- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 marca 2017, 11:29
Witam!
Jestem z moim partnerem 2 lata, bardzo się kochamy, w sferze łóżkowej zawsze układało nam się wyśmienicie - eksperymentowaliśmy, oboje żadnych problemów na tle seksualnym, wspólne orgazmy. Od razu chcę przeprosić wrażliwsza część forumowiczów - mogę pisać troszkę dosadnie. Co prawda od dawna miał on kompleks członka-co było zupełnie bezpodstawne, nie powinien mieć kompleksów przy swoim rozmiarze, zawsze mu to powtarzałam że jest dla mnie idealny i nie powinien się przejmować takimi wymysłami. Często także dbał o to, bym była w pełni usatysfakcjonowana, pytał się co mi pasuje, co nie. To potwierdziło u mnie przekonanie, że jest bardzo wrażliwy, ważna jest dla niego akceptacja i moje zadowolenie z seksu. Problem zaczął się kilka tygodni temu - mi on nie przeszkadza, nie muszę osiągać orgazmu za każdym razem i satysfakcję daje mi sam stosunek-jak wiemy u kobiet działa to także w ten sposób. Bardzo go kocham i samo zbliżenie jest dla mnie wspaniałym aktem miłości. Problem polega na bardzo szybkim konczeniu-mawet po 4-8 minutach, gdy zawsze nasz stosunek trwał nawet półtorej godziny. co prawda - zdażyło się to ostatnio tylko 3 razy pod rząd, ale za ostatnim razem widziałam że bardzo się tym przejął,ze sytuacja zaczęła się powtarzać. Nie mam pojęcia czym jest to spowodowane. Powiedział mi że narobił sobie wstydu, że strasznie mu głupio i nie potrafi nic więcej powiedzieć. Bardzo go to dotknęło - znam go i widziałam jak w głębi był załamany. Być może dla części z was wygląda to na drobnostke, ale mój facet jest bardzo wrażliwy i boję się, że takie sytuacje mogą zniechęcić go do zbliżenia a jego samoocena drastycznie spadnie. Sfera seksualna zawsze była dla nas bardzo ważna, a przez takie sytuacje może stać się utrapieniem. Ma naprawdę wielkie serce i bardzo boję się że coś może się między nami popsuć przez taką głupotę. Proszę was o rady - jak mam z nim na ten temat porozmawiać, jak wytłumaczyć mu ze to dla mnie nie jest aż tak istotne, a jak już działać - to jak otwarcie porozmawiać o np. formach przedłużenia stosunku. Albo w ogóle nie poruszać tematu? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi, proszę też o wypowiedzenie się męskiej części vitalii. Mieli niedzieli!
12 marca 2017, 11:39
4-8 minut to nie jest przedwczesny wytrysk... ba średni stosunek dopochwowy według statystyk trwa 5-7 minut - może przedstaw mu suche dane w rozmowie żeby nie czuł się wybrakowany. w Turcji średni stosunek trwa nawet 3,5 minuty... :D
a dlaczego mogła się zmienić długość Waszego współżycia? stres przede wszystkim
12 marca 2017, 11:52
o PW mówi się, gdy do wytrysku dochodzi po około 1 minucie, a nawet szybciej
nie ma chłopak jakaiś stresów w placy/na uczelni? może w rodzinie coś się dzieje? a to że sie podłamał jeszcze nerwówkę napędziło
12 marca 2017, 11:54
https://v.wpimg.pl/LTEyNDAwJT1qT3pwOVgoejIJJykmWTw...
otwórz grafikę, jest też coś takiego na nabyty PW, ale dalej o tym się mówi przy stosunku około 1 min
12 marca 2017, 11:59
Powiedz mu, że przeciez nie musicie sie zawsze kochac potlorej godziny, ze szybkie numerki tez sa fajne:)
Dla mnie np 1,5h to masakra jakas; ja tam wole szybko i ostrro:)
12 marca 2017, 11:59
1,5 godzinny stosunek...., z czego Ty konieto jestes, zeby wytrzymywac tak dlugotrwale stosunki, przezywajac orgazmy jak piszesz. 8 min to calkiem przyzwoity akt seksualny. Wszelkie wstepy, gry milosne maga trwac i godzine, ale sam stosunek to jak wisienka na torcie, domkniecie sprawy. Myske, ze oboje odstawiacie jakas forme sprawdzianu. Kto patrzy na zegarek i walczy z minutami? Seks ma byc przyjemnoscia, a nie testem na wyscig z czasem.
12 marca 2017, 12:23
1,5 godziny to było takie maksimum, może troszkę przesadziłam, chciałam ukazać skalę tego, że teraz to jest chwila, a mój partner odbiera to jako jakiś brak, zupełnie nie wiem dlaczego. Ja mogę uprawiać seks nawet te 10 minut, tak jak już pisałam jestem usatysfakcjonowana samym zbliżeniem i może być to nawet bardziej intensywne niż ten godzinny, ale problem jest gdzie indziej. To, że on czuje się z tym źle, ruszyło go to jak cholera, widzę to. I proszę o radę, jak zacząć z nim ten temat, jak rozwiązać problem bo on sobie go wymyślił - i to może stać się blokadą
12 marca 2017, 12:33
1,5 godziny ruchów frykcyjnych? Mój facet zwariowałby z napięcia a ja z bólu. Przecież po pewnym czasie dochodzi do przekrwienia narządów, a to po prostu boli i nie ma nic wspólnego z przyjemnością. Może twój partner ma już dość tych maratonów i jego organizm żąda normalności. Ale z drugiej strony ma poczucie, że zawodzi bo ty ustanowiłaś jakieś dziwne i nienaturalne wymogi? Nie wiem. Ja tu widzę tylko rozmowę.
Nadal możecie kochać się całymi nocami. Ale róbcie sobie przerwy na pieszczoty i czułości. Zamiast jednego mega długaśnego stosunku zafundujcie sobie dwa lub trzy krótsze, z czasem przerwy na całuski i intymne pogaduchy? Seks to wiele więcej niż penis w pochwie - wybacz dosłowność.
12 marca 2017, 12:45
ZuzaG. Dzięki za zdanie, tak, kiedyś trwało to bardzo długo, nie ja ustawiłam taki wymóg, tak to u nas wyglądało, i nie napisałam nigdzie że to mi bardziej odpowiadało, było fajniejsze. Problem w tym, że dla niego to jakieś upokorzenie, widzę to i nie potrafię mu wytłumaczyć że krótko wcale nie znaczy gorzej. U nas wyglądało to zawsze tak-dluga gra wstępna i stosunek aż do orgazmu, nie myśleliśmy o jakichś przerwach, widocznie mieliśmy taki schemat, a w inny sposób mogłoby być ciekawiej, więc dzięki za otwarcie oczu :D tylko problem właśnie leży tym, że on ma jakiś utarty schemat, że facet musi wytrzymać długo bo inaczej nie zadowoli kobiety. Tak, tu rozmowa jest najważniejsza, ale moje wątpliwości były spowodowane tym że on jest strasznie wrażliwy i może odebrać to źle. Dzięki za nakierowania, na pewno z nim pogadam :)