Temat: Skąpe miesiączki i tabletki antykoncepcyjne

Od zawsze mam bardzo skąpe miesiączki - trwają jakieś 3 dni i na upartego wystarczyłaby podpaska na dzień. 
Miałam sztucznie wywoływany okres tabletkami anty w wieku 18 lat, od czego sporo przytyłam (15 kg) i do dnia dzisiejszego nie mogę tego zrzucić. 
Ostatnio postanowilam porobić badania, poszłam do ginekologa-endokrynologa.
Wszystko wyszło w normie, tak mi powiedział, na moje pytanie, czy mogę mieć potomstwo, również przytaknął, ale przepisał mi tabletki antykoncepcyjne- przez 3 miesiące. Niby zdrowa, a jednak te tabletki.... Jedynie prolaktyna była za wysoka. 

Nie wiem co robić. Jak sobie przypomnę moją ostatnią styczność z hormonami - masakra .... Zmiany nastrojów, utycie, żyłki na udach itp. 
Czy stosować się zaleceń lekarza? Nie wiem co robić, bo straszliwie się boje, mam umysłową pracę, gdzie nie będzie miejsca na np. wahania nastrojów. Mam brać przez 3 miesiące, później się zgłosić na wizytę.  Myślałam nie brać wcale, a przy następnej wizycie powiedzieć, że po I szym opakowaniu miałam sporo skutków ubocznych i przestałam....

Moje podstawowe pytanie. Ile i co jesz? Jakaś aktywność fizyczna?

Przede wszystkim lekarzowi się nie kłamie!
Po drugie -dlaczego przepisał Ci te tabletki?
Ja przy wysokiej prolaktynie brałam bromergon i się obniżyła. Nigdy nie brałam tabletek anty.

Pasek wagi

Musze się głodzić, by ważyć np. 63-64 kg/ 162.
Jak jem normalnie ( śn: owsianka z owocem, obiad: np. woreczek ryżu + warzywa + kotlet, kolacja: 3-4 kanapki) to ważę 67 kg. 
Tak już mam od 5 lat, każda dieta kończyła się jojo.

Ale wagą staram się już nie przejmować, bardziej boję się innych skutków ubocznych. I również nie widzi mi się przytyć np. kolejne 15 kg...


kada94 napisał(a):

Musze się głodzić, by ważyć np. 63-64 kg/ 162.Jak jem normalnie ( śn: owsianka z owocem, obiad: np. woreczek ryżu + warzywa + kotlet, kolacja: 3-4 kanapki) to ważę 67 kg. Tak już mam od 5 lat, każda dieta kończyła się jojo.Ale wagą staram się już nie przejmować, bardziej boję się innych skutków ubocznych. I również nie widzi mi się przytyć np. kolejne 15 kg...


Z własnego doświadczenia powiem Ci tyle - ja żeby mi normalna miesiączka wróciła, musiałam zacząć jeść normalnie (więcej kalorycznie). Zaczęłam spożywać szczególnie zdrowe tłuszcze (orzechy, nasiona, olej rzepakowy itd.. ). Schudłaś w głupi sposób, bo głodówką. Teraz trzeba niestety naprawić organizm. Nie ma jedzenia 1000kcal... Wylicz porządnie CPM, i co tydzień/ 2 tygodnie dodawaj po 100 kcal tak aby dojść do swojego CPM. Nie patrz na to czy tyjesz czy nie, tylko skup się na własnym zdrowiu. Bo jak już naprawisz metabolizm, gospodarkę hormonalną to dopiero możesz ewentualnie myśleć o RACJONALNYM odchudzaniu (ja poleciłabym Ci raczej skupić się na treningu siłowym/interwałowym, niż obcinaniu kalorii).
Co zrobisz - to zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Ja sama miałam podobną sytuację (straciłam miesiączkę w ogóle) . Chodziłam do ginekologa, doktor przepisywała mi tabletki.. Wywoływały mi okres, ale bez nich go nie było. Więc sama wzięłam się za siebie. Skoro doprowadziłam się do praktycznie wyniszczenia, to mogłam przecież i się "uzdrowić". Metoda prób i błędów, więcej jedzenia, przez pewien czas mniej treningów i okres wrócił. Teraz się normuje. A ja czuję się ogólnie lepiej, i trenuje jak kiedyś nie głodząc się, a wręcz zwiększając ilość kcal tak jak Ci napisałam (w celu naprawy 100% metabolizmu).
Serio zastanó się nad tym :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.