19 czerwca 2012, 10:02
W ciągu półtora roku związku przytyłam 15 kg. :( Złożyły się na to hormony (tabletki anty i chora tarczyca) i niewłaściwa studencka dieta. Mój partner ...hmmm..to upokarzające ale on mnie nie chce jako kobiety. Jesteśmy razem, ale związek jest jakby 'przyjacielskim' byciem i mieszkaniem razem. Czyli grzecznie kładziemy się obok siebie spać buzi i dobranoc. Raz na miesiąc może do czegoś dojdzie. Brakuje mi chemii, bycia pożądaną..ale czy mogę tego oczekiwać z tym jak wyglądam i jak się zapuściłam? :( Jestem załamana, mobilizuje się i zaczynam walkę (dla siebie, dla niego) o tą kobietę która byłam. Dziewczyny czy też tak miałyście, że dla partnera stawałyście się nieatrakcyjne z większą wagą, do tego stopnia że pożycie łóżkowe zanikało? Dodam że związek ma się dobrze, idealnie sie dogadujemy, uwielbiamy spędzać ze sobą(on na to nalega, on chciał żebym się wprowadziła), czas, prawie cały czas razem. Szukam przyczyny, ale nic nie znajduję innego. Rozmawialiśmy na ten temat, on 'potrzebuje czasu'. Od pół roku. Twierdzi że psuje wszystko tym że wywieram presję na nim, oczekując tego od niego...blabla...rozmowy były długie jakieś tam wnioski wyciągnęliśmy, pracujemy nad związkiem, naprawiamy to co każda ze stron zmaściła...no nieważne. Odkąd zobaczyłam swoje zdjęcia, a zrobiłam je wczoraj wydaje mi się że znam przyczynę stanu rzeczy. A mianowicie mój wygląd. A ten osioł bał mi się powiedzieć. Pewnie nie chciał mnie zranić..
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
19 czerwca 2012, 10:32
Boże widzisz i nie grzmisz- współczuje niektórym dziewczynom- całe życie bać się i pilonowac bo jak przytyję 5kg przestanę być atrakcyjna dla mojego faceta- to dopiero jest dramat i tragedia. A co będzie w ciązy?
Uf całe szczeście, że ja poznałam swojego mając większe gabaryty niż mam obecnie, mogę spać spokojnie bo wiem, że nawet jak za 20 lat przytyję (przez chorobę lub zaniedbanie) to nie zmieni to jego miłości... jak już to inne rzeczy bedą powodem jakichś kryzysów (rzeczy związane z charakterem, zachowaniem) a nie wyglądem. I podejrzewam, że tak jest i u autorki wątku. A co do przytycia- mój od początku naszej znajmości przytył jakieś 20kg i nadal go kocham tak samo a moze nawet bardziej. :)
Edytowany przez caiyah 19 czerwca 2012, 10:35
19 czerwca 2012, 10:33
Ja jak ważyłam 15kg więcej to na brak zainteresowania swojego faceta nie narzekałam ale jak schudłam to dopiero mi żyć nie daje
![]()
Generalnie to troszkę kiepska sytuacja ale myślę że jak zobaczy, że starasz się z tym walczyć to spojrzy na Ciebie inaczej, zobaczy że zależy Ci żeby mu się podobać. Jeśli jest mądrym facetem to przecież nie odejdzie od Ciebie ze względu na wygląd, jakby to zrobił to byłby skończonym idiotą który widocznie na Ciebie nie zasługiwał i będzie bardzo żałował jak zobaczy Cię za jakiś czas. No ale tego oczywiście Ci nie życzę bo mam nadzieję że ma trochę oleju w głowie i nie myśli tylko fujarą
19 czerwca 2012, 10:33
meatball napisał(a):
chce.byc.chuda napisał(a):
Może ważę niewiele, ale wyglądam gorzej, a on lubi bardzo szczupłe, zgrabne i "jędrne" dziewczyny.Twierdzi, że ma tak dlatego, że w domu się napatrzył na grubszych i go to, hmm chyba... brzydzi?Jest ciężko, praktycznie w ogóle ze sobą nie sypiamy, ale podobnie jak autorka wątku nie chcemy się rozstać... :(
Matko i córko, moj facet nawet jak wazylam 63 kg to byl we mnie wpatrzony, a teraz po schudniecu 10 kg mowi ze mam przestac. Wydaje mi sie, ze problem wagi to nie o to co moze chodzic waszym facetom. Moze ich cos meczy albo co ?
Jak go o to pytam to odpowiada w ten sposób "nie mam ochoty, nie chce mi się".
A żeby było śmieszniej, woli to robić "sam".
I co później mam sobie myśleć? Skoro on woli oglądać jakieś panienki i się przy nich zaspokajać????
19 czerwca 2012, 10:33
Smutno mi się zrobiło jak to przeczytałam ;( Kochana weź się w garść, schudnij i pokaż temu frajerowi !! Trzymam kciuki za Ciebie !!! ;) Musisz uwierzyć że się uda - zacznij od dziś ;)
19 czerwca 2012, 10:34
Troche głupoty gadacie, ze facet zły czy coś. Ja tak nie uważam.
Rozumiem Ciebie i Jego, bo sama w swoim związku przytyłam 20kg.! Też się odsunęliśmy od siebie, ale u mnie to ja chciałam sie odsunąć... Krępowałam się siebie, bałam się mu pokazać. Tez mam chora tarczycę. Podjęłam leczenie, wzięłam się za siebie, schudłam już ponad połowę tego co przytyłam i czuję się zupełnie inaczej! Między nami sie poprawiło, bo ja już się siebie nie krępuje, mój facet jest szczęśliwszy, że znów zachowuje się jak wcześniej. Bo tarczyca to nie tylko + kilogramy, to też ( w moim przypadku) zamiana w wiecznie nieszczęśliwą marudę.
Walcz i zrzuć kilogramy a sama w sobie zobaczysz różnicę i się inaczej poczujesz!
Edytowany przez Agneees 19 czerwca 2012, 10:40
- Dołączył: 2008-10-16
- Miasto: Lodówka
- Liczba postów: 1725
19 czerwca 2012, 10:34
ja bym go zostawiła . A co będzie jak urodzisz i dojdą rozstępy? Przytyłam 40 kg i mąż nigdy mi złego słowa nie powiedział i nie przestał się mną interesować. Schudłam potem ale dla siebie a nie dla kogoś. Uciekaj póki czas.
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 8496
19 czerwca 2012, 10:37
chce.byc.chuda - Ty się strzel dziewczyno porządnie w ten chudy łeb.
Ile masz wzrostu? 145, że chcesz ważyć 45 kg? Poczytaj jakie konsekwencje niesie za sobą niedowaga.
To jest jakaś paranoja, że facet potrafi zrobić kobiecie taką siekę z mózgu.
Rozumiem, że on wygląda jak model, same mięśnie prawda? Dlatego chce się tulić do kości?
Do autorki: Włącz tryb myślenia: "Chcę być zaje.bista dla siebie" a wyrzuć "Boże, bo on mnie zostawi, jeśli będzie mnie 10 kg mniej".
Tak nigdy nie schudniesz a z kompleksów bardzo łatwo pogrążyć się w depresji.
19 czerwca 2012, 10:37
agneees. mega mnie pocieszyłaś;) ja sama też się krepuję. fakt że podczas zbliżeń myślałam o tym że pewnie patrzy na mnie i widzi trzęsące się fałdy tłuszczu...
- Dołączył: 2011-08-30
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 720
19 czerwca 2012, 10:39
Ja poznałam mojego gdy miałam 70 kg, pokochał mnie, bo przepada za pełnymi kształtami. Teraz mam 51 i co? Szaleje za mną nadal, bo stwierdził, że gust zmienia mu się wtedy kiedy JA się zmieniam, bo dla niego zawsze będę najpiękniejsza.