- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 października 2017, 13:14
Mam pytanie do was, jakie macie podejście do religii? Najbardziej interesuje mnie wyznanie KK, czy chodzicie do kościoła i spowiedzi?
Nie chciałabym aby padły tu obraźliwie teksty dotyczące czy to wyznawców czy ateistów każdy ma prawo do własnego wyboru.14 października 2017, 14:56
rozmawialam z dwoma księżmi na ten temat kiedys za młodu. Jeden powiedzial, ze przykazanie to jakby mianownik równania, a dany grzech to liczebnik. Tzn. Zarówno seks z ukochanym, jak i seks za pieniadze sa grzechami podlegajacymi pod 6 przykazanie, ale oczywiste jest, ze to pierwsze ma duzo mniejszą wagę. Z drugim księdzem rozmawialam na temat bycia w związku, w ktorym sie wspolzyje i chodzeniem do kościoła. On na to powiedzial, ze jak najbardziej ma to sens, ludzie nie są idealni i popełniają grzechy, ale nie znaczy to, ze Bóg ich przez tow wyklucza. Co więcej pwoiedzial nawet, ze można sie z tego spowiadać nawet jesli podejrzewa sie ze w przyszłości można grzech powtórzyć (bo przeciez równie spowiadamy sie z kłamstwa, a wiemy, ze prawdopodobnie kiedys sklamiemy). Nie wiem czy każdy zgodzi sie z tym drugim, ale tak mi powiedzial. Kiedys jeszcze na wykladze z teologiem uslyszalam, ze ludzie traktują grzechy seksualne jak najgorsze zlo. A przeciez Jezus takie grzechy stosunkowo łatwo wybaczal (np Marii Magdalenie) za to gorszym dla niego bylo krzywdzenie bliźnich w dowolnysposob lub obraza Boga.
Edytowany przez paranormalsun 14 października 2017, 14:58
14 października 2017, 15:04
rozmawialam z dwoma księżmi na ten temat kiedys za młodu. Jeden powiedzial, ze przykazanie to jakby mianownik równania, a dany grzech to liczebnik. Tzn. Zarówno seks z ukochanym, jak i seks za pieniadze sa grzechami podlegajacymi pod 6 przykazanie, ale oczywiste jest, ze to pierwsze ma duzo mniejszą wagę. Z drugim księdzem rozmawialam na temat bycia w związku, w ktorym sie wspolzyje i chodzeniem do kościoła. On na to powiedzial, ze jak najbardziej ma to sens, ludzie nie są idealni i popełniają grzechy, ale nie znaczy to, ze Bóg ich przez tow wyklucza. Co więcej pwoiedzial nawet, ze można sie z tego spowiadać nawet jesli podejrzewa sie ze w przyszłości można grzech powtórzyć (bo przeciez równie spowiadamy sie z kłamstwa, a wiemy, ze prawdopodobnie kiedys sklamiemy). Nie wiem czy każdy zgodzi sie z tym drugim, ale tak mi powiedzial. Kiedys jeszcze na wykladze z teologiem uslyszalam, ze ludzie traktują grzechy seksualne jak najgorsze zlo. A przeciez Jezus takie grzechy stosunkowo łatwo wybaczal (np Marii Magdalenie) za to gorszym dla niego bylo krzywdzenie bliźnich w dowolnysposob lub obraza Boga.
Częściowo się zgadzam. Do kościoła można chodzić zawsze bez względu na wyznanie. Faktycznie, katolicy popełniają błędy. Jednak istnieje zasadnicza różnica między "obawiam się, że znowu popełnię grzech", a "wiem, że to zrobię, bo chcę". Poza tym nie ma sensu chodzić do spowiedzi bez żalu za grzechy i szczerego postanowienia poprawy, bo wtedy spowiedź i tak jest nieważna.
14 października 2017, 15:05
Jest dla mnie ważna, nawet bardzo, i jak dotąd nie wyobrażałam sobie zaprzestania całkowitego chodzenia do spowiedzi i sakramentu, ale zakochałam się, chłopak nalega, sama też chciałabym być z nim bliżej, i stad moje wątpliwości, bo wiem że kogoś unieszczęśliwię albo Boga grzechem, albo chłopaka i po części siebie-ja ostatecznie mogłabym poczekać z seksem, ale ciężko mi by było, ale chłopak chyba zwariuje. P S Czekasz do ślubu z chłopakiem?Chodzę do kościoła i spowiedzi. Religia jest dla mnie ważna, więc postępuję zgodnie z jej zasadami. Pytanie brzmi: czy jest ważna dla ciebie? Jeżeli wystarczy jedna rzecz, żebyś ją odrzuciła to zakładam, że nie jest ważna tak czy siak.100% się zgadzamAle KK ma swoje zasady i jak ktoś chce do niego należeć to ma przestrzegać wszystkich zasad, a nie sobie wybierać co mu pasuje jak robi wielu ludzi. Nikt nie każe nikomu należeć do KK, więc jak coś nam nie odpowiada możemy sobie wierzyć albo nie ale bez chodzenia do kościoła przecież.
A czy chłopak nie może uszanować Twoich poglądów? Chyba, że sama tego chcesz. Pytanie na czym bardziej Ci zależy.
14 października 2017, 15:07
Czlowiek jest grzeszny, czasem ciezko wytrwac w czystosci ksiezom a co dopiero nam. Seks przedmalzenski to grzech i nie ma co tu dyskutowac, jednak osobiscie uwazam, ze jesli sie jest z ta jedna osoba, jest sie dobrym czlowiekiem, to Bog osadzi i wybaczy.
Jesli masz tyle sily w sobie to jak najbardziej mozesz poczekac, zwlaszcza, ze sie nie znacie pewnie dlugo, wiec szkoda to robic z pierwszym lepszym.
14 października 2017, 15:20
Chciałabym się odnieść do waszych wypowiedzi powyżej, czy nie można trochę tego połączyć? Nie rezygnować ze spowiedzi i sakramentu, a zrobić to z chłopakiem? Ok, załóżmy że pierwszy raz byłby planowany, potem spowiedź, ale następny raz/razy, starałabym być na nie, ale nie wykluczałabym że moze kiedyś coś spontanicznego... tak jak pisała o kłamstwie paranaormalsun, że spowiadamy się z kłamstwa nie zamierzamy kłamać, ale i tak wiemy, że istnieją spore szanse, że powtórzymy ten grzech,-ale go nie planujemy. Podobnie z chłopakiem, nie chcę-raczej, nie planuję, ale spontanicznie może do czegoś dojść-nie raz, przy spowiedzi żałuję (pokusa była silniejsza, albo bardzo kusząca) nie chcę więcej tego robić, ale nie wyklucza się że gdy jest się sam na sam z chłopakiem że zawsze będzie się grzecznym, Czy tak można funkcjonować-spowiadać się etc, korzystać z sakramentów, czy raczej odpada i jest to naciągane?
14 października 2017, 15:23
Jeżeli chodzi o podejście do religii to zależy do jakiej. Katolicka np. jest mi obojętna, byłam ochrzczona, zdecydowałam się na apostazję, ale nie należę do osób które by jakoś szczególnie/stereotypowo nienawidziły kler. Islam dla przeciwwagi odbieram skrajnie negatywnie, krew na rękach i pranie mózgu do kwadratu. Jeżeli chodzi o podejście do wiary to krążę gdzieś pomiędzy deizmem, a ateizmem - zakładam, że jakaś siła wyższa istnieje, ale nie ingeruje w losy ludzi i świata. Natomiast to moje założenie, z takim mi się łatwiej funkcjonuje, ale mam świadomość, że równie prawdopodobne jest to, że nie ma nic. A co do Twoich dylematów moralnych - moim zdaniem jeżeli w ogóle się zastanawiasz nad tym czy warto porzucić zasady wiary to je porzuć, bo widocznie tak naprawdę/do końca nie wierzysz. Jakby mi się ktoś kazał wyrzec moich moralnych/politycznych przekonań to bym tego nie zrobiła, a przecież przekonania religijne idą jeszcze krok dalej, bo w nich nie chodzi tylko o to czy się czujesz ok sama ze sobą tu i teraz, tylko o życie wieczne. Skoro na szali stawiasz zbawienie (osiągane w rozumieniu religii katolickiej) vs seks to widać, że to pierwsze nie jest istotne - inaczej byś nie miała dylematu.
A mogłabyś napisać dlaczego dokonałaś apostazję? Brak wiary, nie życiowe zasady KK, czy spotkało Cię coś złego ze strony klery, etc?
14 października 2017, 15:39
Chciałabym się odnieść do waszych wypowiedzi powyżej, czy nie można trochę tego połączyć? Nie rezygnować ze spowiedzi i sakramentu, a zrobić to z chłopakiem? Ok, załóżmy że pierwszy raz byłby planowany, potem spowiedź, ale następny raz/razy, starałabym być na nie, ale nie wykluczałabym że moze kiedyś coś spontanicznego... tak jak pisała o kłamstwie paranaormalsun, że spowiadamy się z kłamstwa nie zamierzamy kłamać, ale i tak wiemy, że istnieją spore szanse, że powtórzymy ten grzech,-ale go nie planujemy. Podobnie z chłopakiem, nie chcę-raczej, nie planuję, ale spontanicznie może do czegoś dojść-nie raz, przy spowiedzi żałuję (pokusa była silniejsza, albo bardzo kusząca) nie chcę więcej tego robić, ale nie wyklucza się że gdy jest się sam na sam z chłopakiem że zawsze będzie się grzecznym, Czy tak można funkcjonować-spowiadać się etc, korzystać z sakramentów, czy raczej odpada i jest to naciągane?
Chcesz umówić się z chłopakiem na pierwszy raz, a potem świadomie zrezygnować z seksu tylko czasami dać się ponieść popędowi? To co piszesz jest dla mnie co najmniej absurdalne.
14 października 2017, 15:42
Chcesz umówić się z chłopakiem na pierwszy raz, a potem świadomie zrezygnować z seksu tylko czasami dać się ponieść popędowi? To co piszesz jest dla mnie co najmniej absurdalne.Chciałabym się odnieść do waszych wypowiedzi powyżej, czy nie można trochę tego połączyć? Nie rezygnować ze spowiedzi i sakramentu, a zrobić to z chłopakiem? Ok, załóżmy że pierwszy raz byłby planowany, potem spowiedź, ale następny raz/razy, starałabym być na nie, ale nie wykluczałabym że moze kiedyś coś spontanicznego... tak jak pisała o kłamstwie paranaormalsun, że spowiadamy się z kłamstwa nie zamierzamy kłamać, ale i tak wiemy, że istnieją spore szanse, że powtórzymy ten grzech,-ale go nie planujemy. Podobnie z chłopakiem, nie chcę-raczej, nie planuję, ale spontanicznie może do czegoś dojść-nie raz, przy spowiedzi żałuję (pokusa była silniejsza, albo bardzo kusząca) nie chcę więcej tego robić, ale nie wyklucza się że gdy jest się sam na sam z chłopakiem że zawsze będzie się grzecznym, Czy tak można funkcjonować-spowiadać się etc, korzystać z sakramentów, czy raczej odpada i jest to naciągane?
Może źle się wyraziłam z tym pierwszy razem, ale ogólnie spytałam czy można tak zrobić, że ogólnie być na nie, a czasem dac sie ponieśc emocjom.
14 października 2017, 15:42
A mogłabyś napisać dlaczego dokonałaś apostazję? Brak wiary, nie życiowe zasady KK, czy spotkało Cię coś złego ze strony klery, etc?Jeżeli chodzi o podejście do religii to zależy do jakiej. Katolicka np. jest mi obojętna, byłam ochrzczona, zdecydowałam się na apostazję, ale nie należę do osób które by jakoś szczególnie/stereotypowo nienawidziły kler. Islam dla przeciwwagi odbieram skrajnie negatywnie, krew na rękach i pranie mózgu do kwadratu. Jeżeli chodzi o podejście do wiary to krążę gdzieś pomiędzy deizmem, a ateizmem - zakładam, że jakaś siła wyższa istnieje, ale nie ingeruje w losy ludzi i świata. Natomiast to moje założenie, z takim mi się łatwiej funkcjonuje, ale mam świadomość, że równie prawdopodobne jest to, że nie ma nic. A co do Twoich dylematów moralnych - moim zdaniem jeżeli w ogóle się zastanawiasz nad tym czy warto porzucić zasady wiary to je porzuć, bo widocznie tak naprawdę/do końca nie wierzysz. Jakby mi się ktoś kazał wyrzec moich moralnych/politycznych przekonań to bym tego nie zrobiła, a przecież przekonania religijne idą jeszcze krok dalej, bo w nich nie chodzi tylko o to czy się czujesz ok sama ze sobą tu i teraz, tylko o życie wieczne. Skoro na szali stawiasz zbawienie (osiągane w rozumieniu religii katolickiej) vs seks to widać, że to pierwsze nie jest istotne - inaczej byś nie miała dylematu.
Przestałam chodzić do kościoła w podstawówce, bo zasady wiary były dla mnie nielogiczne. Przede wszystkim nie "kupuję" teodycei, jak dla mnie istnienie dobrego Boga się nie łączy z istnieniem zła. Gdybym miała wierzyć w Boga w katolickim rozumieniu musiałabym przyjąć, że jest albo zły, albo słaby (a to zdaniem kościoła herezja). Od tego się zaczęło. Nieżyciowe zasady to swoją drogą - światopoglądowo jestem na lewicy, ciężko jest pogodzić niektóre lewicowe postulaty z tymi kościelnymi. Księży spotykałam różnych, ale żeby mnie coś złego osobiście spotkało to nie, po prostu wyłapywałam w ich zachowaniu np. hipokryzję, ale nie godziło to bezpośrednio we mnie. Jak już byłam pełnoletnia to po prostu sformalizowałam to co już od lat gdzieś tam wisiało w powietrzu.