Temat: Woli seks z byłą ;(((

Dziewczyny jestem z moim A. już około roku , wydawało Mi się że wszystko jest w porządku ... jednak wczoraj mieliśmy dużą awanturę i niewiem jak teraz się zachować... On chciał żebym klęknęła do seksu oralnego i chciał abym połknęła Jego nasienie ... powiedziałam że nie chcę i On dobrze o tym wie , że po co znowu próbuje . Mój A. się obraził powiedział " myślałem że może wreszcie zmienisz zdanie bo inne nie mają jakoś problemu i to jest normalne "... zabolało Mnie to , zaczęliśmy się kłócić , zapytałam o jakie inne Mu chodzi i czy mnie zdradza ?! ;(( i wyszło na to , że miał na myśli swoją byłą . Ta rozmowa poszła zdecydowanie za daleko ja się niepohamowałam obraziłam ją że przecież to jest prostytutka obleśna ... tylko innym słowem , bardzo wulgarnym On na mnie krzyczał że mam jej nie wyzywać , że to ja jestem nudna jak flaki z olejem bo połknąć nie , na twarz nie że nie pozwalam mu na żadne pikantne słowa ani wiązanie ani żadne akcesoria że ona chciała nawet udawać gwałt i to było super!!! ... tu się przestraszyłam powiedziałam że oboje do siebie pasują w takim razie , niech do niej wraca bo są chorzy psychicznie  jak można coś takiego robić ... A. powiedział żebym się niewygłupiała że przecież on jej nic nie zrobił siłą i ona o tym wiedziała bo mieli porozumieni a ja mu nie ufam nie połykam Jego Nasienia , na nic Mu nie pozwalam że i zachowuję się przez cały czas jakbym to robiła za karę , i to jest " niebo a ziemia " co on miał a co ma teraz ze Mną ... popłakałam się i poszłam do drugiego pokoju . Nie odzywamy się do siebie On coś próbował przepraszać , mówi że to były emocje i Ja też przesadziłam , ale Ja nie wierzę w to , wtrakcie kłótni .Czuję do niego wstręt jak mam znowu się z Nim Kochać kiedy On pewnie przez cały czas myśli że jest benznadziejnie i fantazjuje o Niej i o takich rzeczach . Poradźcie coś , czy któraś miała tak że była porównana do byłej dziewczyny i wypadała przy niej bardzo blado i źle .... to chyba będzie koniec Nas. 

Rozumiem jego i rozumiem Ciebie. Dla niego to normalne, zawsze to miał, dla Ciebie to ohydne, tak czujesz i raczej tego już się nie zmieni. To ogromna różnica, w temperamentach, w otwartości na różne eksperymenty w łóżku, zabawy itp. Nie umiem sobie nawet wyobrazić kompromisu w tej sprawie-albo on musi zapomnieć o tym co lubi, albo Ty musisz się przełamać i robić coś wbrew sobie.. Tylko jak długo jesteście w stanie to wtedy pociągnąć? Jestem pewna, że nie na długo i na pewno nie na zawsze.

Pasek wagi

Ja bym go tak surowo nie oceniała. Seks to bardzo ważny element związku i facetowi z potrzebami ciężko gdy ma kłodę w łóżku. To nie pierwszy raz gdy prosił i w końcu doszedł do granicy. A autorka sprowokowała go do wyrzygania całego żalu.

Jak to mówią - jak dbasz tak masz.

Poszukaj sobie autorko faceta co lubi po bożemu tak jak ty. Albo wykaż odrobinę dobrej woli i zabaw się! Ok. Nie chcesz połykać to zaproponuj coś innego. Przebieranki, masaż, seks w łazience. Cokolwiek by było inaczej, z odrobiną pieprzu.

smerfetka ma rację.  Ja również widzę marne szanse na porozumienie.  Po 1 całkiem się roznicie, po 2 ja gdybym usłyszała coś takiego, nie potrafilabym żyć z tym człowiekiem.  Cały czas miałabym w głowie jego słowa. 

jurysdykcja napisał(a):

Najpierw drążysz sprawę, a potem jak ci powie o co mu chodzi, to się obrażasz. Po co pytasz "kto to są inne" jeśli tak na prawdę nie chcesz wiedzieć kogo ma na myśli?Nie wiem, ja bym w takiej sytuacji primo, poszła na jakieś ustępstwa, dwa, starała się jednak dać z siebie coś więcej, może zainicjować coś, co mieści się w twoich fantazjach i nie jest "nudne". Wiesz co, nie ma co od razu zrywać, dopasowanie seksualne wymaga pracy.Nie lubię tego gadania "nie rób nic przeciw sobie". Czasem się coś robi dla partnera, bo on to lubi, a my chcemy mu sprawić przyjemność, czasem on robi coś dla nas. Spełnienie fantazji mężczyzny, które ciebie samej nie kręcą, to nie od razu gwałt w związku.

Idealnie to ujęłaś :)

rynkaa napisał(a):

jurysdykcja napisał(a):

Najpierw drążysz sprawę, a potem jak ci powie o co mu chodzi, to się obrażasz. Po co pytasz "kto to są inne" jeśli tak na prawdę nie chcesz wiedzieć kogo ma na myśli?Nie wiem, ja bym w takiej sytuacji primo, poszła na jakieś ustępstwa, dwa, starała się jednak dać z siebie coś więcej, może zainicjować coś, co mieści się w twoich fantazjach i nie jest "nudne". Wiesz co, nie ma co od razu zrywać, dopasowanie seksualne wymaga pracy.Nie lubię tego gadania "nie rób nic przeciw sobie". Czasem się coś robi dla partnera, bo on to lubi, a my chcemy mu sprawić przyjemność, czasem on robi coś dla nas. Spełnienie fantazji mężczyzny, które ciebie samej nie kręcą, to nie od razu gwałt w związku.
Idealnie to ujęłaś :)
też się zgadzam. Zresztą no jakby mój facet polizac nie chciał, krzyknąć szarpnac zaklac też nie to sama bym zajoba dostała, i na pewno nie byłby kandydatem na męża. Nie mówię ze autorka ma się zgadzać na wszystko ale ogolna tendencja jest taka że seks tylko tak jak chce kobieta i wtedy kiedy ona chce, mężczyźni są sprowadzani do roli wibratora, oni nie mają prawa niczego wymagać oprócz przytulania, a w sumie też źle bo będzie ze ciota. Nie wiem o co chodzi. 

wewnetrznie po takim wyznaniu mozna cierpiec latami, on nie ma prawa w tak hamski sposob wywierac na Tobie presji w zadnym aspekcie waszego zycia, nawet w kwestii mycia garkow(tak przykladowo), a ja mysl ze powinnas dac mu do zrozumienia jak mocno zabolalo, nie zapominaj przy tym o swojej wartosci i godnosci

to jest dobre ale co bedzie gdy ona bedzie chciala czegos czego on nie lubi? Myslicie ze zrobi to na sile? Watpie... Albo mamy kompromisy wilk syty owca cala albo tylko wilk jest syty...

kawakawa napisał(a):

Nie pierwszy raz kobietom mówiacym "ale frajer" doradzam odwrócenie sytuacji.Załóżmy, że jedna z was pisze "mój facet lubi tylko po ciemku, pod kołdrą i waniliowo, jest nudny w łóżku, a mnie kręcą inne rzeczy, na które on sie nie godzi i jestem bardzo nieszczęśliwa, bo on ma w dupie moje potrzeby". Też na nią najedziecie, że to ONA jest frajerką, bo czegoś się domaga dla siebie? On zachował się bardzo nieelegancko, bo nie powinien porównywać cię z byłą (ani ty jej wyzywać, swoją drogą), mógł ci inaczej powiedzieć, że nie spełniasz jego oczekiwań w łóżku i powinniście oboje nad tym popracować. Ale jeżeli rzeczywiście jesteś taka zachowawcza i nieelastyczna, to może faktycznie lepiej się rozstańcie.

Nie "najechałabym na" nikogo w takiej sytuacji. Napisałabym, że warto porozmawiać, zorientować się co blokuje partnera, czy są jakieś nowe dla niego rzeczy, których byłby w stanie spróbować i tak dalej. W ostateczności gdyby te rozmowy i próby wdrożenia czegoś nowego nic nie dały pewnie poddałabym szanse na przetrwanie związku w wątpliwość (bo może lepiej się rozstać, niż wzajemnie męczyć). Natomiast gdybym przeczytała, że dziewczyna zachowuje się po prostu podle, porównuje partnera do swojego byłego i robi to z pełną świadomością, że takie słowa mogą bardzo zranić to tak, nie miałabym oporów żeby nazwać ją frajerką. W końcu związek polega na tym, że potrafi się z sobą rozmawiać, nie wrzucać komuś tak żeby go złamać psychicznie. Rozumiem, ludzie się kłócą, bywa, ale jest chyba różnica między kłótnią, która w pewien sposób oczyszcza atmosferę i daje ujście emocjom, a kłótnią która służy jedynie wylaniu komuś na głowę kubła żółci/pomyj - to raczej oczyszczającej mocy nie ma. 

Wilena napisał(a):

kawakawa napisał(a):

Nie pierwszy raz kobietom mówiacym "ale frajer" doradzam odwrócenie sytuacji.Załóżmy, że jedna z was pisze "mój facet lubi tylko po ciemku, pod kołdrą i waniliowo, jest nudny w łóżku, a mnie kręcą inne rzeczy, na które on sie nie godzi i jestem bardzo nieszczęśliwa, bo on ma w dupie moje potrzeby". Też na nią najedziecie, że to ONA jest frajerką, bo czegoś się domaga dla siebie? On zachował się bardzo nieelegancko, bo nie powinien porównywać cię z byłą (ani ty jej wyzywać, swoją drogą), mógł ci inaczej powiedzieć, że nie spełniasz jego oczekiwań w łóżku i powinniście oboje nad tym popracować. Ale jeżeli rzeczywiście jesteś taka zachowawcza i nieelastyczna, to może faktycznie lepiej się rozstańcie.
Nie "najechałabym na" nikogo w takiej sytuacji. Napisałabym, że warto porozmawiać, zorientować się co blokuje partnera, czy są jakieś nowe dla niego rzeczy, których byłby w stanie spróbować i tak dalej. W ostateczności gdyby te rozmowy i próby wdrożenia czegoś nowego nic nie dały pewnie poddałabym szanse na przetrwanie związku w wątpliwość (bo może lepiej się rozstać, niż wzajemnie męczyć). Natomiast gdybym przeczytała, że dziewczyna zachowuje się po prostu podle, porównuje partnera do swojego byłego i robi to z pełną świadomością, że takie słowa mogą bardzo zranić to tak, nie miałabym oporów żeby nazwać ją frajerką. W końcu związek polega na tym, że potrafi się z sobą rozmawiać, nie wrzucać komuś tak żeby go złamać psychicznie. Rozumiem, ludzie się kłócą, bywa, ale jest chyba różnica między kłótnią, która w pewien sposób oczyszcza atmosferę i daje ujście emocjom, a kłótnią która służy jedynie wylaniu komuś na głowę kubła żółci/pomyj - to raczej oczyszczającej mocy nie ma. 

Zgadzam sie w 100%

Pasek wagi

Ja osobiście nie widzę za bardzo płaszczyzny porozumienia. On wolał seks z byłą i mówi Ci to wprost (to musi straaaasznie boleć). Ty nie lubisz bardziej lubieżnych zabaw w łóżku. Rozumiem Ciebie i rozumiem jego, ale seks jest na tyle ważny w związku, że trudno będzie to obejść.
Chyba, że Ty się przełamiesz i powoli, krok po kroczku będziesz odkrywać te bardziej, hm... "perwersyjne" strony seksu, a on będzie w tym wszystkim delikatny i wyrozumiały. Chociaż jakoś w to nie wierze, skoro kobiety, które to robią wyzywasz od "dziwek" :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.