Temat: nie potrafię się podnieść

hej dziewczyny,

pół roku temu zerwał ze mną mój facet. Strasznie to przeżyłam, i przeżywam wciąż. Bardzo go kochałam... byliśmy razem prawie 4 lata. Nie potrafię sobie teraz życia poukładać. Nikogo nie poznałam, a on przez ten czas 3 dziewczyny, no a od niedawna jest z jedną już na stałe.. A ja wciąż sama. Odstraszam chyba wszystkich facetów wokół. Co mam robić? Mam już dość czekania..  

a moze jakis wyjazd w gory czy nad morze (troche teraz zimno ale co tam ) 
ja choruję już 3 lata i ból we mnie jest nadal żywy....
W pamietniku jest napisane ze masz 18 lat, a po tych postach myslalam ze ze 40. Wyluzuj, jeszcze niejednego faceta poznasz i cale zycie przed toba. Zadko sie zdarza, ze szkolna milosc to jest to
Po prostu jest za wcześnie, musi jeszcze trochę czasu upłynąć. Ale spotkania z innymi ludźmi, nawet wbrew sobie, skracają ten czas oczekiwania na spokój, więc nie rezygnuj. Jedno jest pewne: jeszcze będziesz szczęśliwa, nie pozwól tylko aby ta strata wpłynęła na Twoją samoocenę i nie zaważyła na następnych kontaktach z chłopakami. Nie myśl, że zostałaś odrzucona. Jesteście w takim wieku, że należy próbować związków z różnymi osobami, po to by najogólniej mówiąc: nauczyć się ludzi, nauczyć się mężczyzn i nauczyć się siebie. Potraktuj to jako jedno z doświadczeń, nie ostatnie i nie pierwsze. Pomyśl, czego nauczyłaś się w tym związku, czego dowiedziałaś się o sobie, czy za szczere uczucie dostałaś równie szczere, i może ten ból dzisiaj, jest właśnie wart tych wspaniałych chwil, które były.
Schowaj wszystkie pamiątki, głęboko i nie wracaj do nich tak długo, aż przestaną boleć. Zacznij biegać, to bardzo poprawia samopoczucie i podnosi mniemanie o sobie. Wiem że boli, ale wiem, że przestanie. Trzymaj się, przytulam.:)

Wiem co czujesz. Ja pierwszego swojego faceta "na serio" poznałam, jak miałam 18 lat. 2 i pół roku razem, w tym ostatnie sześć miesięcy to było wspólne mieszkanie. Potem rozstaliśmy się, ale kilka kolejnych miesięcy to było takie bujanie się w próżni - wrócimy do siebie, czy nie, i tak dalej... Ostatecznie po trzech latach zdecydowałam zerwać kontakt, bo wiedziałam, że nigdy z miejsca nie ruszę, a ból był straszny.

Początkowo bywały dni, że chciałam zadzwonić i płakałam z telefonem w ręce, bardzo bolało i był to po prostu koszmar. Ale celowo i świadomie nie chciałam wiedzieć co u niego, ani się z nim kontaktować. Najpierw liczyłam te dni "osobno", byl to dla mnie sukces. Bardzo dużo czasu minęło, zanim przestałam liczyć.
Pół roku czasu po tak długim związku jak Twój, to dla bardzo wielu osób nie jest wystarczający czas, żeby już przestało boleć...

Ja potem skupiłam się całkowicie na sobie - to znaczy starałam się jak najlepiej wykorzystać ten czas, kiedy byłam sama. I to było najlepsze, co mogłam zrobić.
Jest bardzo mało prawdopodobne, żebyś i Ty już nigdy miała nikogo nie spotkać. Więc korzystaj teraz z bycia singlem, póki możesz. :-)

Ja poznałam swoją miłość "dopiero" ponad dwa lata po zerwaniu kontaktów z eks. Pamiętam, że wcześniej zdarzyło mi się już nawet usłyszeć od mojej bardzo bliskiej koleżanki "niechcący", że ona boi się rozstać ze swoim facetem, bo ja jestem dowodem na to, że nie zawsze potem wychodzi. Tylko, ze to teraz ja mam wspaniałego męża. A tamto rozstanie uczyniło mnie silniejszą, bo wiem, że sama jestem dla siebie oparciem i w różnych życiowych sytuacjach koniec końców sobie radzę.

Wierzę, że prędzej czy później ułożysz sobie życie tak jak chcesz. :-)
dzięki dziewczyny za slowa otuchy. no nic.. muszę uzbroić się w cierpliwość, choć to ciężkie dla mnie jak nie wiem. No i zacznę  biegać :)
zmień myślenie, podejście do życia.. rób to co lubisz ;) Z czasem wszystko przejdzie ;) rozpamiętywanie to najgorsze co może być .. wiem, że łatwo napisać ale zobaczysz jeszcze trochę i się wszystko zacznie układać ;) będzie dobrze ;) nooo a bieganie to genialny pomysł ;)
Ja sie nie dziwię że odstraszasz jeśli ciągle przeżywasz rostanie. Mam wrażenie że szukasz klina albo koniecznie chcesz dorównać byłemu w ilości romansów. Po co? Chyba nie jest twoim szczytem ambicji miec faceta? W dzisiejszych czasach to już nie jest dla kobiety nobilitacja, to często życiowa kłoda pod nogi - mówi ci to kobieta mężata:)

kiedyś byłam z kimś...duuuuzo krócej niz Ty ze swoim ex...ale byłam tak bardzo zakochana, że pierwsze 3 tyg po rozejściu nie wiedziałam co się ze mną dzieje ani jaki dzien jest...nic mnie nie obchodziło, wszystko przypominalo mi jego, wciąż słyszałam jego słowa o tym co planował ze mną itp. Zmuszałam się do spotkań z facetami po jakimś czasie, żeby całkiem nie zamknąć się w domu, ale wiecznie mi w każdym nic nie pasowało, zazwyczaj konczyło sie na jednym spotkaniu przy kawie czy drinku -każdego porównywałam z nim wzgledem światopoglądu, wyglądu, sposobu mówienia -wszystkiego -miałam już jakaś obsesję. Po jakiś 8 miesiącach zaczełam powoli odżywać...po kolejnych6 czy 7 poznałam mojego obecnego narzeczonego. A tamto co było udało mi sie zamknąć i do tego nie wracać. Tak musiało być i tyle, zrozumiałam to dopiero po jakimś czasie...no a po ponad roku spotkałam faceta z którym jestem już 2,5 roku, zareczyliśmy sie i planujemy ślub. Mimo, że nigdy się nie starałam na siłe ich porównywać bo i po co -są od siebie masakrycznie inni. Ale mojego obecnego kocham i jestem szczęśliwa.

Daj sobie czas by móc otworzyć się kiedyś na kogoś z kim znów bedziesz szczesliwa, może inaczej, może w inny sposób ale bedziesz. Ja w ciągu tego 1,5 zanim poznałam narzeczonego bawiłam sie bardzo dobrze w gronie koleżanek i kolegów, których znałam od zawsze -imprezki, wyjazdy, grille, dyskoteki, domówki zwykłe i te typowo babskie - było ekstra i nie uważam, ze to była jakas katastrofa bo byłam singielką. Dopiero w miedzy czasie przyszedł czas na to, by zainteresowac sie na nowo płcią przeciwną -na siłe nic nie wychodziło, a narzeczonego poznałam ot tak po prostu...i tyle.

Rozejrzyj się -na pewno masz znajomych z którymi możesz fajnie spedzić czas. Nie zaprzataj sobie już głowy tym co było bo i tak nie dasz rady już zawrócić tego co było -ale bardzo ważne: możesz teraz własnie kreować to jak bedzie wyglądał jutrzejszy dzień, możesz go fajnie zaplanowac i spedzić w gronie ludzi, z którymi sie dobrze czujesz i dla których jesteś cały czas KIMŚ! :)

Pasek wagi
przede wszystkim bez nerw ;) wiem, ze jest Ci cieżko, ale musisz wziąść się w garść i pokazać, że stać Cie na wiele...musisz popracować nad swoim nastawieniem, ponieważ to jak Ty sama siebie postrzegasz wpływa na Twoj wizerunek w oczach innych i tak samo postrzegają Cie inni! Powodzenia

> Ja sie nie dziwię że odstraszasz jeśli ciągle
> przeżywasz rostanie. Mam wrażenie że szukasz klina
> albo koniecznie chcesz dorównać byłemu w ilości
> romansów. Po co? Chyba nie jest twoim szczytem
> ambicji miec faceta? W dzisiejszych czasach to już
> nie jest dla kobiety nobilitacja, to często
> życiowa kłoda pod nogi - mówi ci to kobieta
> mężata:)

grubaala, masz rację... szukam "klina", ponieważ nie umiem sobie poradzić z tym, że jestem teraz sama, a wszyscy znajomi kogoś mają i są szczęśliwi. Tylko ja samotna, niechciana i wyrzucam sobie, że to z mojej winy rozpadł się ten związek. Mieć faceta, oczywiście, że to nie jest mój szczyt ambicji. Studiuję dwa kierunki, w tym prawo, mam świetną rodzinkę i znajomych, ale cytując piosenkę - "czegoś wciąż mi brak", a tym czymś jest właśnie kochający mnie facet.

Cześć jak tam humor? dziś już lepiej?? 
Halo jest tu kto???puk puk

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.