Temat: Stosunek

Jestem ciekawa jak długo trwa Wasz stosunek? Ile czasu się kochacie ? :D wolicie szybkie numerki czy raczej długo i romantycznie ? :) chodzi mi o sam seks, bez gry wstępnej ;)

Pasek wagi

silverstar napisał(a):

Hmm albo nie do końca zrozumiałam pytanie albo jesteście wszystkie jakimiś ewenementami. "Sam seks, bez gry wstępnej" wg mnie znaczy, że od początku penetracji do orgazmu tak? Z tego co pamiętam z jakiejś książki do seksuologii to średnia jest chyba 7 minut więc jak wy potraficie 30-45 i jeszcze wam to sprawia frajdę to podziwiam. U mnie maks 5 minut i prawie zawsze oboje dochodzimy i żadne z nas nie lubi dłużej. Nigdy mnie nie kręciło kochanie się godzinami i szczerze to po 30 minutach to chyba bym następnego dnia usiąść nie mogła. Najlepsze stosunki jakie pamiętam to byłby te najszybsze.

tez o tym myslalam... 40 minut samego stosunku? no ja osobiscie albo bym sie wykonczyla, albo zasnela, zalezy od pozycji (smiech)

Pasek wagi

silverstar napisał(a):

Hmm albo nie do końca zrozumiałam pytanie albo jesteście wszystkie jakimiś ewenementami. "Sam seks, bez gry wstępnej" wg mnie znaczy, że od początku penetracji do orgazmu tak? Z tego co pamiętam z jakiejś książki do seksuologii to średnia jest chyba 7 minut więc jak wy potraficie 30-45 i jeszcze wam to sprawia frajdę to podziwiam. U mnie maks 5 minut i prawie zawsze oboje dochodzimy i żadne z nas nie lubi dłużej. Nigdy mnie nie kręciło kochanie się godzinami i szczerze to po 30 minutach to chyba bym następnego dnia usiąść nie mogła. Najlepsze stosunki jakie pamiętam to byłby te najszybsze.

Przerabiałam seks krótszy, 5-15 minut samej penetracji i mój facet nie był w stanie mnie nawet porządnie rozgrzać. Oczywiście szybki numerek też ma swoje plusy i jest podniecający, ale nigdy nie byłabym w stanie tak dojść. Ile ludzi/organizmów tyle preferencji. Osobiście mam problemy z osiągnięciem orgazmu i jest to możliwe dopiero po około 30 minutach zabawy (urozmaiconego seksu, nie samych ruchach frykcyjnych po bożemu). Jeśli Tobie wystarczy 5 minut posuwania do orgazmu to cóż... zostaje pozazdrościć.

Swoją drogą jeśli rzucasz średnimi to kobieta średnio potrzebuje 15 minut seksu żeby szczytować według statystyk, więc też mamy jakiś ewenement z Twojej strony :D.

laliho napisał(a):

silverstar napisał(a):

Hmm albo nie do końca zrozumiałam pytanie albo jesteście wszystkie jakimiś ewenementami. "Sam seks, bez gry wstępnej" wg mnie znaczy, że od początku penetracji do orgazmu tak? Z tego co pamiętam z jakiejś książki do seksuologii to średnia jest chyba 7 minut więc jak wy potraficie 30-45 i jeszcze wam to sprawia frajdę to podziwiam. U mnie maks 5 minut i prawie zawsze oboje dochodzimy i żadne z nas nie lubi dłużej. Nigdy mnie nie kręciło kochanie się godzinami i szczerze to po 30 minutach to chyba bym następnego dnia usiąść nie mogła. Najlepsze stosunki jakie pamiętam to byłby te najszybsze.
Przerabiałam seks krótszy, 5-15 minut samej penetracji i mój facet nie był w stanie mnie nawet porządnie rozgrzać. Oczywiście szybki numerek też ma swoje plusy i jest podniecający, ale nigdy nie byłabym w stanie tak dojść. Ile ludzi/organizmów tyle preferencji. Osobiście mam problemy z osiągnięciem orgazmu i jest to możliwe dopiero po około 30 minutach zabawy (urozmaiconego seksu, nie samych ruchach frykcyjnych po bożemu). Jeśli Tobie wystarczy 5 minut posuwania do orgazmu to cóż... zostaje pozazdrościć.Swoją drogą jeśli rzucasz średnimi to kobieta średnio potrzebuje 15 minut seksu żeby szczytować według statystyk, więc też mamy jakiś ewenement z Twojej strony :D.

A to też fakt, że ja generalnie potrzebuje mało czasu (mój facet też mi to powiedział) i pewnie dlatego ciężko mi sobie wyobrazić te 30-45 min. Ja nikogo nie krytykuje, uważam że każdy powinien robić to co lubi; po prostu się zdziwiłam. A tak z czystej, klinicznej ciekawości, jeśli nie masz problemu z odpowiadaniem na takie pytania - jak się masturbujesz to też potrzebujesz tyle czasu czy jest szybciej?

silverstar napisał(a):

laliho napisał(a):

silverstar napisał(a):

Hmm albo nie do końca zrozumiałam pytanie albo jesteście wszystkie jakimiś ewenementami. "Sam seks, bez gry wstępnej" wg mnie znaczy, że od początku penetracji do orgazmu tak? Z tego co pamiętam z jakiejś książki do seksuologii to średnia jest chyba 7 minut więc jak wy potraficie 30-45 i jeszcze wam to sprawia frajdę to podziwiam. U mnie maks 5 minut i prawie zawsze oboje dochodzimy i żadne z nas nie lubi dłużej. Nigdy mnie nie kręciło kochanie się godzinami i szczerze to po 30 minutach to chyba bym następnego dnia usiąść nie mogła. Najlepsze stosunki jakie pamiętam to byłby te najszybsze.
Przerabiałam seks krótszy, 5-15 minut samej penetracji i mój facet nie był w stanie mnie nawet porządnie rozgrzać. Oczywiście szybki numerek też ma swoje plusy i jest podniecający, ale nigdy nie byłabym w stanie tak dojść. Ile ludzi/organizmów tyle preferencji. Osobiście mam problemy z osiągnięciem orgazmu i jest to możliwe dopiero po około 30 minutach zabawy (urozmaiconego seksu, nie samych ruchach frykcyjnych po bożemu). Jeśli Tobie wystarczy 5 minut posuwania do orgazmu to cóż... zostaje pozazdrościć.Swoją drogą jeśli rzucasz średnimi to kobieta średnio potrzebuje 15 minut seksu żeby szczytować według statystyk, więc też mamy jakiś ewenement z Twojej strony :D.
A to też fakt, że ja generalnie potrzebuje mało czasu (mój facet też mi to powiedział) i pewnie dlatego ciężko mi sobie wyobrazić te 30-45 min. Ja nikogo nie krytykuje, uważam że każdy powinien robić to co lubi; po prostu się zdziwiłam. A tak z czystej, klinicznej ciekawości, jeśli nie masz problemu z odpowiadaniem na takie pytania - jak się masturbujesz to też potrzebujesz tyle czasu czy jest szybciej?

Przy masturbacji chyba najszybciej mi się udało w około 20 min, normalnie też raczej 30.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.