itsDrama napisał(a):
unfitt , właśnie ja nie potrafię zaakceptować siebie.
wina leży też po mojej stronie - właśnie brak pewności
osób mi mówi jak zeszczuplałam, jak się 'wyciągnęłam',
kobieca się zrobiłam - widzę, że zrzucenie 11 kg
mi w ogóle delikatnie zaistnieć w jakimkolwiek życiu
mówi, że mam 'zajebistą figurę', ale wątpię w
Jego słów.
Miałam na myśli Twoją pewność siebie. Wiem, że takie wypowiedzi mogą Cię denerwować, ale jesteś jeszcze młoda. Ja bym się nie przejmowała. Chłopaki w tym wieku są mało dojrzali emocjonalnie i kierują się presją otoczenia. Może coś z tego będzie za jakiś czas, a może w ogóle. Rób swoje, schudnij- > dla siebie i własnego zdrowia, ucz się, korzystaj z życia. A co ma być to będzie. A temu chłopakowi wprost kiedyś na osobności powiedziałabym, że jego zachowanie , gdy Cię ignoruje w towarzystwie to zachowanie z cyklu żal.pl i zwyczajnie go olała. Jeżeli to nim nie wstrząśnie i nie zacznie gonić króliczka odpuść sobie. Niestety, ale szczere rozmowy w tym wieku ( chodzi mi o niego) nie wiele dają, nie ma sensu mówić mu co czujesz itd. Po prostu żal.pl
Ja z kolei byłam postrzegana jako chłopczyca. Ba... nawet zwracali się do mnie jak do chłopaka. Do dziś mam męski pseudonim. I szczerze to zlałam tych kolegów, którym nagle odbiło na moim punkcie ,gdy schudłam. Miałam nawet przyjaciela, któremu w wieku 16 lat wyznałam co do niego czuję, a On stwierdził, że jesteśmy TYLKO przyjaciółmi, kumplami. Jak miałam 20 lat i rzuciła go dziewczyna nagle przypomniał sobie o moim istnieniu jako kobiety. Bawił się w przyjacielskie podchody, a gdy już miało do czegoś dojść ...to go zlałam. Miałam taki do niego żal, za dawne czasy. Niestety, ale nadal to we mnie siedzi (gdy chodzi o kontakty z facetami), nie wierzę , że wygląd się nie liczy. A przyjaźń między kobietą ,a mężczyzną zawsze ma jakiś podtekst - to zrozumiałam dopiero na studiach. Kumpli można mieć. Ale przyjaźnię się tylko z kobietami.
Jesteś jeszcze b. młoda, nie żebym wyśmiała problem młodzieńczej miłości. Wierz mi. Ja bardzo długo chciałam
mieć chłopaka . Koleżanki zmieniały gości jak rękawiczki, a u mnie NIC. Pierwszego chłopaka
miałam w wieku 19 lat ( po maturze). Było on studentem , przystojny, mądry z gatunku tych ułożonych ( idealny na całe życie i na pokaz). No, ale ja chciałam po prostu kogoś mieć. Rozstaliśmy się jak wyjechałam na studia do innego miasta, dla mnie nie miało to znaczenia- wyszłam z założenia znajdę innego. Bardzo go tym zraniłam. Teraz po parunastu krótkodystansowych "związkach" wiem, że mogę mieć każdego faceta. Ale po co, żeby kolejnego
mieć na pokaz? Od 1,5 roku
nie mam nikogo. Teraz (mam 23 lata) wiem, że nie wolno ranić ,a to robiłam nie zdając sobie z tego sprawy parokrotnie.Teraz- SZUKAM TAKIEGO FACETA Z KTÓRYM WARTO
BYĆ. Tobie również tego życzę