- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 marca 2025, 12:54
Skończyłam 25 lat w styczniu, 7 miesięcy temu, czyli w lipcu skończyłam studia, aktualnie szukam pracy.
Jak studiowałam w Łodzi to miałam do kogo się odezwać, na dodatkowym przedmiocie poznałam koleżankę, z ķtórą wychodziłam do parku, kawiarni, a zimą byłyśmy w Krakowie, w akademiku wychodziłam do koleżanki z 1 piętra.
Ale jak wróciłam do rodziców to mam kontakt internetowy z tą koleżanką i kolegami z akademika, nie mam się do kogo odezwać, nie mam znajomych tutaj(byłam gnębiona w gimnazjum), mam poczucie samotności.
Ale poświęcam czas na słuchanie muzyki, bieganie, street workout, czytanie książek, jazdę rowerem.
Zainteresowania moje oprócz biegania, jazdy rowerem, czytania książek, słuchania muzyki, oglądania filmów, street workout to podróże(w zeszłym roku byłam w Chorwacji z fakultetem do Bośni i Hercegowiny, także 2 kraje odwiedziłam, w Polsce też sporo miejsca widziałam).
Niekiedy mam wrażenie, że coś mnie omija.
Niekiedy myślę sobie dlaczego nie mam partnera.
Nie chodzi mi, aby szukać na siłę, ale oczekuje aby był w podobnym wieku do mnie(mam 25 lat).
Na studiach dominowały dziewczyny, dziewczyny z akademika raczej też mają same dziewczyny w towarzystwie czy na swoich kierunkach przeważnie dziewczyny. Raczej młodsze roczniki chłopaków były w akademiku.
Interesuje mnie ktoś w moim wieku czy starszy do 8 lat.
Nie interesuje się starszymi o 10-15 lat, młodszymi(nawet rok czy o parę lat).
Oczekuję, aby to był człowiek wrażliwy, godzien zaufania, stronił od używek, bójek, podejrzanego towarzystwa, nie spieszył się do współżycia. Sama unikam używek, dużo ludzi mnie chwali, że jestem wrażliwa, wyrozumiała, konkretna, że wyznaczam cel i do niego dążę, że można mi zaufać i nikomu nie rozpowiem.
Wygląd co prawda przemija, ale jedyne, czego nie chce to(bez obrazy) łysiny(u młodego chłopaka), nadwagi, reszta rzeczy w wyglądzie typu kolor włosów, kolor oczu, wzrost obojętna dla mnie. Chłopięcą urodę preferuje typu Tom Cruise, Jude Law.
Tylko czy dzisiaj takiego kogoś ze świecą szukać?
Co robić, aby go mieć?
Czy powinnam się martwić?
Co jest ze mną nie tak.
To co pozostaje zrobić?
Czy to, że nie mam znajomych w rodzinnych stronach, a bardziej miałam w mieście w którym studiowałam to raczej nie mam szans na poznanie kogoś?
Proszę o pomoc.
7 marca 2025, 13:23
To, ze pamietasz prawie slowo w slowo takie sytuacje, jest mega dziwne. Dla mnie to nie bylo gnebienie harcorowe (typu wyzywanie, obmacywanie, podgladanie w toalecie), bardziej typowe 'konskie zaloty' jakie w tym wieku dzieja sie czesto. Mnie w ramach takich zalotow kolega zrzucil ze schodow i zlamalam reke... mam to cale zycie przezywac?
Mysle ze zanim zaczniesz szukac chlopaka na powaznie i probowac budowac jakas dorosla relacje, muszisz zrobic porzadek w swojej glowie. Nie zyc jakimis sytuacjami z gimnazjum, isc do przodu. Jest duzo fajnych poradnikow w bibliotekach na ten temat, mozna isc do psychologa pogadac. Jesli nie wyrzucisz z glowy takiego rozpamietywania i na randce zaczniesz takie lamenty robic jak to w gimnazjum cie 'gnebiono', nikt nie bedzie chcial z toba czasu spedzac.
ps. naprawde uwazasz sms 'wszystkiego najlepszego z okazji czwartku' za cos zlego? moze zwyczajnie podobalas sie temu koledze, chcial zagadac, ale robil to w typowym dla 16-latkow stylu, a u ciebie bylo wielkie oburzenie. Wtedy taka pocztkowa sympatia przeradza sie w kpiny i docinki.
I co z tego?
większość ludzi uznała to za molestowanie słowne, w tym kuzyn co jest terapeutą I uznał to za traumę
i co z tego?
(ten kuzyn co cie molestowal?)
dopoki tego nie przepracujesz w glowie i nie pojdziesz do przodu, zadnen normalny facet sie z toba nie umowi.
A niby jak nie idę do przodu?
mam zainteresowania przecież
7 marca 2025, 17:21
Z tutejszego opisu za wiele nie wynika, poza tym, że byłaś głębiona i nie masz znajomych, że studiowałaś i studia ukończyłaś, kierunek nieznany i że nikt nie wie ile masz wzrostu, ale znajomi daja ci więcej. No ale możesz i z tym opisem spróbować, przynajmniej autentyczny i jak to się mówi, każda potwora znajdzie swojego amatora.
Moja trauma;
Otóż pod koniec podstawówki byłam gnębiona w klasie, gimnazjum było dla mnie najgorsze jeśli chodzi o rówieśników, bo też miałam traumy, bo jedna dziewczyna mnie gnębiła. Ostatnia klasa gimnazjum najgorsza, bo jeden chłopak mnie zmuszał abym z nim była, mówiłam mu wielokrotnie, że nic z tego nie będzie, a on rozpowiadał przy wszystkim,że współżyliśmy, drugi z nich też mnie zmuszał abym z nim była i głupie numery robił, nikt mnie nie obronił przed nimi, zamknięta w sobie byłam przez gimnazjum i w liceum ta trauma ciążyła na mnie i kolegów dlatego nie miałam w szkole średniej bałam się do kogo kolwiek zagadywać, tym bardziej do chłopaków
Albo do mnie kochanie mówił kotku jak szłam do tablicy, a w 3 gimnazjum na lekcji religii to mówił, że cię kocham, że będę cię dotykał na bierzmowaniu pamiętasz jak spaliśmy razem, a ten drugi co długopis mi zabrał go wyrwałam mu i go uderzyłam w ramię pan od religii zwrócił mu uwagę nie przestał. A ten pierwszy coś tam przygadywał do mnie tak się zdenerwowałam, że go koplam pod krzesłem a tamten na to nie przemoc nie jest rozwiązaniem, powiedziałam zamknij się klasa była po ich stronie, pan od religii ich rozsadził potem powiedział wychowawcy o wszystkim
Albo ten chłopak co tak uroił sobie, że jesteśmy razem to namawiał mnie do ucieczki z lekcji, wysyłał życzenia typu wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka, wszystkiego najlepszego z okazji czwartku.
A po tej rozmowie to ten z tym drugim się zebrał i celowo przysiadł się do mnie na stołówce mówiąc smacznego, ja uciekłam od nich a jeden z nich chichotal sobie
Ale powiem, że płakałam prawie całe gimnazjum przez te doświadczenia, w wakacje przed szkoła średnia bałam się z domu wychodzić, że któregoś spotkam na ulicy. Przez całą szkole średnią zamknięta w sobie byłamZawsze rozważałam aby przenieść się do innej szkoły wyprowadzić się gdzieś daleko mieć spokój od prześladowców od tej dziewuchy i tych chłopaków, na psychice mi się to odbijało, że liczyłam dni, godziny, miesiące do końca gimnazjum, zalękniona ciągle byłam
Ale powiem, że płakałam prawie całe gimnazjum przez te doświadczenia, w wakacje przed szkoła średnia bałam się z domu wychodzić, że któregoś spotkam na ulicy. Przez całą szkole średnią zamknięta w sobie byłam
Albo do mnie kochanie mówił kotku jak szłam do tablicy, a w 3 gimnazjum na lekcji religii to mówił, że cię kocham, że będę cię dotykał na bierzmowaniu pamiętasz jak spaliśmy razem, a ten drugi co długopis mi zabrał go wyrwałam mu i go uderzyłam w ramię pan od religii zwrócił mu uwagę nie przestał. A ten pierwszy coś tam przygadywał do mnie tak się zdenerwowałam, że go koplam pod krzesłem a tamten na to nie przemoc nie jest rozwiązaniem, powiedziałam zamknij się klasa była po ich stronie, pan od religii ich rozsadził potem powiedział wychowawcy o wszystkim
Zawsze rozważałam aby przenieść się do innej szkoły wyprowadzić się gdzieś daleko mieć spokój od prześladowców od tej dziewuchy i tych chłopaków, na psychice mi się to odbijało, że liczyłam dni, godziny, miesiące do końca gimnazjum, zalękniona ciągle byłam
Rodzice mnie Ignorowali , ale po tym incydencie z religii przejrzeli na oczy jak mnie gnebili jak mama jednego z nich spotkała to mówiła, że gnebisz moja córkę, a tamten nie dowierzał, moja mama do niego nauczyciele dyżurujący na przerwie mi mówią, a on chichotał pod nosem i uciekł od rozmowy z mama
A po tej rozmowie to ten z tym drugim się zebrał i celowo przysiadł się do mnie na stołówce mówiąc smacznego, ja uciekłam od nich a jeden z nich chichotal sobie
I jak poszłam do liceum to mało z kimś rozmawiałam, czułam lęk przed zagadnieniem do chłopaka, zdarzało mi się mieć myśli,że te dwa co mnie w gimnazjum zaczepiali gdzieś się czają, wtedy bałam się gdzie kolwiek wybrać, w liceum ciągle mi to powracało
Dopiero jak 5 lat temu wyjechałam na studia to w akademiku zamieszkałam i nie bałam się do jakiego kolwiek chłopaka zagadać
Masz to gdzieś zapisane i kopiujesz? Kilka akapitów się powtarza. Ciężko się to czyta, bo bez ładu i składu, bez interpunkcji z błędami logicznymi. Jakbyś nie napisała, że masz 24 lata, to bym pomyślała, że pisała to jakaś 13 latka. Opisane tu sytuacje nie są jakieś nie wiadomo jak straszne żeby mieć kolejne 10 lat traumę, ale ok, może też patrzę na to z perspektywy 40latki - w szkole w wieku dorastania przeżywa się różne rzeczy intensywniej niż są w rzeczywistości. Ale dobra, mniejsza z tym - takie były wtedy Twoje odczucia i miałaś do nich prawo.
Dobrze Ci poprzedniczka napisała - jeśli pamiętasz takie rzeczy jak smsy "miłego czwartku" pisane przez chłopców, którzy ewidentnie robili sobie z Ciebie bekę (bo zabawne było twoje miotanie się z ich perspektywy, ale bardziej wygląda to na wygłupy niż gnębienie) i przeżywasz to do dzisiaj, to znaczy, że się z tym nie uporałaś. Idź na terapię, przetraw przeszłość i dopiero myśl o przyszłości. Jak się uporasz z problemami, to będzie ci łatwiej zagadywać do ludzi. Teraz nie masz okazji zagadywać (bo nie pracujesz, nie spotykasz się ze znajomymi bo ich nie masz, czyli generalnie większość dnia spędzasz w domu a portale online odpadają). A nawet jakbyś miała okazję, to się boisz - więc o czym tu dyskutować w ogóle? Chcesz coś zmienić, to rozpraw się z przeszłością. Przez tyle lat sobie z tym nie poradziłaś sama, więc może warto jednak zasięgnąć porady jakiegoś psychologa?
Edytowany przez Karolka_83 7 marca 2025, 17:24