paradoksalnie sytuacji. Mianowicie spotykam się powolutku z bardzo atrakcyjnym, zarówno fizycznie jak  i  mentalnie facetem. S jest na trzecim roku prawa, jest bardzo inteligentny, ma pełno pasjonujących zainteresowań jak fotografia, jest muzykiem, gra zjawiskowo zarówno na gitarze jak i fortepianie, uwielbia podróże, pożera książki, kocha sztukę. Ponadto pochodzi z baaardzo zamożnego domu w zestawieniu np. ze mną... I w czym problem: ostatnio mam wrażenie, że wypadam przy nim masakrycznie BLADO i nie wiem nawet co on we mnie widzi... Studiuję łatwy, w porównaniu do niego wręcz błahy kierunek... Owszem, podobnie jak i on kocham sztukę, aczkolwiek ze względu finansowych nie mogę pozwolić sobie w tym względzie na wszystko tak jak on i zarazem nie zgadzam się na to aby S opłacał wszystkie nasze wyjścia bo wtedy podle się z tym czuję.. Dostrzegam w nim także.. Nie wiem jak to ująć, abyście dobrze mnie zrozumiały. On nie jest snobistyczny, co to, to nie. Ma w sobie pokorę oraz ogrom szacunku, nie jest zbyt pewny siebie i nie wywyższa się na tle innych. Aczkolwiek zna swoją wartość i ceni swój wysoki standard życia, gustuje w rzeczach z górnej półki, spełnia wszystkie swoje pragnienia ponieważ zwyczajnie ma takie możliwości. A ja? Jestem zwyczajną, typową studentką z zwyczajnego domu... S jest też cholernie przystojny, ja sama nie jestem jakaś zakompleksiona, ale kurczę, co on we mnie widzi to ja za bardzo nie wiem, zważywszy na to, że jego koleżanki z roku normalnie za nim szaleją i są czasami wręcz bezczelne... -.- Nie wiem czemu on np. nie zwraca uwagi na nie, skoro  reprezentują identyczny poziom życia co on, są  z ,,jego świata''... Bardzo dobrze spędzamy ze sobą czas, widzę, że mu powoli chyba zaczyna na mnie zależeć, bardzo o mnie zabiega... Ale z drugiej strony... Dziewczyny: nie oszukujmy się jesteśmy z dwóch różnych światów.. Myślicie, że związek z nim miałby rację bytu...? Wiem, że moje obawy mogą wydać się śmieszne i infantylne, ale takie detale np. mają znaczenie, bo co ja mam zrobić kiedy on np. proponuje mi w wakacje bym pojechała z nim do Egiptu a mi ledwo co wystarcza kasy na podstawowe potrzeby jak na typowego studenta przystało...? ;(
Powinnaś się cieszyć, że masz takiego faceta i, że wybrał właśnie Ciebie, a nie inną. I może to zabrzmi zbyt prosto ale.. przeciwieństwa się jednak przyciągają ;)
dziewczyny czy mi się zdaje czy niektóre z Was są pazerne na kase? dla mnie byłoby to upokarzające, jechać gdzieś do Egiptu z facetem za jego kasę i w razie wyjątkowej sytuacji czy poważnej kłótni nie mieć nawet możliwości powrotu. To jest jednak zależność od faceta, i nie chodzi nawet o to, że on płaci za wszystko. Chodzi o brak niezależności i złe samopoczucie. Poza tym ja bym się czuła przy takim facecie, że mógłby w pewnym momencie się zastanowić, w jakim stopniu jestem z nim dla kasy, skoro sama nie mam.
Pasek wagi
nie pokazuj mu, że masz kompleksy z powodu 'gorszego pochodzenia'.
jak na razie on chyba nie widzi tego problemu, ale jak będziesz ten temat wałkować, to on ten problem zauważy i może mu to zacząć przeszkadzać.
innymi słowy, nie wywołuj wilka z lasu (czyli nieporozumień związanych z pieniędzmi)
zadbaj o to, żeby on czuł się dobrze w Twoim towarzystwie i bądź pewna siebie. to najważniejsze.
a poza tym, zauważ, że często dopiero jak się zaczyna opowiadać komuś o swoich kompleksach i problemach, to ten ktoś je zauważa.
skoro kwestia płacenia nie jest dla niego taka ważna, Ty też nie rób z tego problemu.

takie jest moje zdanie.

powodzenia 

Spojrz na jego niby trudny kierunek studiów inaczej.

Prawo na UMK nie jest jakieś szczególnie trudne. Wiem co mówię. Jak dostanie się na aplikację i będzie pracował w zawodzie to dopiero zacznij się tak tym jego intelektem zachwycać.  CO INNEGO STUDIOWANIE A CO INNEGO PRACA W ZAWODZIE. 

Skoro się z Tobą spotyka to wydajesz mu się interesujaca.Nie przejmuj się tak. 

jagoda0204 napisał(a):

dziewczyny czy mi się zdaje czy niektóre z Was są pazerne na kase? dla mnie byłoby to upokarzające, jechać gdzieś do Egiptu z facetem za jego kasę i w razie wyjątkowej sytuacji czy poważnej kłótni nie mieć nawet możliwości powrotu. To jest jednak zależność od faceta, i nie chodzi nawet o to, że on płaci za wszystko. Chodzi o brak niezależności i złe samopoczucie. Poza tym ja bym się czuła przy takim facecie, że mógłby w pewnym momencie się zastanowić, w jakim stopniu jestem z nim dla kasy, skoro sama nie mam.

Dokładnie, a on zdaje się nie widzieć i nie rozumie, że dla mnie to jest szalenie krępujące! :(
oczywiście życzę Wam jak najlepiej i na pewno dasz radę, ale po prostu rozumiem chyba co czujesz. Kasa nie jest jakąś straszną przeszkodą, dopóki człowiek się nie przyzwyczai.
Pasek wagi

jagoda0204 napisał(a):

dziewczyny czy mi się zdaje czy niektóre z Was są pazerne na kase? dla mnie byłoby to upokarzające, jechać gdzieś do Egiptu z facetem za jego kasę i w razie wyjątkowej sytuacji czy poważnej kłótni nie mieć nawet możliwości powrotu. To jest jednak zależność od faceta, i nie chodzi nawet o to, że on płaci za wszystko. Chodzi o brak niezależności i złe samopoczucie. Poza tym ja bym się czuła przy takim facecie, że mógłby w pewnym momencie się zastanowić, w jakim stopniu jestem z nim dla kasy, skoro sama nie mam.

Nie jestem pazerna na kasę. Ja zawsze dyskutuję z facetem na temat kasy, że czasem to ja chciałabym za coś zapłacić, ale on mi niestety na to nie pozwala i sam twierdzi, że to facet powinien za wszystko płacić. Tak już jest, oni po prostu lubią się nami "opiekować" i nas rozpieszczać, bez względu na to czy lubimy się czuć niezależne czy też nie.

Może z tą mamą się nakręcasz trochę, co?:)
Póki to nie jest jakoś na poważnie, to znoś to co zniesiesz, przyzwyczaj się do tych kwestii, w których on jest nieugięty, a pewne sprawy też postaw jasno. Jesteś na studiach, baw się, ślubu przecież nie bierzecie, a skoro lubisz z nim spędzać czas to czemu masz się czuć źle z tego powodu?postaraj się może pogadać o tym co jest dla Ciebie krępujące i nie do przyjęcia. Z drugiej strony w pewnych kwestiach daj mu się wykazać, myślę że w jego zamysłach nie jest Cię zawstydzić i może nawet o tym nie wie że Ci głupio, po prostu chce dla Ciebie jak najlepiej, co?
Pasek wagi
A nie pomyślałaś, że zakochał się w Tobie i dla niego nie mają te detale znaczenia? Uwierz mi, że on pewnie nie zwraca na to uwagi. A poza tym każda dziewczyna chciałaby być na Twoim miejscu! :)
Ja jestem w odwrotnej sytuacji - studiuję prawo, jestem z tzw "dobrego domu", ale mimo to jestem z moim chłopakiem "z innego świata" już prawie 3 lata i nie ma między nami żadnych konfliktów na tym tle. Zresztą nie okazuję tego wszystkiego w naszych wspólnych relacjach. Dla niego jestem po prostu ja, a nie moje studia, kasa, rodzina, faceci "z branży".

Ciesz się więc tym, co masz i nie szukaj dziury w całym! :)
Hm, trochę ciebie rozumiem bo mój chłopak również pochodzi z "dobrego, bogatego domu" a ja, chociaż kiedyś też taki status posiadałam, jestem obecnie biedna i nie mogę się pochwalić wysoko postawionymi krewnymi. Mimo to, układa nam się. Ja nasiąkłam jego burżujskim zamiłowaniem do rzeczy drogich i porządnych, on z kolei, jako, że studenckie życie go dopadło, trochę się ogranicza. Powiem ci tak, ewidentnie zachodzi tu jakiś efekt aureoli, potęgowany przez twoje kompleksy. Rozumiem, że czujesz się zakłopotana jego hojnością, możesz z nim porozmawiać, powiedzieć mu jak się czujesz w tej kwestii. Pamiętaj, że pieniądze nie są najważniejsze, jeżeli on też tak sądzi, to gratuluję szczęścia. Wiesz, to trochę tak jest, że hojni ludzie z dużym portfelem po prostu lubią sprawiać innym radość. Sama tak kiedyś robiłam i wcale nie liczyłam grosza, nie oczekiwałam, że ktoś mi cokolwiek odda, że się zrekompensuje. Może on też taki jest;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.