Temat: pierwszy raz

Kiedyś na vitalii przeczytałam jedną wypowiedz na forum o tym, że głupotą jest czekanie z sexem do ślubu , bo to tragedia jak ona i on niedoświadczeni a przede wszystkim jak on 

Ja oczywiście się z tym nie zgadzam ,bo chlopak prawiczek to moim zdaniem skarb. 

Wy się z tym zgadzacie się z tym ? 

Zala21 napisał(a):

Ani nie uważam prawiczka za skarb, ani nie uważam, że czekanie do ślubu jest skarbem.Ważne, żeby trafić na takiego, z którym jest Ci po prostu dobrze.


A ja myślę, że po pierwsze to nie ważne czy prawiczek, czy nie, bo miałam dwóch chłopaków i oboje byli prawiczkami. W pierwszym byłam zakochana i byliśmy razem przez 2,5 roku. Po roku pierwszy raz się kochaliśmy. Było beznadziejnie i pomyślałam, że może to tak na początku (stres itp). Kiedy zamieszkaliśmy razem kochaliśmy się częściej, ale nie byłam zadowolona, bo tylko raz miałam orgazm po tym jak sama sobie w tym pomogłam. Pomału odchodziła mi chęć na sex i potem w ogóle przestaliśmy się kochać. Stało się to dla mnie zbędnym aktem, a jego nachodziła frustracja z tego powodu i stał się tak chorobliwie zazdrosny, że wszystko się rozpadło. Z obecnym narzeczonym (też byłym prawiczkiem jak już wspomniałam) pierwszy raz był taki sobie, ale każdy kolejny co raz lepszy. Chyba już za czwartym razem miałam pierwszy orgazm i teraz zawsze go mam nawet po dwa razy;D Po drugie sex przed ślubem to nic innego jak poznanie siebie bliżej i umocnienie więzi. Wtedy możemy upewnić się czy na pewno sex z tą osobą jest satysfakcjonujący. Gdybym wzięła ślub z pierwszym chłopakiem przed poznaniem siebie do tej pory byłabym seksualnie sfrustrowana i nieszczęśliwa. Udany sex gwarantuje bliższą więź i lepsze ogólne samopoczucie. Nie mniej jednak zrobisz jak uważasz.
Pasek wagi

KasiaKawon napisał(a):

A ja myślę, że po pierwsze to nie ważne czy prawiczek, czy nie, bo miałam dwóch chłopaków i oboje byli prawiczkami. W pierwszym byłam zakochana i byliśmy razem przez 2,5 roku. Po roku pierwszy raz się kochaliśmy. Było beznadziejnie i pomyślałam, że może to tak na początku (stres itp). Kiedy zamieszkaliśmy razem kochaliśmy się częściej, ale nie byłam zadowolona, bo tylko raz miałam orgazm po tym jak sama sobie w tym pomogłam. Pomału odchodziła mi chęć na sex i potem w ogóle przestaliśmy się kochać. Stało się to dla mnie zbędnym aktem, a jego nachodziła frustracja z tego powodu i stał się tak chorobliwie zazdrosny, że wszystko się rozpadło. Z obecnym narzeczonym (też byłym prawiczkiem jak już wspomniałam) pierwszy raz był taki sobie, ale każdy kolejny co raz lepszy. Chyba już za czwartym razem miałam pierwszy orgazm i teraz zawsze go mam nawet po dwa razy;D Po drugie sex przed ślubem to nic innego jak poznanie siebie bliżej i umocnienie więzi. Wtedy możemy upewnić się czy na pewno sex z tą osobą jest satysfakcjonujący. Gdybym wzięła ślub z pierwszym chłopakiem przed poznaniem siebie do tej pory byłabym seksualnie sfrustrowana i nieszczęśliwa. Udany sex gwarantuje bliższą więź i lepsze ogólne samopoczucie. Nie mniej jednak zrobisz jak uważasz.

 o to mi właśnie chodzi, koleżanka ma 100% racji :)

Andala napisał(a):

Kosiadala napisał(a):

limones napisał(a):

Kosiadala napisał(a):

Andala napisał(a):

moich oczekiawań to oczywiście nie zostawiłabym go z tego powodu aczkolwiek frustracja narastałay, zaczęłyby się kłótnie i związek i tak by się rozpadł. W seksie ważne jest dopasowanie. Cookie89 napisała o tym i ma 100% rację. Jeśli okaże się że masz niskie libido a Twój partner wysokie bądź pewna będzie Cię zdradzał.
idąc za tą odpowiedzią pamiętaj kobieto, że jeśli zajdziesz w ciążę a po porodzie będziesz musiała zachować wstrzemięźliwość, bądź zachorujesz i nie będziesz mogła "dać" swojemu facetowi to on na pewno Cię zdradzać będzie :P bo faceci to świnie i nie mają rozumu ani uczuć P
to smutne że kobieta używa sformułowania 'dać facetowi', jak widać większość kwasu powodują kobiety. dlatego warto przedyskutować to z partnerem, dowiedzieć się i poznać go, czy faktycznie zachowałby się w tej sytuacji jak mówisz.
kłania się czytanie ze zrozumieniem(również wcześniejszych postów) oraz znajomość pojęcia "ironia" :)
Tutaj nie chodzi o to że ktoś jest chory czy kobieta jest w ciązy i akurat nie będziecie się kochać. Ja byłam w takiej sytuacji gdy leżałam w szpitalu a później przechodziłam rehabilitacje. Mówię o tym że jeśli jest się z kimś kto nie spełnia Twoich oczekiwań to logiczne że będzie zdradzać bo nie można być przez całe życie niezadowolonym z pożycia intymnego, właśnie takie rzeczy pchają do zdrady. A faceci to wcale nie są świnie i nie tylko jedno im w głowach ale nie wierzę w szczęśliwy związek w którym życie intymne się nie układa, takie rzeczy nie istnieją. Praca nad tym swoją drogą ale jeśli macie inne libido to przykro mi nie da się zrobić czegoś z niczego i w takich przypadkach ludzie męcząc się ze sobą zdradzają lub się rozstają. a tak apropo co to wogóle znaczy "dać"? W moim słowniku funkcjonuje słowo kochać się z partnerem 

Ale jeśli będziemy podchodzić do zdrady w sposób w jaki podeszłaś we wcześniejszym poście, to z racji niedyspozycji jednej ze stron frustracja też będzie narastać i prowadzić do zdrady, jeśli zdradę można w ogóle czymś takim tłumaczyć.
Co do libido i jego podsycania pisałam w poście wcześniej więc nie chcę się powtarzać, dodam tylko że nasze libido może być jeszcze nie obudzone bądź wyciszone często przez problemy ze strony psychicznej nie fizyczne (doświadczenie).

Jeśli jest się z kimś kto zupełnie nie spełnia oczekiwań to nie widzę powodów by w taki związek inwestować ale jeżeli jest to nie spełnianie wymagań (nie mówię o tych zawyżonych) w jednym aspekcie to chyba powinno pomyśleć się o pracy nad związkiem a nie o wymianie na "nowszy model".
Co do "dawania" tak jak we wcześniejszym poście kłania się "ironia", a co do kochania : większość par się kocha( no chyba ze są ze sobą tylko dla seksu) :) ale nie wszyscy współżyją ewentualnie odbywają stosunek płciowy. Miłość to uczucie i nie mylmy jej z pojęciem seksu.


Wychodzi na to, że dla niektórych osób seks jest jedynym czynnikiem, który decyduje o powodzeniu związku. Smutne... A facetów dobiera się jak buty w sklepie- mierzysz, sprawdzasz "czy pasują", jak nie to bierze się inne, szuka następnych. A gdzie miłość? Nie, nie namiętność, a więź psychiczna, zrozumienie, wspólne plany i marzenia? Czy naprawdę facet musi być dobry w łóżku, żeby został mężem? A odpowiedzialność za dom i rodzinę? Dla mnie to uprzedmiotowienie człowieka, sprowadzenie go do tego, czy penis będzie dobrze pasował do waginy (przepraszam za dosadność). Super, mam dwa orgazmy w ciągu nocy. Co z tego, że facet mnie nie szanuje, jest leniem, ma wszystko w d... Naprawdę o to chodzi? Jak już ktoś napisał- tu nie ma co "nie pasować", to czysta anatomia. A przyjemność czerpana z seksu nie wynika z tylko z cielesności, ale też duchowości, uczucia, które łączy nas z drugim człowiekiem. I na to, by było przyjemnie trzeba czasami pracować wspólnie.
Jeśli partnerzy mają inne temperamenty to i praca nic nad związkiem nic nie da. Bo jedna osoba zawsze będzie się poświęcać. Wiem że to jest tylko seks i wydaje się niezbyt ważny, ale tak nie jest. Zapytaj jakiejkolwiek z par które znasz, poczytaj różne artyuły, badania, ankiety. Seks jest bardzo ważną częścią związku i jeśli jest coś nie tak to niestety dobrze się nie skończy. I właśnie dlatego jeśli jest się razem dobrze jest poznać się w łóżku przed ślubem żeby później nie być sfrustrowanym człowiekiem ;) Jedna z vitalijek pisała że nie była zadowolona z pierwszego partnera że było im źle i gdyby wyszła za niego to byłaby nieszczęśliwa.

Kobiety szukają faceta który jest np kochający, troskliwy, odpowiedzialny itp i uważam że jednym z czynników jest dopasowanie w łóżku.

sukces.ma.rozmiar.S napisał(a):

Wychodzi na to, że dla niektórych osób seks jest jedynym czynnikiem, który decyduje o powodzeniu związku. Smutne... A facetów dobiera się jak buty w sklepie- mierzysz, sprawdzasz "czy pasują", jak nie to bierze się inne, szuka następnych. A gdzie miłość? Nie, nie namiętność, a więź psychiczna, zrozumienie, wspólne plany i marzenia? Czy naprawdę facet musi być dobry w łóżku, żeby został mężem? A odpowiedzialność za dom i rodzinę? Dla mnie to uprzedmiotowienie człowieka, sprowadzenie go do tego, czy penis będzie dobrze pasował do waginy (przepraszam za dosadność). Super, mam dwa orgazmy w ciągu nocy. Co z tego, że facet mnie nie szanuje, jest leniem, ma wszystko w d... Naprawdę o to chodzi? Jak już ktoś napisał- tu nie ma co "nie pasować", to czysta anatomia. A przyjemność czerpana z seksu nie wynika z tylko z cielesności, ale też duchowości, uczucia, które łączy nas z drugim człowiekiem. I na to, by było przyjemnie trzeba czasami pracować wspólnie.


No właśnie o tym mówię.
Andala owszem jest jednym z czynników ale nie najważniejszym.
Temperament i libido zmienia się nie jest stały i jeden na całe życie jeśli uważasz inaczej to ja oraz inne osoby  jak widać są wyjątkami :)
wierz mi nie poświęcam się ani prze minutę będąc z moim Mężem w alkowach a kiedyś łóżko mogłoby dla mnie nie istnieć, ale to wymagało pracy, delikatności i cierpliwości... :P

Kosiadala napisał(a):

sukces.ma.rozmiar.S napisał(a):

Wychodzi na to, że dla niektórych osób seks jest jedynym czynnikiem, który decyduje o powodzeniu związku. Smutne... A facetów dobiera się jak buty w sklepie- mierzysz, sprawdzasz "czy pasują", jak nie to bierze się inne, szuka następnych. A gdzie miłość? Nie, nie namiętność, a więź psychiczna, zrozumienie, wspólne plany i marzenia? Czy naprawdę facet musi być dobry w łóżku, żeby został mężem? A odpowiedzialność za dom i rodzinę? Dla mnie to uprzedmiotowienie człowieka, sprowadzenie go do tego, czy penis będzie dobrze pasował do waginy (przepraszam za dosadność). Super, mam dwa orgazmy w ciągu nocy. Co z tego, że facet mnie nie szanuje, jest leniem, ma wszystko w d... Naprawdę o to chodzi? Jak już ktoś napisał- tu nie ma co "nie pasować", to czysta anatomia. A przyjemność czerpana z seksu nie wynika z tylko z cielesności, ale też duchowości, uczucia, które łączy nas z drugim człowiekiem. I na to, by było przyjemnie trzeba czasami pracować wspólnie.
No właśnie o tym mówię.Andala owszem jest jednym z czynników ale nie najważniejszym.Temerament i libido zmienia się nie jest stały i jeden na całe życie jeśli uważasz inaczej to ja oraz inne osoby  jak widać są wyjątkami :)wierz mi nie poświęcam się ani prze minutę będąc z moim Mężem w alkowach a kiedyś łóżko mogłoby dla mnie nie istnieć, ale to wymagało pracy, delikatności i cierpliwości... :P

Dokładnie! To wymaga pracy. Oczywiście, są pary, które od razu są idealnie dobrane pod względem "cielesnym" i duchowym. Ale ich jest niewiele (choć z pewnością chwalą się tym i te, u których tak idealnie nie jest). Przeważająca większość to osoby, które na udany seks muszą wspólnie pracować.

Aaa, no i jeśli chodzi o "wypróbowanie" się przed ślubem. Pamiętajcie, że nie wszystko w życiu można robić "na próbę". W ciążę też zajdziecie dla wypróbowania? Ojej, mam mdłości, już nie chcę być w ciąży! Ojej, dziecko w nocy mnie budzi, już go nie chcę! Życie jest prawdziwe, nie na próbę.

Andala napisał(a):

Jeśli partnerzy mają inne temperamenty to i praca nic nad związkiem nic nie da. Bo jedna osoba zawsze będzie się poświęcać. Wiem że to jest tylko seks i wydaje się niezbyt ważny, ale tak nie jest. Zapytaj jakiejkolwiek z par które znasz, poczytaj różne artyuły, badania, ankiety. Seks jest bardzo ważną częścią związku i jeśli jest coś nie tak to niestety dobrze się nie skończy. I właśnie dlatego jeśli jest się razem dobrze jest poznać się w łóżku przed ślubem żeby później nie być sfrustrowanym człowiekiem ;) Jedna z vitalijek pisała że nie była zadowolona z pierwszego partnera że było im źle i gdyby wyszła za niego to byłaby nieszczęśliwa.Kobiety szukają faceta który jest np kochający, troskliwy, odpowiedzialny itp i uważam że jednym z czynników jest dopasowanie w łóżku.

Nigdy nie jest tak, że partnerzy zgadzają się w każdej życiowej kwestii. Jedno chce mieszkać w domu, drugie w mieszkaniu, jedno na wsi, drugie w mieście, jedno chce mieć dwójkę dzieci, drugie piątkę. Całe nasze życie to sztuka wspólnych kompromisów. A jeżeli się kogoś kocha to uszczęśliwianie go sprawia, że samemu jest się szczęśliwym.

sukces.ma.rozmiar.S napisał(a):

Kosiadala napisał(a):

sukces.ma.rozmiar.S napisał(a):

Wychodzi na to, że dla niektórych osób seks jest jedynym czynnikiem, który decyduje o powodzeniu związku. Smutne... A facetów dobiera się jak buty w sklepie- mierzysz, sprawdzasz "czy pasują", jak nie to bierze się inne, szuka następnych. A gdzie miłość? Nie, nie namiętność, a więź psychiczna, zrozumienie, wspólne plany i marzenia? Czy naprawdę facet musi być dobry w łóżku, żeby został mężem? A odpowiedzialność za dom i rodzinę? Dla mnie to uprzedmiotowienie człowieka, sprowadzenie go do tego, czy penis będzie dobrze pasował do waginy (przepraszam za dosadność). Super, mam dwa orgazmy w ciągu nocy. Co z tego, że facet mnie nie szanuje, jest leniem, ma wszystko w d... Naprawdę o to chodzi? Jak już ktoś napisał- tu nie ma co "nie pasować", to czysta anatomia. A przyjemność czerpana z seksu nie wynika z tylko z cielesności, ale też duchowości, uczucia, które łączy nas z drugim człowiekiem. I na to, by było przyjemnie trzeba czasami pracować wspólnie.
No właśnie o tym mówię.Andala owszem jest jednym z czynników ale nie najważniejszym.Temerament i libido zmienia się nie jest stały i jeden na całe życie jeśli uważasz inaczej to ja oraz inne osoby  jak widać są wyjątkami :)wierz mi nie poświęcam się ani prze minutę będąc z moim Mężem w alkowach a kiedyś łóżko mogłoby dla mnie nie istnieć, ale to wymagało pracy, delikatności i cierpliwości... :P
Dokładnie! To wymaga pracy. Oczywiście, są pary, które od razu są idealnie dobrane pod względem "cielesnym" i duchowym. Ale ich jest niewiele (choć z pewnością chwalą się tym i te, u których tak idealnie nie jest). Przeważająca większość to osoby, które na udany seks muszą wspólnie pracować.Aaa, no i jeśli chodzi o "wypróbowanie" się przed ślubem. Pamiętajcie, że nie wszystko w życiu można robić "na próbę". W ciążę też zajdziecie dla wypróbowania? Ojej, mam mdłości, już nie chcę być w ciąży! Ojej, dziecko w nocy mnie budzi, już go nie chcę! Życie jest prawdziwe, nie na próbę.

Istnieje jeszcze coś takiego jak antykoncepcja  Ja tam nikomu do łóżka nie zaglądam i szanuję poglądy innych ;) jednak z relacji kolezanek czy informacji ze studiów (psychologia) wiem że że nieudany seks najczęściej prowadzi do zdrad, frustracji i rozstania. Jeśli sobie z tym radzicie, pracujecie i jesteście szczęśliwi to bardzo się cieszę i życzę szczęścia i udanegeo seksu w przyszłości ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.