- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 czerwca 2016, 09:18
Od początku naszego związku to ja miałam większą ochotę na seks. Miałam wtedy duże libido, a pomimo, że były to nasze początki, on miał ochotę maks 3 razy w tygodniu i tylko raz zrobiliśmy to 2 razy pod rząd. Zazwyczaj miał ochotę na 1 raz w ciągu wieczora i miał dość, co mi przeszkadzało, bo wtedy byliśmy młodsi (ok.21 lat), a on miał kondycję/libido jak czterdziestolatek. Brakowało mi, żeby było częściej. Często mi odmawiał, bo nie miał ochoty. Robiliśmy to kilka razy jak miałam okres, ale potem stwierdził, że go to obrzydza. A ja mam największą ochotę właśnie w trakcie seksu i naprawdę najlepiej wtedy czuję. Nigdy nie doszłam pochwowo, tylko przez stymulację łechtaczki. Często go nie czułam w sobie, co doprowadza mnie do dzisiaj do frustracji. Po jakimś czasie ja zaczęłam mieć problemy zdrowotne, zaczęłam brać leki i przestałam mieć ochotę na seks. Tylko w trakcie okresu chce mi się, czasem bardzo, ale on wtedy nie chce, bo się brzydzi. Zdziwiłam się czytając post, że większość z was normalnie uprawia seks w trakcie okresu, w dodatku za namową partnera. Mój facet jest chyba jakiś dziwny i zawsze mi mówił, że ludzie w Internecie kłamią, że uprawiają seks częściej niż np. my. Jestem zawiedziona, ostatnio już w ogóle mnie nie pociąga, denerwuje mnie jego dotyk.
2 czerwca 2016, 09:36
Chcesz cos zmienic w zwiazku - to polecam psychologa - seksuologa. Z doswiadczenia powiem, ze jezeli nie masz super sexu od poczatku z partnerem,( ze tak powiem za mlodu) to z czasem bedzie rzadziej i gorszej jakosci. Brak chemii powoduje, ze nic nie czujemy albo sie brzydzimy i w sumie sex ze swoim wlasnym partnerem staje sie z czasem zwyklym gwaltem, albo darmowa prostytucją.
2 czerwca 2016, 09:49
Hm... znam to skądś, ale powiedzmy że jestem nieufna... Mogę ci tylko tyle wyznać na początek, że w internecie jestem anonimowa, więc mogę wypisywać co mi się podoba, ale po co mam kłamać skoro mam ci radzić? Sugeruję więc, że powiedz facetowi, że to bzdura, że w internecie są tylko kłamstwa na ten temat...
do rzeczy: z byłym facetem uprawiałam seks raz na miesiąc - to nie kawał. Nie miał w ogóle potrzeby, potem się okazało, ze wolał pornole i w ogóle był... walnięty. Też się okresu brzydził i w ogóle zastanawiałam się - jak ty - nad niedopasowaniem seksualnym. Dojść mi się zdarzało stosunkowo rzadko, o ile w ogóle. Z moim obecnym facetem, aka narzeczonym uprawiamy seks codziennie, o ile nasza mała mająca kilka miesięcy nam pozwoli (ochotę mamy, ale zwykle padamy na pysk...) - teraz więc częstotliwość się nieco zmniejszyła do seksu co drugi dzień. Kochanie się w okres raczej mnie bardziej stresuje niż obrzydza mojego lubego, o ile to nie jest pierwszy dzień okresu (kiedy jestem obolała) to się i wtedy kochamy.
To co teraz napiszę jest moim widzi-mi-się, nie każdy musi się zgadzać i nie każdy musi to akceptować, ale moim zdaniem jak facet nie ciągnie do seksu to znaczy, że 1. jest z tobą z innego powodu niż fakt, że mu się podobasz i cię kocha (np. kasa, albo dlatego, że fajnie się tobą pochwalić - albo jak było w moim przypadku - że jestem dobrym organizatorem domu/związku/itp.) 2. facet rozładowuwuje się inaczej np. poprzez porno - szeroko pojęte/zdrady/wyobraźnie.... Niestety moim zdaniem w tej kwestii "lajf is brutal, bejbe"
2 czerwca 2016, 09:59
U mnie jest to samo, tylko na odwrót. On chce często, a ja nie chcę. Kiedyś rzadko, teraz już w ogóle. Od jakichś 6 tygodni w ogóle ze sobą nie sypiamy. Nie ciągnie mnie. Ale niestety tylko do niego... Myślę o odejściu, ale mamy dzieci, kredyt na mieszkanie... No i lipa generalnie.
Kiedyś, jak byłam młoda (poznaliśmy się, jak miałam 18 lat, był moim pierwszym facetem i jedynym) myślałam, że się dotrzemy w tej strefie. Że ja się czegoś więcej nauczę. No i nauczyłam się, jemu zawsze było bosko, a dla mnie różnie... Czasami przyjemnie, a zazwyczaj... Po prostu czekałam na koniec. Wcześniej dałabym się zabić za to, że seks nie jest w związku najważniejszy. Że jak jest nam razem dobrze, to wystarczy. Po 7 latach małżeństwa wiem, że nie wystarczy. Jeżeli te sprawy nie grają to potem sypie się wszystko inne. Zaczyna się chłód, obojętność, kłótnie... Teraz marzę o naprawdę dobrym seksie, ale jestem zaobrączkowana, ślubowałam miłość i wierność aż po grób. Podpisałam kredyt na 20 lat. Więc zostają mi właśnie marzenia
2 czerwca 2016, 10:18
dzwine, zwykle to faceci ciagle maja ochote na seks. jesli jestes szczesliwa w zwiazku, kochasz swojego faceta i wiesz, ze on Cie kocha to moze warto byloby wybrac sie do seksuologa? a jesli masz jakies watpliwosci, to byc moze wcale to nie jest milosc Twojego zycia i warto byloby pomyslec o zmianach .. jesli facet nie ma ochoty na seks, co wiecej -brzydzi go seks w czasie okresu, to jak dla mnie cos tu jest nie tak. albo ma kogos na boku, z kim spelnia swoje potrzeby albo cos miedzy Wami sie wypalilo i predzej czy pozniej ten ktos na boku sie pojawi ..
2 czerwca 2016, 10:29
To dziwne, że faceta brzydzi seks w czasie okresu? :S Dla mnie to totalnie normalna reakcja. Ludzie mają różne upodobania seksualne, nie uważam, żeby brak chęci na oral, anal czy krew oznaczał, że "coś jest z kimś nie tak".
2 czerwca 2016, 10:37
jablkowa mam wiele wątpliwości ostatnio, ale od dłuższego czasu to ja nie mam ochoty z nim, a jak mam ochotę w czasie okresu, to on nie chce. On od początku naszego związku pisał z innymi kobietami/dawnymi znajomymi ze szkoły/pracy. Twierdził, że brakuje mu kontaktu z płcią przeciwną-tak mówił, a był wtedy ze mną i regularnie spotykaliśmy się gronie znajomych. Ale jeszcze wtedy nasz seks nie był jakiś nieudany, tylko on od zawsze miał mniejsze libido niż ja. On ma nadwagę, myślę, że może mieć za mało testosteronu w organizmie. Tak mi to wygląda, zero mięśni, boi się siłowni.
A propos porno, kiedyś mi mówił, że był uzależniony od oglądania porno, więc tak naprawdę nie wiem w jakim stopniu i jak to wyglądało, bo kto się przyzna? Widzę, że o wielu rzeczach mi nie mówi w różnych sprawach, na pewno szczerze mi o wszystkim nie powie.
Ostatnio coraz częściej myślę, żeby go zostawić. Jednak boję się wyprowadzki, nowego życia. To nie jest dla mnie takie proste. Przywiązałam się do niego, do życia z nim. Boję się, że to on mnie wyrzuci któregoś dnia z domu, bo się kłócimy, nie sypiamy ze sobą. Znajdzie sobie kogoś, chociaż wątpię, że któraś go zechce na stałe. Ja mam go coraz bardziej dość. Jednak odchodziłam już 2 razy i wracałam. Za słaba jestem i się boję.
2 czerwca 2016, 10:44
u nas to jest tak ze w zasadzie mamy podobne potrzeby i tak naprawdę jest różnie. Czasami jest po kilka razy dziennie, czasami jest raz na tydzień. Tylko on nigdy mi nie odmawia jak mam ochotę. Zawsze powtarza że woli jak to ja zaczynam. Pamiętam że kochalismy się dzien przed porodem, później było trochę przerwy ale po jakimś czasie wszystko wróciło do normy
2 czerwca 2016, 12:35
Raczej tej ochoty na seks podczas okresu bym sie nie czepiala..kazdy ma inne preferencje, pewnie mogl sobie darowac slowa, ze sie brzydzi ale nie kazdy za tym przepada, trzeba to uszanowac.Powinien za to rekompensowac to przed po, czy nawet pod koniec..mysle, ze ogolnie czestotliwosc Ci nie odpowiada...raczej z czasem lepiej nie bedzie. Osobiscie nie znam par,gdzie nagle ktos stalby sie demonem seksu podczas gdy od poczatku jakiegos szalu ilosci czy jakosci nie bylo. Sa to raczej wyjatki, z czasem to wszystko uspokaja i przychodzi falami....jak rozmowy nic nie dają to nie wiem. wspolczuje szczerze, odchodzic z powodu seksu wydaje mi sie przesadzone jak sie kogos kocha z drugiej strony chodzic ciagle poddenerwowanym,niezaspkojonym nie wyobrazam sobie równiez, i tak zle i tak niedobrze.
Edytowany przez Mandaryneczka 2 czerwca 2016, 12:36
2 czerwca 2016, 13:42
Mój były, wtedy 24latek, nie miał prawie żadnych potrzeb, a przed rozstaniem seksu nie uprawialiśmy 5 (!!!) miesięcy. Dodam, że mieszkaliśmy razem, a nasz związek trwał niecałe 3,5 roku. Cóż, byłam wychudzona, miałam ciągłego doła. Rozmowy nie dawały nic. Mama chciała mnie do lekarza zaprowadzić, bo nie jadłam. Przez to przestało mi zależeć, zaczęłam się zastanawiać nad odejściem, aż w końcu to zrobiłam. Teraz jestem w związku ponad 4 lata, a seks jest niesamowity, częsty. No cóż, nie jestem już chuda :D Na szczęście nie jest to problemem, bo czuję się atrakcyjna przy nim. Dopasowanie w seksie jest ważne!!!