Temat: Wasz najlepszy seks

Temat trochę nieskromny, ale co tam. Nikogo nie zmuszam do odpowiedzi w końcu ; ).
Jaki był Wasz najlepszy, najlepiej zapamiętany seks w życiu? Pytam, bo chciałabym podpatrzeć może ewentualne pomysły. No i z ciekawości trochę.
A może, jeśli nie było takiego świetnego, wyobrażenie, jak miałby wyglądać?

To ja może zacznę... Bo kiedyś, przy podobnym temacie, był bulwers, że sama nie opowiedziałam o sobie ; )
Stało się to po raz pierwszy z mężczyzną, który przez wiele miesięcy był moim przyjacielem. Przygaszone światło - jedynie malutka lampka z pomarańczowym światłem. Przedtem dobra kolacja na mieście, potem coś mocniejszego, muzyka Elvisa płynąca z gramofonu i mnóstwo czułości. Od dziesiątej wieczorem do piątej rano, z krótką przerwą na sen. Chyba zawsze będę to opisywała jako najlepszy seks w moim życiu ^^.
Jak pierwszy raz mu uległam.. kochaliśmy się przy piosence "somebody to love me" Ronsona, leciała kilkadziesiąt razy, w kółko, do dzisiaj mi się łezka w oku kręci jak ją słyszę i przypominam te "początki".


raspberrylips napisał(a):

Temat trochę nieskromny, ale co tam. Nikogo nie zmuszam do odpowiedzi w końcu ; ).Jaki był Wasz najlepszy, najlepiej zapamiętany seks w życiu? Pytam, bo chciałabym podpatrzeć może ewentualne pomysły. No i z ciekawości trochę.A może, jeśli nie było takiego świetnego, wyobrażenie, jak miałby wyglądać?To ja może zacznę... Bo kiedyś, przy podobnym temacie, był bulwers, że sama nie opowiedziałam o sobie ; )Stało się to po raz pierwszy z mężczyzną, który przez wiele miesięcy był moim przyjacielem. Przygaszone światło - jedynie malutka lampka z pomarańczowym światłem. Przedtem dobra kolacja na mieście, potem coś mocniejszego, muzyka Elvisa płynąca z gramofonu i mnóstwo czułości. Od dziesiątej wieczorem do piątej rano, z krótką przerwą na sen. Chyba zawsze będę to opisywała jako najlepszy seks w moim życiu ^^.


Rozstaliśmy się i nie widzieliśmy się około miesiąca, oboje wiedzieliśmy, że żadne z nas z nikim się nie spotyka, rozmawialiśmy o tym często przez komunikator. Tego wieczora było tak samo. Było już sporo po północy, kiedy zaczęliśmy wspominać pewne pikantne momenty, i nagle wszystko stało się jasne, napisał tylko "Zaraz będę"... i wiedziałam, że nie chodzi mu o to, że zaraz wróci przed komputer... Kiedy otworzyłam drzwi, rzuciliśmy się na siebie, wygłodniali i nie umieliśmy się sobą nasycić...
Oczywiście nie muszę mówić, że wróciliśmy do siebie już na dobre...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.