- Dołączył: 2012-06-27
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 134
2 lipca 2012, 19:17
Hej;) nie wiem w sumie jak zaczac...ale kurcze cos jest ze mna nie tak. od kiedy pamietam mialam problem z bliskoscia...bylam taka oziebla,nie okazywalam swojemu facetowi czulosci kiedys kiedys jak mialam te nascie lat...potem z innym bylo to samo...teraz jeest to samo. mam faceta poltora roku...i normalnie nie umiem sie przelamac w seksie...krepuje sie troche..jak on mowi zebym cos zaproponowala ze swojej strony cos wymyslila, jakos zaskoczyla...ja mam paraliz jakis, zaraz mam obawy ze cos zle zrobie ze pomysli ze jestem jakas do niczego (bo wiem ze mial spore doswiadczenia), boje sie ze sie nie sprawdze.jest troche lepiej jak pol roku temu np. ale i tak nie umiem sie jakos do konca otworzyc.i to nie jest wina mojego faceta...z jakim bym nie byla jestem zimna jak zamrazalka!!!:(
- Dołączył: 2009-05-23
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12386
2 lipca 2012, 19:45
za dużo myślisz, a za mało robisz.. niektóre rzeczy w seksie nie wymagają dokładnego zaplanowania i rozpisania na kartce punkt po punkcie.. wiele wychodzi samo pod wpływem rozluźnienia.. wtedy jest miejsce na spontaniczność. możesz na początku pomóc sobie kieliszkiem.
- Dołączył: 2012-06-27
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 134
2 lipca 2012, 19:47
swietny pomysl;) i faktycznie cos z tym mysleniem jest;)
2 lipca 2012, 19:55
jakbym czytała o sobie... tyle ze dla mnie problemem jest już dotyk, do seksu nawet nei doszło :P