- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 marca 2015, 23:55
Witajcie. Zawsze dziwiłam się dziewczynom , które lamentowały , że ich facet ogląda porno , bo sama twierdziłam , że nie ma w tym nic złego i większość facetów to robi dopóki nie dotyczy to mnie... Ale nie o samo oglądanie chodzi , bo jak napisałam nie mam nic przeciwko sama też czasem obejrzę, ale wydaje mi się , że w moim związku przez te oglądanie pojawił się problem. Od jakichś 2 miesięcy mój facet w ogóle nie zabiega o seks, w tym samym też czasie odkryłam , że ogląda porno. Jest kierowcą i ogląda to kiedy ma przerwę i nocuje w innym mieście albo czeka na załadunek w samochodzie,zawsze w nocy. Żartem zaczęłam rozmowę , zmieszał się i tak na prawdę nie powiedział czemu ogląda. Na początku nie przejmowałam się tym tak bardzo. Później zaczął odmawiać seksu mówiąc , że jest zmęczony , wiele na głowie i nie ma ochoty na seks, oburzając się , ze jeśli mi to nie pasuje to mogę sobie znaleźć takiego który będzie zawsze gotowy. Kolejnym razem powiedziałam mu , że sama się zabawiam no bo co mam zrobić kiedy on ciągle jest zmęczony , wkurzył się. W telefonie dalej kiedy tylko ma pauzę są oglądane filmiki porno, twierdzi , że tylko ogląda ale sam się nie masturbuje. W weekendy nie pracuje więc jest czas na chwilę przyjemności ale on nadal nie ma ochoty, o co chodzi?! Nie ukrywam , że dopiero teraz pomyślałam , że jeśli przy tym porno sam się zabawia to już nie ma ochoty na seks ze mną :( Rozmawiałam , tłumaczyłam i mówiłam że w ogóle nie myśli o moich potrzebach to doszło do zbliżenia i miałam wrażenie, że zrobił to na odczepnego , żebym już nie marudziła. Nie wiem już jak mam postępować , czy postawić mu ultimatum? Najgorsze jest to , ze to taki typ który twierdzi , że wszystko jest ok i nie widzi problemu. Na co dzień jest między nami wszystko ok , jest troskliwy opiekuńczy , mówi , że kocha i że nadal go pociągam ale czemu do diabła nie chce seksu? Dodam jeszcze , że zdarzyło mu się kilka razy mi odmówić w bezczelny sposób , np kiedy chciałam żeby ręką mnie popieścił warknął że po co się nakręcam jak nic z tego nie będzie bo on idzie spać. Długi post mam nadzieję , że doczekam się mądrych porad :)
3 marca 2015, 08:33
ja nie mam ochoty na seks od 9 miesięcy, a porno jakoś nie oglądam, ani nie zdradzam :D
co wy z tym porno ? i natychmiast zdrada ... moze jest faktycznie przemeczony ? albo ma jakis zdrowotny problem ? i skad wiesz,ze te filmiki oglada caly czas ? jakos ciezko mi sobie wyobrazic, ze ktos mu ładuje na pake 5 pudeł, a on w tym czasie siedzi w szoferce i się masturbuje do filmików... chyba, że chce żeby go ktoś przyłapał :D
3 marca 2015, 09:23
ja nie mam ochoty na seks od 9 miesięcy, a porno jakoś nie oglądam, ani nie zdradzam :D co wy z tym porno ? i natychmiast zdrada ... moze jest faktycznie przemeczony ? albo ma jakis zdrowotny problem ? i skad wiesz,ze te filmiki oglada caly czas ? jakos ciezko mi sobie wyobrazic, ze ktos mu ładuje na pake 5 pudeł, a on w tym czasie siedzi w szoferce i się masturbuje do filmików... chyba, że chce żeby go ktoś przyłapał :D
W tirach są zasłonki :D
3 marca 2015, 09:35
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość nie widzi nic destrukcyjnego w oglądaniu takich filmów. A to JEST destrukcyjne bo zaburza relacje między kobietą a mężczyzną. Jeśli związek zbudowany jest na miłości to z założenia nie rani drugiej osoby a problemy rozwiązuje się wspólnie. Wiem, że to brzmi idealistycznie ale tak jest. Załóżmy, że twój mąż/chłopak/partner ma problemy zdrowotne, których się wstydzi i oglądanie porno jest pewnego rodzaju ucieczką od rzeczywistości. Jednocześnie ucieka od swojej partnerki, oddala się, nie chce dać sobie pomóc. I dodatkowo ją rani skazując na domysły. Być może przyczyna jest inna. Ktoś kto jest w związku świadomie, w takim pod znakiem wzajemnej miłości to jak jednocześnie jest wstanie oglądać filmy porno na których i kobieta i mężczyzna są traktowani instrumentalnie, są sprowadzeni do roli narządów. Przecież nie zawsze jest tak, że jesteśmy gotowi na seks 24h na dobę. Są słabsze momenty ale kiedy darzymy się szacunkiem i kochamy się to przechodzimy przez okresy, nazwijmy to, abstynencji RAZEM. Pewnie znów mi się dostanie ale trudno. Wydaje mi się, że porno wnosi w nasze życie wiele złego i straszne jest to, że jest do tego taki łatwy dostęp, przerażające, że nasze dzieci są na to narażone i to nie tylko w roli widza... No bo wyobraźmy sobie np 40 letniego tatę 13 letniej dziewczynki, który dla dodania pikanterii w swoim zwiazku/małżeństwie, ogląda filmy w których 'występują' nastolatki właśnie. Mogłabym tak jeszcze długo mnożyć przykłady ale czy to ma sens?
3 marca 2015, 09:41
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość nie widzi nic destrukcyjnego w oglądaniu takich filmów. A to JEST destrukcyjne bo zaburza relacje między kobietą a mężczyzną. Jeśli związek zbudowany jest na miłości to z założenia nie rani drugiej osoby a problemy rozwiązuje się wspólnie. Wiem, że to brzmi idealistycznie ale tak jest. Załóżmy, że twój mąż/chłopak/partner ma problemy zdrowotne, których się wstydzi i oglądanie porno jest pewnego rodzaju ucieczką od rzeczywistości. Jednocześnie ucieka od swojej partnerki, oddala się, nie chce dać sobie pomóc. I dodatkowo ją rani skazując na domysły. Być może przyczyna jest inna. Ktoś kto jest w związku świadomie, w takim pod znakiem wzajemnej miłości to jak jednocześnie jest wstanie oglądać filmy porno na których i kobieta i mężczyzna są traktowani instrumentalnie, są sprowadzeni do roli narządów. Przecież nie zawsze jest tak, że jesteśmy gotowi na seks 24h na dobę. Są słabsze momenty ale kiedy darzymy się szacunkiem i kochamy się to przechodzimy przez okresy, nazwijmy to, abstynencji RAZEM. Pewnie znów mi się dostanie ale trudno. Wydaje mi się, że porno wnosi w nasze życie wiele złego i straszne jest to, że jest do tego taki łatwy dostęp, przerażające, że nasze dzieci są na to narażone i to nie tylko w roli widza... No bo wyobraźmy sobie np 40 letniego tatę 13 letniej dziewczynki, który dla dodania pikanterii w swoim zwiazku/małżeństwie, ogląda filmy w których 'występują' nastolatki właśnie. Mogłabym tak jeszcze długo mnożyć przykłady ale czy to ma sens?
3 marca 2015, 10:22
Chyba coś nad interpretujesz. Wiesz, że co czwarta kobieta ogląda porno? A wiele par lubi oglądać je razem?Najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość nie widzi nic destrukcyjnego w oglądaniu takich filmów. A to JEST destrukcyjne bo zaburza relacje między kobietą a mężczyzną. Jeśli związek zbudowany jest na miłości to z założenia nie rani drugiej osoby a problemy rozwiązuje się wspólnie. Wiem, że to brzmi idealistycznie ale tak jest. Załóżmy, że twój mąż/chłopak/partner ma problemy zdrowotne, których się wstydzi i oglądanie porno jest pewnego rodzaju ucieczką od rzeczywistości. Jednocześnie ucieka od swojej partnerki, oddala się, nie chce dać sobie pomóc. I dodatkowo ją rani skazując na domysły. Być może przyczyna jest inna. Ktoś kto jest w związku świadomie, w takim pod znakiem wzajemnej miłości to jak jednocześnie jest wstanie oglądać filmy porno na których i kobieta i mężczyzna są traktowani instrumentalnie, są sprowadzeni do roli narządów. Przecież nie zawsze jest tak, że jesteśmy gotowi na seks 24h na dobę. Są słabsze momenty ale kiedy darzymy się szacunkiem i kochamy się to przechodzimy przez okresy, nazwijmy to, abstynencji RAZEM. Pewnie znów mi się dostanie ale trudno. Wydaje mi się, że porno wnosi w nasze życie wiele złego i straszne jest to, że jest do tego taki łatwy dostęp, przerażające, że nasze dzieci są na to narażone i to nie tylko w roli widza... No bo wyobraźmy sobie np 40 letniego tatę 13 letniej dziewczynki, który dla dodania pikanterii w swoim zwiazku/małżeństwie, ogląda filmy w których 'występują' nastolatki właśnie. Mogłabym tak jeszcze długo mnożyć przykłady ale czy to ma sens?
Czyli uważasz, że jeśli aż tyle osób to robi to znaczy, że jest dobre? Czy dlatego należy temu przyklasnąć? Możemy pobawić się jeszcze w inne statystyki, dotyczące np przemocy w rodzinie, alkoholizmu itp itd. Czy jeśli napiszę, że owe praktyki są przerażające i jest to straszne też napiszesz że nadinterpretuję? Nie próbuję cię przekonać. Absolutnie nie. Mam świadomość, że nie mam szans. Wiem, że jestem w mniejszości. I czasem się zastanawiam po co w ogóle wypowiadam się w takich wątkach. Może dlatego, że wciąż mam nadzieję, że choć jedna osoba dostrzeże coś czego wcześniej nie widziała.
Edytowany przez 1f880b836631bd216287653511763391 3 marca 2015, 10:23
3 marca 2015, 10:28
Czyli uważasz, że jeśli aż tyle osób to robi to znaczy, że jest dobre? Czy dlatego należy temu przyklasnąć? Możemy pobawić się jeszcze w inne statystyki, dotyczące np przemocy w rodzinie, alkoholizmu itp itd. Czy jeśli napiszę, że owe praktyki są przerażające i jest to straszne też napiszesz że nadinterpretuję? Nie próbuję cię przekonać. Absolutnie nie. Mam świadomość, że nie mam szans. Wiem, że jestem w mniejszości. I czasem się zastanawiam po co w ogóle wypowiadam się w takich wątkach. Może dlatego, że wciąż mam nadzieję, że choć jedna osoba dostrzeże coś czego wcześniej nie widziała.Chyba coś nad interpretujesz. Wiesz, że co czwarta kobieta ogląda porno? A wiele par lubi oglądać je razem?Najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość nie widzi nic destrukcyjnego w oglądaniu takich filmów. A to JEST destrukcyjne bo zaburza relacje między kobietą a mężczyzną. Jeśli związek zbudowany jest na miłości to z założenia nie rani drugiej osoby a problemy rozwiązuje się wspólnie. Wiem, że to brzmi idealistycznie ale tak jest. Załóżmy, że twój mąż/chłopak/partner ma problemy zdrowotne, których się wstydzi i oglądanie porno jest pewnego rodzaju ucieczką od rzeczywistości. Jednocześnie ucieka od swojej partnerki, oddala się, nie chce dać sobie pomóc. I dodatkowo ją rani skazując na domysły. Być może przyczyna jest inna. Ktoś kto jest w związku świadomie, w takim pod znakiem wzajemnej miłości to jak jednocześnie jest wstanie oglądać filmy porno na których i kobieta i mężczyzna są traktowani instrumentalnie, są sprowadzeni do roli narządów. Przecież nie zawsze jest tak, że jesteśmy gotowi na seks 24h na dobę. Są słabsze momenty ale kiedy darzymy się szacunkiem i kochamy się to przechodzimy przez okresy, nazwijmy to, abstynencji RAZEM. Pewnie znów mi się dostanie ale trudno. Wydaje mi się, że porno wnosi w nasze życie wiele złego i straszne jest to, że jest do tego taki łatwy dostęp, przerażające, że nasze dzieci są na to narażone i to nie tylko w roli widza... No bo wyobraźmy sobie np 40 letniego tatę 13 letniej dziewczynki, który dla dodania pikanterii w swoim zwiazku/małżeństwie, ogląda filmy w których 'występują' nastolatki właśnie. Mogłabym tak jeszcze długo mnożyć przykłady ale czy to ma sens?
Tylko, że ja nie o tym pisze. Co zlego jest w porno jezeli para lubi je obejrzeć razem?
Rownie dobrze można twierdzić, że książki to zło jezeli ktoś w nie ucieka.
3 marca 2015, 10:46
Tylko, że ja nie o tym pisze. Co zlego jest w porno jezeli para lubi je obejrzeć razem?Rownie dobrze można twierdzić, że książki to zło jezeli ktoś w nie ucieka.Czyli uważasz, że jeśli aż tyle osób to robi to znaczy, że jest dobre? Czy dlatego należy temu przyklasnąć? Możemy pobawić się jeszcze w inne statystyki, dotyczące np przemocy w rodzinie, alkoholizmu itp itd. Czy jeśli napiszę, że owe praktyki są przerażające i jest to straszne też napiszesz że nadinterpretuję? Nie próbuję cię przekonać. Absolutnie nie. Mam świadomość, że nie mam szans. Wiem, że jestem w mniejszości. I czasem się zastanawiam po co w ogóle wypowiadam się w takich wątkach. Może dlatego, że wciąż mam nadzieję, że choć jedna osoba dostrzeże coś czego wcześniej nie widziała.Chyba coś nad interpretujesz. Wiesz, że co czwarta kobieta ogląda porno? A wiele par lubi oglądać je razem?Najgorsze w tym wszystkim jest to, że większość nie widzi nic destrukcyjnego w oglądaniu takich filmów. A to JEST destrukcyjne bo zaburza relacje między kobietą a mężczyzną. Jeśli związek zbudowany jest na miłości to z założenia nie rani drugiej osoby a problemy rozwiązuje się wspólnie. Wiem, że to brzmi idealistycznie ale tak jest. Załóżmy, że twój mąż/chłopak/partner ma problemy zdrowotne, których się wstydzi i oglądanie porno jest pewnego rodzaju ucieczką od rzeczywistości. Jednocześnie ucieka od swojej partnerki, oddala się, nie chce dać sobie pomóc. I dodatkowo ją rani skazując na domysły. Być może przyczyna jest inna. Ktoś kto jest w związku świadomie, w takim pod znakiem wzajemnej miłości to jak jednocześnie jest wstanie oglądać filmy porno na których i kobieta i mężczyzna są traktowani instrumentalnie, są sprowadzeni do roli narządów. Przecież nie zawsze jest tak, że jesteśmy gotowi na seks 24h na dobę. Są słabsze momenty ale kiedy darzymy się szacunkiem i kochamy się to przechodzimy przez okresy, nazwijmy to, abstynencji RAZEM. Pewnie znów mi się dostanie ale trudno. Wydaje mi się, że porno wnosi w nasze życie wiele złego i straszne jest to, że jest do tego taki łatwy dostęp, przerażające, że nasze dzieci są na to narażone i to nie tylko w roli widza... No bo wyobraźmy sobie np 40 letniego tatę 13 letniej dziewczynki, który dla dodania pikanterii w swoim zwiazku/małżeństwie, ogląda filmy w których 'występują' nastolatki właśnie. Mogłabym tak jeszcze długo mnożyć przykłady ale czy to ma sens?
Co złego jest w tym, że para lubi się np upijać razem? Możemy oczywiście przerzucać się teraz różnymi przykładami. Są różne uzależnienia, książki też mogą nim być. Wszystko co ma wpływ na nasze życie i na życie naszych bliskich i rani - jest złe. A to, że coś robimy razem nie oznacza, że właśnie dlatego jest dobre. Jaśniej już nie potrafię się wyrazić. Po moim pierwszym komentarzu uświadomiłaś mnie statystycznie - czy wiem i że dlatego iż tak jest to nadinterpretowałam - tylko co? Napisałam, w skrócie, że to złe, a ty podpierając się statystyką, napisałaś że wiele ludzi tak robi. No to moje pytanie brzmi - jak to się ma to mojego stwierdzenia. Ja twierdzę, ze to złe a to że co 4 kobieta to robi i pary robią to wspólnie to znaczy?...że? co? Skoro jest to tak popularne zajęcie par to znaczy, że ci co w mniejszości są jacyś wybrakowani i nie wiedzą co tracą.
3 marca 2015, 10:47
ja tez czytalam, ze kierowcy po jakims czasie, od ciaglego siedzenia i takiej pozycji w pracy, a nie innej, moga miec problemy seksualne, z erekcja, etc. Moze ma jakies stresy w pracy, moze faktycznie ostatnio ma wiecej kursow, niz zwykle, moze cos jest nie tak?
A moze sypia na boku z pani z pobocza, ale mysle, ze to juz tylko bardzo ekstremalna wersja.
Pogadaj z nim, przycisnij, powiedz wszystko co czujesz, co myslisz. Moze najpierw sie wkurzy i bedzie potrzebowal kilku dni, by sie przygotowac na taka pogadanke.
3 marca 2015, 10:48
nadinterpretujesz. Jezeli rani, to ok, jest złe, a jeżeli cieszy i sprawia przyjemnosc obojgu to dalej jest złe?