- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 października 2011, 20:23
hej dziewczyny,
pół roku temu zerwał ze mną mój facet. Strasznie to przeżyłam, i przeżywam wciąż. Bardzo go kochałam... byliśmy razem prawie 4 lata. Nie potrafię sobie teraz życia poukładać. Nikogo nie poznałam, a on przez ten czas 3 dziewczyny, no a od niedawna jest z jedną już na stałe.. A ja wciąż sama. Odstraszam chyba wszystkich facetów wokół. Co mam robić? Mam już dość czekania..
18 października 2011, 22:29
18 października 2011, 22:43
19 października 2011, 00:43
19 października 2011, 07:38
19 października 2011, 09:10
19 października 2011, 09:55
19 października 2011, 11:22
19 października 2011, 13:24
19 października 2011, 12:20
kiedyś byłam z kimś...duuuuzo krócej niz Ty ze swoim ex...ale byłam tak bardzo zakochana, że pierwsze 3 tyg po rozejściu nie wiedziałam co się ze mną dzieje ani jaki dzien jest...nic mnie nie obchodziło, wszystko przypominalo mi jego, wciąż słyszałam jego słowa o tym co planował ze mną itp. Zmuszałam się do spotkań z facetami po jakimś czasie, żeby całkiem nie zamknąć się w domu, ale wiecznie mi w każdym nic nie pasowało, zazwyczaj konczyło sie na jednym spotkaniu przy kawie czy drinku -każdego porównywałam z nim wzgledem światopoglądu, wyglądu, sposobu mówienia -wszystkiego -miałam już jakaś obsesję. Po jakiś 8 miesiącach zaczełam powoli odżywać...po kolejnych6 czy 7 poznałam mojego obecnego narzeczonego. A tamto co było udało mi sie zamknąć i do tego nie wracać. Tak musiało być i tyle, zrozumiałam to dopiero po jakimś czasie...no a po ponad roku spotkałam faceta z którym jestem już 2,5 roku, zareczyliśmy sie i planujemy ślub. Mimo, że nigdy się nie starałam na siłe ich porównywać bo i po co -są od siebie masakrycznie inni. Ale mojego obecnego kocham i jestem szczęśliwa.
Daj sobie czas by móc otworzyć się kiedyś na kogoś z kim znów bedziesz szczesliwa, może inaczej, może w inny sposób ale bedziesz. Ja w ciągu tego 1,5 zanim poznałam narzeczonego bawiłam sie bardzo dobrze w gronie koleżanek i kolegów, których znałam od zawsze -imprezki, wyjazdy, grille, dyskoteki, domówki zwykłe i te typowo babskie - było ekstra i nie uważam, ze to była jakas katastrofa bo byłam singielką. Dopiero w miedzy czasie przyszedł czas na to, by zainteresowac sie na nowo płcią przeciwną -na siłe nic nie wychodziło, a narzeczonego poznałam ot tak po prostu...i tyle.
Rozejrzyj się -na pewno masz znajomych z którymi możesz fajnie spedzić czas. Nie zaprzataj sobie już głowy tym co było bo i tak nie dasz rady już zawrócić tego co było -ale bardzo ważne: możesz teraz własnie kreować to jak bedzie wyglądał jutrzejszy dzień, możesz go fajnie zaplanowac i spedzić w gronie ludzi, z którymi sie dobrze czujesz i dla których jesteś cały czas KIMŚ! :)
19 października 2011, 13:55
19 października 2011, 14:46
> Ja sie nie dziwię że odstraszasz jeśli ciągle
> przeżywasz rostanie. Mam wrażenie że szukasz klina
> albo koniecznie chcesz dorównać byłemu w ilości
> romansów. Po co? Chyba nie jest twoim szczytem
> ambicji miec faceta? W dzisiejszych czasach to już
> nie jest dla kobiety nobilitacja, to często
> życiowa kłoda pod nogi - mówi ci to kobieta
> mężata:)
grubaala, masz rację... szukam "klina", ponieważ nie umiem sobie poradzić z tym, że jestem teraz sama, a wszyscy znajomi kogoś mają i są szczęśliwi. Tylko ja samotna, niechciana i wyrzucam sobie, że to z mojej winy rozpadł się ten związek. Mieć faceta, oczywiście, że to nie jest mój szczyt ambicji. Studiuję dwa kierunki, w tym prawo, mam świetną rodzinkę i znajomych, ale cytując piosenkę - "czegoś wciąż mi brak", a tym czymś jest właśnie kochający mnie facet.