- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 sierpnia 2017, 00:37
Cześć dziewczyny!
Od 6ściu lat współżyję z chłopakiem. Jest to mój pierwszy i mam nadzieję ostatni partner seksualny. Jesteśmy razem o wiele dłużej. Biorę tabletki antykoncepcyjne nieprzerwanie, systematycznie i o stałej porze od początku naszego współżycia. Problem polega na tym, że mój chłopak NIGDY, ale to NIGDY, ani RAZU nie doszedł wewnątrz mnie. Za każdym razem kończy poza mną...po prostu jak już dochodzi to wtedy daje mi znak i ja się odwracam i kończę jego orgazm. (nie wiem czy dobrze opisuję, mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi). Staje się to dla mnie powoli męczące. Mam poczucie jakiegoś niespełnienia...i to już nie chodzi nawet o moją satysfakcję, ale chodzi o to, że czuję się źle, jakbym była tylko do tego (pewnie przesadzam...), po prostu psuje to wszystko. Muszę nagle przerywać i się nim zająć. Od nie chce nawet słyszeć o tym, żeby skończył w środku. Nie chce słyszeć o tym, że mnie by to satysfakcjonowało, że marzę (sic!) o tym i że chciałabym spróbować. Uważa, że wymyślam pierdoły. Próbowałam tłumaczyć o co mi chodzi, że mi to nie pasuje, że chciałabym poczuć go w 100% skoro biorę tabletki, że nic się nie wydarzy itd. NA MARNE. On się zaparł, że nie i koniec, że jak będziemy chcieli mieć dziecko to tak będziemy kończyć, a póki co NIE. Wszędzie indziej , w buzi i na buzi, ale w środku pochwy NIE i koniec. Próbowałam go "zajechać" ale on wręcz kiedy ma dojść za sekundę to zrzuca mnie z siebie i nie ma takiej możliwości, żeby skończył w środku. Jest mi zwyczajnie przykro. Może to nie jest jakieś "och i ach" dla Was, ale ja chciałabym chociaż to POCZUĆ. Kochać się do końca, odczuć takie pełne zbliżenie, bez przerywania, bez wychodzenia, obracania się. Nie wiem...może faktycznie przesadzam i powinnam to uszanować? Ja po prostu nie chcę kochać się na maxa dopiero jak będziemy starać się o dziecko, chce "wyszaleć" się wcześniej. Czuję mega wielką frustracje....ogromną, taką, że powoli zniechęcam się do seksu, wręcz chce mi się płakać PO. Jakby panicznie bał się wpadki (co oczywiście jest niemożliwe) ze mną mimo, że od wielu ,wielu lat jestesmy razem.
Pomocy.
P.S. Nie jesteśmy dziećmi. Mamy po 26 lat.
24 sierpnia 2017, 00:46
Cóż, nie od tego jest seks w związku, żeby spełniać potrzeby tylko jednego z partnerów. Ja po prostu nie pozwoliłabym sobie na to, żeby dać się wykorzystywać, a sorry, ale tak to brzmi. Jeżeli twój chłopak nie jest zainteresowany twoimi potrzebami i uczuciami to coś tu nie gra.
24 sierpnia 2017, 01:04
Trwałby-tak myślę. Dzieci pdobno chce....Kiedy dokładnie nie wiadomo, bardzo ciężko się z Nim rozmawia na te tematy. Ja powoli zaczynam odczuwać potrzebę ustatkowania się...małżeństwa, dzieci-to moje największe marzenie-mieć swoją rodzinę. Ale widzę, że nie zanosi się na to. O "pierścionku" to ja mogę pomarzyć. A jesteśmy razem już 10 lat, ale to nie o tym temat, a ja się zagłębiam niepotrzebnie ;)
Edytowany przez Heroiczna 24 sierpnia 2017, 01:05
24 sierpnia 2017, 01:11
Mój mąż również ma takie opory, gdyż wie, że ja kategorycznie nie chcę mieć dzieci. Mogłabym policzyć na palcach jednej ręki ile razy skończył we mnie, choć ja także sumiennie biorę hormony. I też mi to w jakiś sposób przeszkadza mówiąc szczerze, ale na pewno nie aż tak, jak Tobie. Przyzwyczaiłam się już do takiego finału. Myślę, że było mi łatwiej niż Tobie, bo nie jest to mój pierwszy, lecz któryś z kolei partner seksualny i nie idealizuję tradycyjnego finału. Lubię go, ale nie jest to dla mnie nic mistycznego. Poza tym tak bardzo, bardzo nie chcę mieć dzieci, że wolę nie naciskać na zmianę obyczajów, bo bym sobie nie wybaczyła ewentualnej wpadki. Przede wszystkim zadaj sobie więc pytanie, jak Ty i jak Twój partner przyjęlibyście Twoją ewentualną ciążę.
24 sierpnia 2017, 01:44
Moim zdaniem to juz paranoja z jego strony. Czyli kiedy zdecydujecie sie na dziecko , wtedy bedzie w tobie dochodzil, po ciazy juz znow nie, bo co jesli wpadka. Przeciez 26 lat to dorosly facet, a nie jakis dzieciak.
Mowisz mu o tym, a on , ze "to pierdoly", Jego podejscie to niestety egoizm i brak szacunku do ciebie,i dla twoich potrzeb.
Rowniez biore pigulki, i nie wyobrazam sobie, ze maz mnie zrzuca z siebie kiedy ma dojsc, bo boi sie wpadki, dla mnie byloby to conajmniej upokarzajace.
Edytowany przez 24 sierpnia 2017, 01:45
24 sierpnia 2017, 01:47
Trwałby-tak myślę. Dzieci pdobno chce....Kiedy dokładnie nie wiadomo, bardzo ciężko się z Nim rozmawia na te tematy. Ja powoli zaczynam odczuwać potrzebę ustatkowania się...małżeństwa, dzieci-to moje największe marzenie-mieć swoją rodzinę. Ale widzę, że nie zanosi się na to. O "pierścionku" to ja mogę pomarzyć. A jesteśmy razem już 10 lat, ale to nie o tym temat, a ja się zagłębiam niepotrzebnie ;)
Mylisz sie, temat jest jak najbardziej o tym. Facet jak widac ma gdzies twoje uczucia na kazdej plaszczyznie. Moze czas sie rozejrzec za kims innym.
24 sierpnia 2017, 01:52
Mylisz sie, temat jest jak najbardziej o tym. Facet jak widac ma gdzies twoje uczucia na kazdej plaszczyznie. Moze czas sie rozejrzec za kims innym.Trwałby-tak myślę. Dzieci pdobno chce....Kiedy dokładnie nie wiadomo, bardzo ciężko się z Nim rozmawia na te tematy. Ja powoli zaczynam odczuwać potrzebę ustatkowania się...małżeństwa, dzieci-to moje największe marzenie-mieć swoją rodzinę. Ale widzę, że nie zanosi się na to. O "pierścionku" to ja mogę pomarzyć. A jesteśmy razem już 10 lat, ale to nie o tym temat, a ja się zagłębiam niepotrzebnie ;)
Mając na uwadze to, w jaki sposób on podchodzi do tematu (zero powagi i chęci zrozumienia) to faktycznie wydaje się, że problem jest o wiele bardziej rozległy. To tylko takie domysły, ale łącząc to z brakiem deklaracji po 6 latach związku, wydaje się, że on za nic w świecie nie chce ryzykować bycia związanym z Tobą już na zawsze. Może nie ufa Ci w kwestii brania tabletek, może boi się, że "złapiesz go na dziecko"?
24 sierpnia 2017, 02:01
A ja się nie dziwię, bo przy tabletkach też wpadki się zdarzają. On nie chce dzieci to ma rację...
24 sierpnia 2017, 04:55
No to skoro tak bardzo boi się wpadki i nie chce dziecka to wystarczy zabezpieczyć się dodatkowo prezerwatywą i ominąć dni płodne. Zawsze znajdzie się rozwiązanie, wystarczy gdyby chciał, ale najwidoczniej nie chce, bo jemu tak wygodniej. Ma gdzieś potrzeby swojej partnerki, skoro nie chce by poczuła się też spełniona.
24 sierpnia 2017, 05:22
Trwałby-tak myślę. Dzieci pdobno chce....Kiedy dokładnie nie wiadomo, bardzo ciężko się z Nim rozmawia na te tematy. Ja powoli zaczynam odczuwać potrzebę ustatkowania się...małżeństwa, dzieci-to moje największe marzenie-mieć swoją rodzinę. Ale widzę, że nie zanosi się na to. O "pierścionku" to ja mogę pomarzyć. A jesteśmy razem już 10 lat, ale to nie o tym temat, a ja się zagłębiam niepotrzebnie ;)
Moze on.czuje, ze chcesz dzieci i ci nie ufa, ze te tabletki bierzesz.