Temat: Nie potrafi pokochać..

Jest taka sytuacja, że on próbował dwa razy ułożyć sobie życie, za każdym razem świata poza tą osobą nie widział, a kiedy poznał, pojawiły się pierwsze odmienne zdania, to czar pryskał. Kilka tygodni/miesięcy ekscytacji i z uczuć/odczuć pozostawał tylko pociąg fizyczny. 

W pierwszym przypadku ona zostawiła go po 8 miesiącach widząc, że on nie potrafi zaangażować się w to uczuciowo, w drugim przypadku on zakończył związek widząc i czując, że ona świata poza nim nie widzi a on nigdy nie odzwajemni jej uczuć, więc przeciągając to w czasie robi jej w ten sposób krzywdę. 

Dopada go trzecie zauroczenie, jak sam określa "na początku była kobieta jego życia", 4 miesiące sielanki (związek z przyczyn technicznych od początku skazany był na spotkanie się raz w tygodniu) i czar po raz kolejny prysł, chociaż on tak bardzo chciałby pokochać. Mówi, że go bardzo pociąga, że ma potrzebę bliskości z nią, jak ją widzi to ręce same się do niej rwą, żeby ją dotykać, smyrać i tak dalej, jednak z jego strony miłości nie ma. 

Chciał być wobec niej szczery, przyznał się jej do tego. Ona bardzo chce, żeby mimo wszystko nie kończyli tego z nadzieją, że to może tylko taki gorszy moment po tym pierwszym wielkim uniesieniu, ze moze za kilka miesiecy, kiedy będą mieli możliwość spędzania ze sobą więcej czasu uda im się jeszcze stworzyć fajną relację opartą na jakimś uczuciu (bo fizycznie bardzo siebie kręcą, do tego podobne zainteresowania, identycznie formy spędzania czasu wolnego, jeśli chodzi o charakter, poglądy, wartości to też większość rzeczy działa bez zarzutu). 

Co Wy o tym myślicie? Jest szansa że taki facet coś jeszcze poczuje? 

Miał ktoś do czynienia, z kim kto twierdził że ma problem z pokochaniem drugiej osoby? 

Byłam w związkach, w których miłości z mojej strony nie było. Nie wiem, co tu można tłumaczyć. Faceci świetni, przystojni, lubiliśmy spędzać razem czas, no i tyle. 

Pierdol.enie. Nie trawię tego rodzaju facetów. To tania ściema. Niektórzy faceci uważają, że laski są głupie i naiwnie łykną każdy kit. Jak widać czasem mają rację. Żałosne.

A ja myślę, że poczuje...przyzwyczajenie, jak dobrze pójdzie.

Pasek wagi

a ja to się zastanawiam, czy ludzie to czasami nie mają zbyt romansowego podejścia do zagadnienia miłości i związku. 

Jeśli cie nie kocha to raczej nie pokocha, a pożądanie moze do ciebie czuc. Sa osoby, które nikogo nie potrafia kochac, nawet siebie, myślę, ze ma to duży związek z dzieciństwem, tego, jak byli traktowani juz jako niemowlęta. 

Ja też człowiekiem bez miłości ale kieruję tylko uczuciem. Kiedyś tak nauczono że Miłość jest piękna ale tak naprawdę taki nie jest. Boginie Venus/Afrodyta udowodniły że potrafią być fałszywe uczuciowe a jedyna z prawdziwym uczuciem to tylko Boginia Atena [mądrość sprawiedliwością]. Miłość a Uczucie to nie jest to samo.

Miłość można kilka ale uczucia to już nie.

Cyrica napisał(a):

a ja to się zastanawiam, czy ludzie to czasami nie mają zbyt romansowego podejścia do zagadnienia miłości i związku. 

E tam. To takie typowe usadzanie dziewczyny. Żeby się wymiksować od odpowiedzialności i zobowiązań. I jednocześnie zrzucić z siebie winę za płytkość relacji. "Wybacz bejbe, tak bardzo chciałbym Cię kochać, ale nie potrafię." Dobre! To ten sam kaliber ściemy co "Nie zasługuję na Ciebie", "Lepiej Ci będzie beze mnie" czy "Zostańmy przyjaciółmi". Tak, żałosne.

Orzez okres studiów byłam w takiej relacji mówił ze jestem wazna, mądra spędzaliśmy razem cały czas (4lata) ale on mówił że miłości nie ma, że może kiedyś (nawet na chwilę zamieszkaliśmy razem) po 4 latach miałam dość, teraz mam super faceta a tamten jest sam ciągle się z kimś spotyka i mu nie wychodzi ... Moja rada nie marnuj życia na takiego goscia-wpedzi Cię tylko w lata

Po prostu nie jesteś "tą" kobietą. Dlatego tak mówi. Zapewne jesteś zapchajdziurą.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.